- Kategorie:
- Góry.5
- Krótkie.154
- Miasta.11
- Miejsca różne i podróżne..48
- Opencaching.2
- Praca.51
- Rekreacyjnie.34
- Treningowo.69
- Wędkarstwo.4
- Wsie.21
- Wyprawy.62
- Z psem.6
Wpisy archiwalne w kategorii
Wyprawy
Dystans całkowity: | 4173.32 km (w terenie 496.39 km; 11.89%) |
Czas w ruchu: | 242:10 |
Średnia prędkość: | 17.23 km/h |
Maksymalna prędkość: | 49.60 km/h |
Suma podjazdów: | 975 m |
Liczba aktywności: | 62 |
Średnio na aktywność: | 67.31 km i 3h 54m |
Więcej statystyk |
Poznań - Morasko zdobyte!
Sobota, 29 czerwca 2013 | dodano: 29.06.2013Kategoria Wyprawy
Tym razem nietypowo jak na dystans, poruszałem się liniowo Transwielkopolską Trasą Rowerową w obie strony. Z małymi modyfikacjami. Żadnych przygód, no poza zgubieniem i odnalezieniem aparatu, który wyskoczył z plecaka na Morasku po małym wyskoku na korzeniu.
Do katedry naturalnie wszedłem.
Po lewej Przemysł I, założyciel Poznania. W środku Przemysł II - mój ulubiony król. Po prawej księżna Rycheza, żona Przemysła II.
W końcu przebyłem całe miasto wzdłuż i dotarłem do głównego celu wyprawy. Rezerwatu Meteoryt Morasko.
Zdjęcie nie oddaje jak wygląda faktycznie profil zbocza.
W drodze powrotnej znów wpadłem do miasta.
Na rynku i okolicy trwa do jutra jarmark świętojański. Sporo fotografowania sobie odpuściłem, ze względu na tłumy.
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Wieża ciśnień w Środzie Wlkp© romulus83
Średzka kolegiata© romulus83
Kościół w Krerowie© romulus83
Kościół w Tulcach© romulus83
Cegła palcówka© romulus83
Kościół w Tulcach© romulus83
Wnętrze kościoła w Tulcach© romulus83
Lech się waży© romulus83
Park linowy na Malcie© romulus83
Jezioro Malta© romulus83
Kolejka maltanka i zabytkowy parowóz Tx26© romulus83
Zabytkowy Tx26© romulus83
Wąskotorowe wagoniki© romulus83
Kościół NMP na Ostrowie Tumskim© romulus83
Katedra poznańska© romulus83
Do katedry naturalnie wszedłem.
Ołtarz główny katedry© romulus83
Jeden z nagrobków w katedrze© romulus83
Złota Kaplica w katedrze© romulus83
Przemysłów dwóch i jedna księżna© romulus83
Po lewej Przemysł I, założyciel Poznania. W środku Przemysł II - mój ulubiony król. Po prawej księżna Rycheza, żona Przemysła II.
Makieta Ostowa Tumskiego© romulus83
Warszawą do ślubu© romulus83
W końcu przebyłem całe miasto wzdłuż i dotarłem do głównego celu wyprawy. Rezerwatu Meteoryt Morasko.
Jeden z kraterów na Morasku© romulus83
Siengiel na Morasku© romulus83
Kolejny krater po meteorycie© romulus83
Tym razem krater od dołu© romulus83
Zbocze krateru© romulus83
Zdjęcie nie oddaje jak wygląda faktycznie profil zbocza.
W drodze powrotnej znów wpadłem do miasta.
Stary Marych© romulus83
Baszta narożnikowa - pozostałość murów miejskich© romulus83
Baszta narożnikowa© romulus83
Odbudowany zamek Przemysła II© romulus83
Ratusz poznański© romulus83
Na rynku i okolicy trwa do jutra jarmark świętojański. Sporo fotografowania sobie odpuściłem, ze względu na tłumy.
Poznańska fara© romulus83
Fragment TTR - singielek w pobliżu Malty© romulus83
Rower:Wz. 96/13
Dane wycieczki:
189.06 km (10.81 km teren), czas: 10:31 h, avg:17.98 km/h,
prędkość maks: 36.10 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Koźmin - Dobrzyca
Sobota, 22 czerwca 2013 | dodano: 22.06.2013Kategoria Wyprawy
Wyruszyłem jak zwykle po południu. Od samego początku nie moglem wejść na swoje tempo. Mozolnie toczyłem się (17-18km), aż do Dobrzycy. Dopiero później odżyłem. Wypalenie, czy co?
Pierwszy poważny przystanek w Golinie koło Jarocina.
Nie było żadnej informacji, ale chyba niewiele jest w Wielkopolsce kościołów z muru pruskiego.
W końcu docieram do Koźmina.
Uważne rozglądanie się pozwala mi szybko wypatrzeć ten drewniany kościół. Zabawne, ale wyjeżdżając z Koźmina przegapiłem kirkut. Po prostu go minąłem, biorąc go za cmentarz katolicki. No, cóż. Będzie jeszcze okazja jak mniemam.
Będąc na rynku słyszę rozmowę miejscowego z przyjezdnym z Łomży. Dokładnie to słyszałem tylko Łomżinga, który prawił, że Koźmin, Kalisz i Krotoszyn powstały na bagnach. Nie słyszałem, co mu miejscowy odpowiedział.
Fakt, że Łomżing miał rację. To co Ptolemeusz (rzymski kartograf z II wieku naszej ery), zaznaczył na mapie jako Calisia, to nie był w zasadzie Kalisz jako miejscowość, a podmokły, bagnisty obszar w tym rejonie. Calisia znaczyło błota, mokradła, bagna.
Nijak się tego kościoła podejść i wykadrować nie dało.
Od dawna w zamku mieści się szkoła. Obecnie ponadgimnazjalna o niesprecyzowanym profilu. Do 2002 roku o profilu rolnym.
Że to od Dzika 2 poznaję po charakterystycznych kołach. Taka mini wystawa przed szkołą.
Najlepiej zachowany koźlak jaki znam.
Rozważałem jeszcze wypad do Krotoszyna, ale odpuściłem z powodu mozolnego tempa do Koźmina. Opuszczam miasto z przyjemnym wrażeniem i udaję się do Dobrzycy.
Głowna atrakcja Dobrzycy jest klasycystyczny pałac Gorzeńskich wraz z parkiem i muzeum ziemiaństwa wewnątrz pałacu. Tym razem nastąpił rzadki u mnie przypadek niezwiedzenia muzeum. No i dobrze. Na sam park trochę potrzeba. Mi zleciało jakieś 30 minut na pobieżnym pobuszowaniu.
Idąc w kierunku monopteru napotkałem takie gadziny co mnie straszyły.
Podobno jakieś duchy w pałacu są. W parku są na pewno. Gajory!
Panteon wzorowany jest na rzymskim panteonie. Swego czasu służył jako miejsce spotkań loży masońskiej. W tym właśnie celu został zbudowany.
Poza gąsiorami w parku jest jeszcze woliera z pawiami i kurakami.
W drodze do domu zahaczam o jeszcze jedno miejsce. Głaz narzutowy Bogudar w miejscowości Ruda koło Dobrzycy.
Legenda o głazie Bogudar.
Potem minąłem jeszcze jeden pałac.
I na koniec sesja z pociągiem na moście kolejowym w O.
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Pierwszy poważny przystanek w Golinie koło Jarocina.
Sanktuarium MBP w Golinie koło Jarocina© romulus83
Nie było żadnej informacji, ale chyba niewiele jest w Wielkopolsce kościołów z muru pruskiego.
W końcu docieram do Koźmina.
Kościół Trójcy Świętej© romulus83
Uważne rozglądanie się pozwala mi szybko wypatrzeć ten drewniany kościół. Zabawne, ale wyjeżdżając z Koźmina przegapiłem kirkut. Po prostu go minąłem, biorąc go za cmentarz katolicki. No, cóż. Będzie jeszcze okazja jak mniemam.
Klasztor pobernardyński w Koźminie© romulus83
Wieża - wejście do klasztoru© romulus83
Budynek poczty© romulus83
Pomnik wolności w Koźminie© romulus83
Koźmiński ratusz© romulus83
Będąc na rynku słyszę rozmowę miejscowego z przyjezdnym z Łomży. Dokładnie to słyszałem tylko Łomżinga, który prawił, że Koźmin, Kalisz i Krotoszyn powstały na bagnach. Nie słyszałem, co mu miejscowy odpowiedział.
Fakt, że Łomżing miał rację. To co Ptolemeusz (rzymski kartograf z II wieku naszej ery), zaznaczył na mapie jako Calisia, to nie był w zasadzie Kalisz jako miejscowość, a podmokły, bagnisty obszar w tym rejonie. Calisia znaczyło błota, mokradła, bagna.
Restauracja Wieża© romulus83
Wnętrze kościoła NMP Św. Wawrzyńca© romulus83
W koźmińskim parku - widok na wieżę kościoła NMP i Św. Wawrzyńca© romulus83
Nijak się tego kościoła podejść i wykadrować nie dało.
Fontanna© romulus83
Zaek w Koźminie z I poł. XIV w© romulus83
Od dawna w zamku mieści się szkoła. Obecnie ponadgimnazjalna o niesprecyzowanym profilu. Do 2002 roku o profilu rolnym.
Kosiarka - żniwaiarka od Dzika 2© romulus83
Że to od Dzika 2 poznaję po charakterystycznych kołach. Taka mini wystawa przed szkołą.
Koźmiński koźlak© romulus83
Najlepiej zachowany koźlak jaki znam.
Skrzydła© romulus83
Rozważałem jeszcze wypad do Krotoszyna, ale odpuściłem z powodu mozolnego tempa do Koźmina. Opuszczam miasto z przyjemnym wrażeniem i udaję się do Dobrzycy.
Poewangelicki późnoklasycystyczny kościół w Dobrzycy© romulus83
Kościół św. Tekli© romulus83
Dzwon obok kościoła© romulus83
Kościół św. Tekli© romulus83
Głowna atrakcja Dobrzycy jest klasycystyczny pałac Gorzeńskich wraz z parkiem i muzeum ziemiaństwa wewnątrz pałacu. Tym razem nastąpił rzadki u mnie przypadek niezwiedzenia muzeum. No i dobrze. Na sam park trochę potrzeba. Mi zleciało jakieś 30 minut na pobieżnym pobuszowaniu.
Pałac Gorzeńskich w Dobrzycy© romulus83
Portyk© romulus83
Pomnikowy klon polny© romulus83
Przypałacowa oficyna© romulus83
Idąc w kierunku monopteru napotkałem takie gadziny co mnie straszyły.
Gajory co mnie ofukały :)© romulus83
Podobno jakieś duchy w pałacu są. W parku są na pewno. Gajory!
Monopter w parku© romulus83
Widok na pałac z monopteru© romulus83
Widok na park z monopteru© romulus83
Rzeźba w parku© romulus83
Panteon w Dobrzycy© romulus83
Panteon wzorowany jest na rzymskim panteonie. Swego czasu służył jako miejsce spotkań loży masońskiej. W tym właśnie celu został zbudowany.
Poza gąsiorami w parku jest jeszcze woliera z pawiami i kurakami.
Dumny paw prezentuje ogon© romulus83
Pawie oczka© romulus83
Pomnikowy platan© romulus83
W drodze do domu zahaczam o jeszcze jedno miejsce. Głaz narzutowy Bogudar w miejscowości Ruda koło Dobrzycy.
Głaz Bogudar w Rudzie© romulus83
Info o głazie Bogudar© romulus83
Legenda o głazie Bogudar.
Głaz Bogudar© romulus83
Potem minąłem jeszcze jeden pałac.
Pałac w Słupi koło Jarocina© romulus83
I na koniec sesja z pociągiem na moście kolejowym w O.
Bana wtacza się na most© romulus83
Rower:Wz. 96/13
Dane wycieczki:
109.04 km (10.05 km teren), czas: 06:13 h, avg:17.54 km/h,
prędkość maks: 44.40 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Zabytkowo
W południe dowiedziałem się, że znów mam wolny dzień. Zatem szybki rzut oka na mapę wystarczył, by wytyczyć trasę krótkiej wycieczki w celu odwiedzenia kilku zabytków w okolicy.
1. Czeszewo
W dwudziestoleciu międzywojennym w tej leśniczówce, zwanej dworkiem znajdowała się siedziba Nadleśnictwa Czeszewo.
11 listopada 1918r. miejscowy proboszcz, ks. Franciszek Nowak powołał do życia Republikę Czeszwską i zwołał zbrojny oddział złożony z parafian.
Oberża jest kryta czterospadowym łamanym dachem polskim. To jeden z niewielu tego typu obiektów zachowanych w Wielkopolsce.
2. Mikuszewo
Pałac neorenesansowy, lub eklektyczny. Różne źródła różnie podają. Sam nie wiem, czy oba style można było łączyć.
3. Gorzyce
Dwór w Gorzycach jest średnio interesujący. Nie mniej był na szlaku. Zwinąłem się z tamtąd równie szybko jak się pojawiłem. Nie jestem pewien czy teren aby prywatny nie jest. Ale brama była otwarta. :)
4. Biechowo
Późnobarokowy pofilipiński zespół klasztorny. Obecnie pauliński. Z lat 1734-50. Biechowo to znane w okolicy sanktuarium maryjne. Taka lokalna "Jasna Góra"
5. Nowa Wieś Królewska
Najstarszy drewniany kościół w Wielkopolsce z lat 1550-80. Kryty gontem. Historycy sztuki znaleźli w nim wiele cech typowych dla drewnianych kościołów Małopolski. Możliwe, że małopolscy rzemieślnicy pracujący dla króla w Pyzdrach zbudowali ten kościół.
Po drodze oglądam współczesne śmigło wiatraka.
6. Kaczanowo
Jak widać czas i pogoda robią swoje. Słup stoi przy kościele.
7. Gozdowo
8. Bieganowo
Pałac w Bieganowie zbudowano w stylu eklektycznym w latach 1914-16.
Bieganowski kościół ufundowano w XVw. Odbudowano w 1721. Musiał spłonąć na początku lat 80-tych XXw. Z tyl znajduje się pamiątkowa tablica informująca o wmurowaniu kamienia węgielnego przez prymasa Glempa w 1982r. po pożarze.
9. Zieliniec.
W Zielińcu pozostał pałac, obecnie Dom Pomocy Samotnej Matki Monaru. Brak zdjęć oznacza za dużą liczbę tubylców na zewnątrz.
10. Grabowo Królewskie
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
1. Czeszewo
Czeszewo - leśniczówka z II poł. XIX w© romulus83
W dwudziestoleciu międzywojennym w tej leśniczówce, zwanej dworkiem znajdowała się siedziba Nadleśnictwa Czeszewo.
Poroża na leśniczówce© romulus83
Czeszewo - kościół św. Mikolaja z 1792r© romulus83
11 listopada 1918r. miejscowy proboszcz, ks. Franciszek Nowak powołał do życia Republikę Czeszwską i zwołał zbrojny oddział złożony z parafian.
Czeszewo - kościół św. Mikolaja z 1792r© romulus83
Czeszewo - oberża z końca XVIIIw© romulus83
Oberża jest kryta czterospadowym łamanym dachem polskim. To jeden z niewielu tego typu obiektów zachowanych w Wielkopolsce.
2. Mikuszewo
Pałac w Mikuszewie z ok. 1890r© romulus83
Pałac neorenesansowy, lub eklektyczny. Różne źródła różnie podają. Sam nie wiem, czy oba style można było łączyć.
Pałac w Mikuszewie z ok. 1890r© romulus83
3. Gorzyce
Dwór w Gorzycach jest średnio interesujący. Nie mniej był na szlaku. Zwinąłem się z tamtąd równie szybko jak się pojawiłem. Nie jestem pewien czy teren aby prywatny nie jest. Ale brama była otwarta. :)
Dwór w Gorzycach© romulus83
4. Biechowo
Późnobarokowy pofilipiński zespół klasztorny. Obecnie pauliński. Z lat 1734-50. Biechowo to znane w okolicy sanktuarium maryjne. Taka lokalna "Jasna Góra"
Biechowo - kościół zespołu klasztornego© romulus83
5. Nowa Wieś Królewska
Małopolski kościoł w Nowej Wsi Królewskiej© romulus83
Najstarszy drewniany kościół w Wielkopolsce z lat 1550-80. Kryty gontem. Historycy sztuki znaleźli w nim wiele cech typowych dla drewnianych kościołów Małopolski. Możliwe, że małopolscy rzemieślnicy pracujący dla króla w Pyzdrach zbudowali ten kościół.
Małopolski kościoł w Nowej Wsi Królewskiej© romulus83
Po drodze oglądam współczesne śmigło wiatraka.
Jakieś 30 metrow śmigła© romulus83
6. Kaczanowo
Słup wotowy Józefa Jakubowskiego z 1854r© romulus83
Zachodnia strona słupa© romulus83
Południowa strona słupa© romulus83
Północna strona słupa© romulus83
Wschodnia strona słupa© romulus83
Pozostałości wzmianki o fundatorze© romulus83
Jak widać czas i pogoda robią swoje. Słup stoi przy kościele.
Kościół św. Marcina w Kaczanowie© romulus83
7. Gozdowo
Kościół w Gozdowie z 1882r© romulus83
8. Bieganowo
Brama do parku w Bieganowie© romulus83
Pałac w Bieganowie© romulus83
Pałac w Bieganowie zbudowano w stylu eklektycznym w latach 1914-16.
Kościól pw. Świętego Krzyża w Bieganowie© romulus83
Bieganowski kościół ufundowano w XVw. Odbudowano w 1721. Musiał spłonąć na początku lat 80-tych XXw. Z tyl znajduje się pamiątkowa tablica informująca o wmurowaniu kamienia węgielnego przez prymasa Glempa w 1982r. po pożarze.
9. Zieliniec.
Dawna siedziba OSP Zieliniec© romulus83
Kościół w Zielińcu z XVII w© romulus83
W Zielińcu pozostał pałac, obecnie Dom Pomocy Samotnej Matki Monaru. Brak zdjęć oznacza za dużą liczbę tubylców na zewnątrz.
Pozostałości dworu w Grabowie Królewskim© romulus83
10. Grabowo Królewskie
Pozostałości dworu w Grabowie Królewskim© romulus83
Neobarokowy kościół w Grabowie Królewskim z 1925r© romulus83
Ciekawa dzwonnica© romulus83
Rower:Wz. 96/13
Dane wycieczki:
76.97 km (11.25 km teren), czas: 04:10 h, avg:18.47 km/h,
prędkość maks: 32.20 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linia Prosny
Niedziela, 16 czerwca 2013 | dodano: 16.06.2013Kategoria Wyprawy
Tak jak w tytule. Za Pyzdrami poruszałem się wzdłuż Prosny. Raz prawym, raz lewem brzegiem.
Docieram do Chocza. Kiedyś Chocz był miastem. Obecnie nie posiada już praw miejskich. Pozostał rynek, dość spory, jak na miejscowość tej wielkości (ok. 2000 mieszkańców), układ urbanistyczny i dwa kościoły.
Kazimierz Wielki zbudował w Choczu zamek. Niestety nie zachował się on do naszych czasów.
Tytułem uzupełnienia! Kościoły źle podpisałem. Kolegiata to kościół franciszkanów na drugim zdjęciu. Obok znajduje się pałac infułatów, obecnie plebania. Obydwa kościoły są barokowe.
Kolegiata i pałac infułatów są zbudowane na dawnych fundamentach zamku K. Wielkiego. Podziękowania dla CZUWAJĄCYCH! :)
Wreszcie docieram do właściwej Linii Prosny. Polskich umocnień obronnych z 1939 r. we wsi Brudzewek.
Fajne pole ostrzału. Zakładam, że domów w tle nie było w 1939r, chociaż mógł być wiatrak koźlak.
W Brudzewku znajdują się dwa schrony dwutradytorowe. Ja spenetrowałem tylko ten znajdujący się zaraz przy drodze wojewódzkiej 442 Września-Kalisz. Drugiego, gdzieś w polu nie potrafiłem zlokalizować.
Tradytor - stały element fortyfikacji przeznaczony do prowadzenia ognia bocznego.
Owa główna strzelnica na powyższym zdjęciu to właśnie tradytor. Z takiego schronu nie można było prowadzić bezpośredniego ognia na przedpole. Służyły do wsparcia ogniem sąsiednich obiektów.
Po obydwóch stronach wejścia umieszczono po jednej strzelnicy służącej do bezpośredniej obrony schronu od tyłu. Poza tym po prawej stronie wejścia jest też otwór służący do wyrzucania granatów.
Jak widać w okół stropu brakuje druta kolczastego, zabezpieczającego strop przed ewentualnym wejściem na niego.
Więcej o tych schronach TU i TU.
A tu schemat schrony, przekrój i trochę informacji ogólnych.
Z Brudzewka wracam do Chocza. Przeskakuję Prosnę i obieram kierunek na Żerków.
W Żerkowie ostatnia przerwa. Moim oczom ukazuje się stara kuźnia typu poniatówka.
Tego typu kuźnie były dość szeroko rozpowszechnione w czasach II RP.
Trasa: O - Czeszewo - Nowa Wieś Podgórna - Spławie - Tarnowa - Pyzdry - Tłoczyzna - Górne Grądy - Ciemierów - Lisewo - Kretków - Żerniki - Prusinów - Grab - Nowa Wieś - Gizałki - Ruda Wieczyńska - Obory - Niniew - Kwileń - Piła - Kuźnia - Brudzewek (powrót do Chocza tą sama trasą) - Chocz - Broniszewice - Żbiki - Żegocin - Wieczyn - Grab - Prusinów - Dobieszczyzna - Kamień - Ludwinów - Żółków - Żerków - Bieździdów - Dębno - O.
MAPA.
Jak dotąd moja najlepsza trasa pod kątem stosunek: dystans/czas.
A tak w ogóle to przesadziłem, w tym tygodniu. Od ubiegłej soboty 559 km. Trzeba wyhamować. :)
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Przystanek z rudy darniowej na olęderską modłę w Górnych Grądach© romulus83
Prosna w Lisewie© romulus83
Kościół w Kretkowie© romulus83
Drewniany dom w Żernikach© romulus83
Rogacizna© romulus83
Docieram do Chocza. Kiedyś Chocz był miastem. Obecnie nie posiada już praw miejskich. Pozostał rynek, dość spory, jak na miejscowość tej wielkości (ok. 2000 mieszkańców), układ urbanistyczny i dwa kościoły.
Kolegiata w Choczu© romulus83
Kościół franciszkanów w Choczu© romulus83
Kazimierz Wielki zbudował w Choczu zamek. Niestety nie zachował się on do naszych czasów.
Tytułem uzupełnienia! Kościoły źle podpisałem. Kolegiata to kościół franciszkanów na drugim zdjęciu. Obok znajduje się pałac infułatów, obecnie plebania. Obydwa kościoły są barokowe.
Kolegiata i pałac infułatów są zbudowane na dawnych fundamentach zamku K. Wielkiego. Podziękowania dla CZUWAJĄCYCH! :)
Wreszcie docieram do właściwej Linii Prosny. Polskich umocnień obronnych z 1939 r. we wsi Brudzewek.
Panorama pól w kierunku Prosny© romulus83
Fajne pole ostrzału. Zakładam, że domów w tle nie było w 1939r, chociaż mógł być wiatrak koźlak.
Jedna z dwóch strzelnic głównych schronu w Brudzewku© romulus83
W Brudzewku znajdują się dwa schrony dwutradytorowe. Ja spenetrowałem tylko ten znajdujący się zaraz przy drodze wojewódzkiej 442 Września-Kalisz. Drugiego, gdzieś w polu nie potrafiłem zlokalizować.
Tradytor - stały element fortyfikacji przeznaczony do prowadzenia ognia bocznego.
Owa główna strzelnica na powyższym zdjęciu to właśnie tradytor. Z takiego schronu nie można było prowadzić bezpośredniego ognia na przedpole. Służyły do wsparcia ogniem sąsiednich obiektów.
Przedsionek wejścia© romulus83
Strzelnica obronna© romulus83
Po obydwóch stronach wejścia umieszczono po jednej strzelnicy służącej do bezpośredniej obrony schronu od tyłu. Poza tym po prawej stronie wejścia jest też otwór służący do wyrzucania granatów.
Wnętrze schronu, widoczny drugo tradytor i nisza na cokół ckmu© romulus83
Dwutradytorowy schron bojowy - widok ogólny© romulus83
Strop schronu© romulus83
Jak widać w okół stropu brakuje druta kolczastego, zabezpieczającego strop przed ewentualnym wejściem na niego.
Więcej o tych schronach TU i TU.
A tu schemat schrony, przekrój i trochę informacji ogólnych.
Z Brudzewka wracam do Chocza. Przeskakuję Prosnę i obieram kierunek na Żerków.
Kościół w Żegocinie© romulus83
Po drodze wpadam na Kamień :)© romulus83
W Żerkowie ostatnia przerwa. Moim oczom ukazuje się stara kuźnia typu poniatówka.
Poniatówka w Żerkowie© romulus83
Tego typu kuźnie były dość szeroko rozpowszechnione w czasach II RP.
Trasa: O - Czeszewo - Nowa Wieś Podgórna - Spławie - Tarnowa - Pyzdry - Tłoczyzna - Górne Grądy - Ciemierów - Lisewo - Kretków - Żerniki - Prusinów - Grab - Nowa Wieś - Gizałki - Ruda Wieczyńska - Obory - Niniew - Kwileń - Piła - Kuźnia - Brudzewek (powrót do Chocza tą sama trasą) - Chocz - Broniszewice - Żbiki - Żegocin - Wieczyn - Grab - Prusinów - Dobieszczyzna - Kamień - Ludwinów - Żółków - Żerków - Bieździdów - Dębno - O.
MAPA.
Jak dotąd moja najlepsza trasa pod kątem stosunek: dystans/czas.
A tak w ogóle to przesadziłem, w tym tygodniu. Od ubiegłej soboty 559 km. Trzeba wyhamować. :)
Rower:Wz. 96/13
Dane wycieczki:
122.75 km (5.52 km teren), czas: 05:53 h, avg:20.86 km/h,
prędkość maks: 40.90 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Wieczne miasto, Duszno, Wyspa władców.
Środa, 12 czerwca 2013 | dodano: 13.06.2013Kategoria Wyprawy
Nagły, przymusowy urlop nasunął mi na myśl kolejowo rowerową wyprawę w okolice Gniezna. Skoro pociągi kursują tylko w tygodniu, do tego nie wiadomo co z nimi będzie po 28 czerwca należy to wykorzystać.
O 7:20 rano wysiadam w Gnieźnie. Na początek kieruję się na Trzemeszno, by dotrzeć do Duszna.
Po drodze na chwilę się gubię. W Strzyżewie Paczkowym przejechałem niepozorny i nieoznakowany zjazd na Kozłówko. Zawracam i pytam miejscowego i drogę. Ten wskazuje mi właściwy kierunek. Szutrówką docieram do Kozłowa i skręcam na Trzemeszno.
Po mieście poruszam się na pamięć, choć kompletnie go nie znam. Przydaje się zapamiętywanie mapy i zdjęć satelitarnych. :) Bez problemów docieram pod miejscową bazylikę.
Szyba zabezpieczająca spalone cegły nie była zamknięta. Dzięki temu moglem dotknąć szklistej powierzchni powstałego w wyniku pożaru żużla.
Z Trzemeszna jadę do Duszna. W Niewolnie odbijam na czerwony szlak pieszy poruszając się wzdłuż pól morenowymi pagórkami.
Miejscami zaczynam żałować tego wyboru. Droga gdzieniegdzie jest wypłukana na zjazdach po deszczach. Na początku Wydartowa droga jest utwardzona polnym kamieniem. W moim kierunku ruszają dwa okazałe psy. Psy szczekają, a ja mam pod górkę po kamieniach. Na szczęście nie chce im się mnie gonić. W tym miejscu nie dałbym rady im uciec z prędkością 14km/h.
Docieram do Duszna. Pod wieżą wita mnie koziolek, ktory umyka natychmiast zaskoczony moją wizytą.
Pod wieżą robię dłuższą przerwę. Potem wdrapuję się na szczyt i podziwiam widoki. Piękne miejsce.
Do Trzemeszna wracam asfaltami. Jak się okazało przez spory kawałek mam zjazd od Wydartowa do Kruchowa. Tym razem się cieszę, że w tamtą stronę jechałem polami.
Docieram do Trzemeszna i stwierdzam, że zaczęło mi bić przednie koło. Musiałem za słabo skręcić po ostatnim smarowaniu. Na wylocie znajduję mechanika. Majster użycza mi kluczy (ja mam tylko dwie piętnastki do odkręcenia w razie wymiany dętki). Poprawiam koło i dziękując wracam do Strzyżewa Paczkowego. Stamtąd przez Strzyżewo Kościelne do Gniezna. Kieruję się na archikatedrę.
Zatrzymuję się na chwilę nad Jeziorem Jelonek.
Chwilę krążę zanim znajduję jakieś sensowne miejsce na pozostawienie roweru. W katedrze trwa nabożeństwo. Zwiedzanie będzie możliwe później. W celu zdobycia informacji jak dostać się na taras widokowy na wieży udaję się do Muzeum Archidiecezjalnego. Przy okazji zwiedzam je również.
XIX wieczna monstrancja, zrobiona w Anglii dla upamiętnienia 900 lecia śmierci Św. Wojciecha.
Nie wolno mi używać lampy błyskowej. Stąd "jakość" niektórych zdjęć.
Krzyż po środku - 34 kg. srebra!
Zbiory pochodzą nie tylko z Gniezna, ale również ze sporej części wielkopolski i kujaw. Tam gdzie sięgają, bądź sięgały wcześniej granice archidiecezji.
Srebrna kopia relikwiarza została zamówiona po kradzieży oryginału w 1986r. Ten egzemplarz jest noszony podczas procesji. Oryginał znajduje się w katedrze.
Z muzeum ruszam na wieżę.
Opuszczam Wzgórze Lecha i ruszam w miasto.
Docieram do Muzeum Początków Państwa Polskiego.
W pniu widoczne zagłębienie dla oparcia głowy.
Insygnia to kopia wykonana na podstawie szkiców Jana Matejki. Matejko wyciągnął oryginały z sarkofagu podczas robienia szkiców do "Pocztu królów i książąt polski." Zrobił to nielegalnie. Prawdziwe insygnia nadal spoczywają w królewskim sarkofagu. Podobno to jedyne zachowane do dnia dzisiejszego insygnia władzy królewskiej. Poniższy Szczerbiec to też kopia.
Wały te zostały odsłonięte podczas prac archeologicznych na Wzgórzu Lecha.
Opuszczam Gniezno - Wieczne Miasto Rzeczypospolitej. Kolejny cel - Wyspa Władców
W Dziekanowicach robię kolejny dłuższy postój, zanim udam się na Ostów Lednicki.
Stoję naprzeciw tych rzeźb i myślę sobie: Taki brodaty dziad wziął sobie taką ładną dziewuszkę. :)
Opuszczając Wyspę Władców obserwuję z promu ryby przy brzegu jeziora. Stała tam sobie ławica drobnych płoci. Obok nich po sąsiedzku stała ławica okoni wpatrując się na nie. Najbardziej wpatrywał się pasterz (największy okoń w stadzie, pełniący rolę wodza.) Okoń długo obserwuje ofiarę, zanim zdecyduje się na atak.
Zostawiam okonie i odwiedzam muzeum.
Opuszczam Dziekanowice i rozpoczynam powrót do domu. W Fałkowie krążę trochę kombinując jak "przeskoczyć" S5. Przez chwilę rozważam nawet czy nie wybrać drogi na Kostrzyn i Środę Wlkp. W końcu pozwalam nawigacji prowadzić mnie do Czerniejewa.
Z Czerniejewa przez Wrześnię do domu. We Wrześni wstępuję na kebaba. Podchodzi do mnie drobny pijaczek:
- Pożycz mi dwa złote.
- Nie mam.
- No pożycz mi dwa złote. (Tu widzi jak dostaję resztę.)
- Nie. Muszę mamie oddać. (Mówię mu nie patrząc na niego. Poskutkowało, poszedł sobie.)
Przynajmniej dziewczyny w Laili trochę się pośmiały. :)
[url=http://www.gpsies.com/map.do;jsessionid=ABD7E36248B6E08B27783C1A9E739543?fileId=qkjcewyynipfrogi][/url]
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
O 7:20 rano wysiadam w Gnieźnie. Na początek kieruję się na Trzemeszno, by dotrzeć do Duszna.
Jedna z kamienic w Gnieźnie© romulus83
Zabytkowy zajazd z 1905r w Jankowie Dolnym© romulus83
Po drodze na chwilę się gubię. W Strzyżewie Paczkowym przejechałem niepozorny i nieoznakowany zjazd na Kozłówko. Zawracam i pytam miejscowego i drogę. Ten wskazuje mi właściwy kierunek. Szutrówką docieram do Kozłowa i skręcam na Trzemeszno.
Trzemeszno© romulus83
Po mieście poruszam się na pamięć, choć kompletnie go nie znam. Przydaje się zapamiętywanie mapy i zdjęć satelitarnych. :) Bez problemów docieram pod miejscową bazylikę.
Ołtarz główny bazyliki w Trzemesznie© romulus83
Sklepienie bazyliki© romulus83
Polichromia na suficie bazyliki© romulus83
Zachowany fragment wnętrza bazyliki po pożarze w 1945r© romulus83
Szyba zabezpieczająca spalone cegły nie była zamknięta. Dzięki temu moglem dotknąć szklistej powierzchni powstałego w wyniku pożaru żużla.
Wnętrze świątynia© romulus83
Grobowiec wewnątrz bazyliki© romulus83
Bazylika w Trzemesznie© romulus83
Z Trzemeszna jadę do Duszna. W Niewolnie odbijam na czerwony szlak pieszy poruszając się wzdłuż pól morenowymi pagórkami.
Gdzieś na Wale Wydartowskim, w drodze do Duszna© romulus83
Miejscami zaczynam żałować tego wyboru. Droga gdzieniegdzie jest wypłukana na zjazdach po deszczach. Na początku Wydartowa droga jest utwardzona polnym kamieniem. W moim kierunku ruszają dwa okazałe psy. Psy szczekają, a ja mam pod górkę po kamieniach. Na szczęście nie chce im się mnie gonić. W tym miejscu nie dałbym rady im uciec z prędkością 14km/h.
Zabytkowa kuźnia w Wydartowie© romulus83
Docieram do Duszna. Pod wieżą wita mnie koziolek, ktory umyka natychmiast zaskoczony moją wizytą.
Wieża widokowa w Dusznie© romulus83
Pod wieżą robię dłuższą przerwę. Potem wdrapuję się na szczyt i podziwiam widoki. Piękne miejsce.
Widoki z wieży w Dusznie© romulus83
Widoki z wieży w Dusznie© romulus83
Widoki z wieży w Dusznie© romulus83
Do Trzemeszna wracam asfaltami. Jak się okazało przez spory kawałek mam zjazd od Wydartowa do Kruchowa. Tym razem się cieszę, że w tamtą stronę jechałem polami.
Niewolno? A może jednak wolno?© romulus83
Docieram do Trzemeszna i stwierdzam, że zaczęło mi bić przednie koło. Musiałem za słabo skręcić po ostatnim smarowaniu. Na wylocie znajduję mechanika. Majster użycza mi kluczy (ja mam tylko dwie piętnastki do odkręcenia w razie wymiany dętki). Poprawiam koło i dziękując wracam do Strzyżewa Paczkowego. Stamtąd przez Strzyżewo Kościelne do Gniezna. Kieruję się na archikatedrę.
Katedra w Gnieźnie© romulus83
Zatrzymuję się na chwilę nad Jeziorem Jelonek.
Łabędź nad J. Jelonek© romulus83
Chwilę krążę zanim znajduję jakieś sensowne miejsce na pozostawienie roweru. W katedrze trwa nabożeństwo. Zwiedzanie będzie możliwe później. W celu zdobycia informacji jak dostać się na taras widokowy na wieży udaję się do Muzeum Archidiecezjalnego. Przy okazji zwiedzam je również.
XV wieczne tabernakulum© romulus83
Tryptyk z Zieleńca, ok. 1400r© romulus83
Wielka monstrancja apb. Stablewskiego© romulus83
XIX wieczna monstrancja, zrobiona w Anglii dla upamiętnienia 900 lecia śmierci Św. Wojciecha.
Nie wolno mi używać lampy błyskowej. Stąd "jakość" niektórych zdjęć.
Tron biskupi?© romulus83
Barokowy wystój ołtarza głównego archikatedry© romulus83
Krzyż po środku - 34 kg. srebra!
Drzwi gnieźnieńskie© romulus83
Aranżacja Castrum Doloris Wojciecha Będzyńskiego© romulus83
Zbiory z kościoła w Żerkowie© romulus83
Zbiory pochodzą nie tylko z Gniezna, ale również ze sporej części wielkopolski i kujaw. Tam gdzie sięgają, bądź sięgały wcześniej granice archidiecezji.
Relikwiarz Św. Wojciecha - kopia z 1989r© romulus83
Srebrna kopia relikwiarza została zamówiona po kradzieży oryginału w 1986r. Ten egzemplarz jest noszony podczas procesji. Oryginał znajduje się w katedrze.
Pamiątki po kard. Wyszyńskim© romulus83
Pastorał kard. Wyszyńskiego© romulus83
Z muzeum ruszam na wieżę.
253 schody do nieba© romulus83
Panorama Gniezna z katedralnej wieży© romulus83
Panorama Gniezna z katedralnej wieży© romulus83
Panorama Gniezna z katedralnej wieży© romulus83
Północna wieża archikatedry© romulus83
Opuszczam Wzgórze Lecha i ruszam w miasto.
Gnieźnieńska kamienica© romulus83
Docieram do Muzeum Początków Państwa Polskiego.
Makieta archikatedry w XVw© romulus83
Toór katowski wraz z pniem© romulus83
W pniu widoczne zagłębienie dla oparcia głowy.
Insygnie Kazimierza Wielkiego© romulus83
Insygnia to kopia wykonana na podstawie szkiców Jana Matejki. Matejko wyciągnął oryginały z sarkofagu podczas robienia szkiców do "Pocztu królów i książąt polski." Zrobił to nielegalnie. Prawdziwe insygnia nadal spoczywają w królewskim sarkofagu. Podobno to jedyne zachowane do dnia dzisiejszego insygnia władzy królewskiej. Poniższy Szczerbiec to też kopia.
Szczerbiec - miecz koronacyjny© romulus83
Fragment wałów z ok. 940r© romulus83
Wały te zostały odsłonięte podczas prac archeologicznych na Wzgórzu Lecha.
Opuszczam Gniezno - Wieczne Miasto Rzeczypospolitej. Kolejny cel - Wyspa Władców
W Dziekanowicach robię kolejny dłuższy postój, zanim udam się na Ostów Lednicki.
Jezioro Lednica i widoczne okonie© romulus83
Palatium Mieszka I© romulus83
Mieszko I i Dąbrowka© romulus83
Stoję naprzeciw tych rzeźb i myślę sobie: Taki brodaty dziad wziął sobie taką ładną dziewuszkę. :)
Baptysterium© romulus83
Fundamenty kościoła na Ostrowie Lednickim© romulus83
Widok na jezioro z przyczółka mostu zachodniego - "gnieźnieńskiego"© romulus83
Opuszczając Wyspę Władców obserwuję z promu ryby przy brzegu jeziora. Stała tam sobie ławica drobnych płoci. Obok nich po sąsiedzku stała ławica okoni wpatrując się na nie. Najbardziej wpatrywał się pasterz (największy okoń w stadzie, pełniący rolę wodza.) Okoń długo obserwuje ofiarę, zanim zdecyduje się na atak.
Zostawiam okonie i odwiedzam muzeum.
Wizualizacja palatium© romulus83
Jeden z manekinów z epoki© romulus83
Dębowa dłubanka z 966r© romulus83
Opuszczam Dziekanowice i rozpoczynam powrót do domu. W Fałkowie krążę trochę kombinując jak "przeskoczyć" S5. Przez chwilę rozważam nawet czy nie wybrać drogi na Kostrzyn i Środę Wlkp. W końcu pozwalam nawigacji prowadzić mnie do Czerniejewa.
Gdzieś w czerniejewskich lasach© romulus83
Pałac Lipskich w Czerniejewie© romulus83
Kościół w Czerniejewie© romulus83
Z Czerniejewa przez Wrześnię do domu. We Wrześni wstępuję na kebaba. Podchodzi do mnie drobny pijaczek:
- Pożycz mi dwa złote.
- Nie mam.
- No pożycz mi dwa złote. (Tu widzi jak dostaję resztę.)
- Nie. Muszę mamie oddać. (Mówię mu nie patrząc na niego. Poskutkowało, poszedł sobie.)
Przynajmniej dziewczyny w Laili trochę się pośmiały. :)
[url=http://www.gpsies.com/map.do;jsessionid=ABD7E36248B6E08B27783C1A9E739543?fileId=qkjcewyynipfrogi][/url]
Rower:Wz. 96/13
Dane wycieczki:
161.39 km (17.20 km teren), czas: 08:19 h, avg:19.41 km/h,
prędkość maks: 41.20 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Wojowanie czas zacząć.
Sobota, 8 czerwca 2013 | dodano: 08.06.2013Kategoria Wyprawy
Zaraz po obiedzie w lekkim wiosennym deszczyku ruszyłem do Lądu. W Lądzie dziś i jutro odbywa się festiwal średniowieczny "Wioski i parafie".
Rozpocząłem od zwiedzania klasztoru.
Takich malowideł jest mnóstwo. W każdej niszy jest coś. Jak to w klasztorze.
W krużgankach rozstawione były stoiska z różnościami. Wszelkiej maści wyroby, narzędzia i inne średniowieczne cuda. Ich właściciele opowiadali co, po co, do czego itd. Z ciekawostek dowiedziałem się, że ówczesne zwierzęta, zarówno gospodarcze jak i dzikie były większe od dzisiejszych.
O prasę drukarską nie pytałem, czy gutenbergowska, czy wcześniejsza. Jednak oględziny matryc wskazują na przed gutenberogowską.
Gutenberg zrewolucjonizował druk, wprowadzając ruchomą czcionkę. Wcześniej stosowano matryce będące jedną całością.Jak ten co matrycę robił popelnił błąd musiał od nowa robić całość. Nie było możliwości poprawki.
Pieczęcie wszelkiej maści. Herbowe, królewskie wielkie i inne.
Zwiedzanie kościoła i klasztoru było w wersji z przewodnikiem. Na przewodnika się nie załapałem akurat. Nawet dobrze. Nikt mi w kadr nie właził. Na tę metalową płytę nagrobną dwa razy wlazłem. Spoczywa sobie na samym środku nawy głównej.
Obok zespołu klasztornego rozłożyli się rycerze.
Była okazja przymierzyć przyłbicę. Żelastwo waży prawie 10 kg. Na głowie jakoś nie czuć tej masy.
W prawej ręce dzierżę miecz jednoręczny. W lewej półtorak, czyli można do jednaj, a można do obu rąk. Wielkich koncerzy (takich jak Zerwikaptur) rycerstwo nie posiadało.
Dostałem w łeb z półtoraka. Boleć nie boli, ale odczucie jak kiepska amortyzacja przenosi uderzenie na głowę bezcenne. Silne uderzenie zapewne potrafiło zamroczyć uderzonego.
P.S. Koncerzami nie walczono w polu. Służyły piechurom do podcinania koni. Ze względu na rozmiary i masę niewygodnie byłoby operować nimi w ścisku bitewnym.
Potem jak dostałem w cymbał poszedłem porzucać toporami.
To nie ja tak nawrzucałem. Żaden z moich toporów w cel nie trafił. Latały obok siejąc zamęt i spustoszenie. A tak poważnie to za dużo siły podobno wkładałem w rzut. No i cel jak dla mnie za nisko. Włócznią trafiłem w cel. Jedną, druga wbiła się w korzenie akacji. :)
Pospacerowałem jeszcze po obozie.
Hakownica waży z 5-6 kg. Lufa krotka, ok. 30 cm, za to grubościenna. Ścianki ok. 10 mm grubości. Kaliber, trudny do oszacowania, ale WKW mógłby mieć kompleksy. ;p
A potem był pokaz walk rycerzy.
Przeniosłem się do grodu i na podgrodzie.
Podchodzę i pytam, czy to wędzarnia. Dowiaduję się, że to dymarka. Wczesnośredniowieczny piec do wytopu żelaza. Dziś żelaza nie wytapiano. Jutro mają dymać żelazo cały dzień.
Nieco dalej był kocioł.
Widzę jak mieszający w kotle człowiek przewala tam jakiś wyrób tkacki lub powroźniczy. Pytam czy gotuje sznur. Gotowała się wełna. W ten sposób dodając naturalny barwnik i coś tam jeszcze (nazwy nie pamiętam) barwiono tkaniny. W tym przypadku wełnę. Trzeba mieszać, aby tkanina równomiernie się wybarwiła.
Do bitwy o gród pozostało mi jeszcze trochę czasu, więc pojechałem do pobliskiego Lądku obejrzeć kościół.
Wróciłem do Lądu, rychtyk na bitwę.
W pobliżu dworu, obok którego jest gród odkryłem koleją ciekawostkę.
Umęczony bojami i wrażeniami postanowiłem wracać. Żeby było ciekawiej, powrót biegł przez Słupcę i Strzałkowo.
XVI wieczny słupecki kościół jest chyba najładniejszym drewnianym kościołem jaki widziałem.
Na granicy Słupcy i Strzałkowa przebiegała granica zaborów. W Strzałkowie, a właściwie w Łężcu istniał obóz jeniecki dla rosjan. Obóz zbudowali Niemcy w 1914r. Istniejącą infrastrukturę wykorzystało Wojsko Polskie podczas Wojny Polsko-Bolszewickiej, ponownie zapełniając obóz jeńcami.
Przy okazji uzupełniłem wiedzę, dlaczego my (mieszkańcy Wrześni i okolic) mówimy na tych ze Słupcy i okolic "Łańcuchy". Nazwa wzięła się od łańcucha przebiegającego przez granicę zaborów. Hmm... zawsze myślałem, że dlatego, że oni byli na carskim łańcuchu. Nadal nie wiem, dlaczego oni nazwali nas "Bażantami".
Ze Strzałkowa prze Paruszewo, Graboszewo i Sokolniki dojechałem do Kołaczkowa, a stamtąd do domu.
Druga setka wpadła. Wyprawa udana.
Pozdrower Romek - Bażant :)
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Ląd na horyzoncie© romulus83
Rozpocząłem od zwiedzania klasztoru.
W krużgankach lądzkiego klasztoru© romulus83
Takich malowideł jest mnóstwo. W każdej niszy jest coś. Jak to w klasztorze.
Krużganek lądzkiego klasztoru© romulus83
Wirydarz© romulus83
W krużgankach rozstawione były stoiska z różnościami. Wszelkiej maści wyroby, narzędzia i inne średniowieczne cuda. Ich właściciele opowiadali co, po co, do czego itd. Z ciekawostek dowiedziałem się, że ówczesne zwierzęta, zarówno gospodarcze jak i dzikie były większe od dzisiejszych.
Średniowieczne narzędzia© romulus83
Repliki znalezisk w grodzie© romulus83
Średniowieczna drukarnia© romulus83
O prasę drukarską nie pytałem, czy gutenbergowska, czy wcześniejsza. Jednak oględziny matryc wskazują na przed gutenberogowską.
Gutenberg zrewolucjonizował druk, wprowadzając ruchomą czcionkę. Wcześniej stosowano matryce będące jedną całością.Jak ten co matrycę robił popelnił błąd musiał od nowa robić całość. Nie było możliwości poprawki.
Przegląd pieczęci© romulus83
Pieczęcie wszelkiej maści. Herbowe, królewskie wielkie i inne.
Lądzkie wieże od strony ogrodu© romulus83
Płyta nagrobna z roku MDCCCLII (1852)© romulus83
Zwiedzanie kościoła i klasztoru było w wersji z przewodnikiem. Na przewodnika się nie załapałem akurat. Nawet dobrze. Nikt mi w kadr nie właził. Na tę metalową płytę nagrobną dwa razy wlazłem. Spoczywa sobie na samym środku nawy głównej.
Sklepienie lądzkiej świątyni© romulus83
Organy w Lądzie© romulus83
Ołtarz główny© romulus83
Drugie sklepienie© romulus83
Obok zespołu klasztornego rozłożyli się rycerze.
Rycerskie atrybuty© romulus83
Była okazja przymierzyć przyłbicę. Żelastwo waży prawie 10 kg. Na głowie jakoś nie czuć tej masy.
Dwa nagie miecze wam przynoszę :)© romulus83
W prawej ręce dzierżę miecz jednoręczny. W lewej półtorak, czyli można do jednaj, a można do obu rąk. Wielkich koncerzy (takich jak Zerwikaptur) rycerstwo nie posiadało.
Dostałem w łeb z półtoraka. Boleć nie boli, ale odczucie jak kiepska amortyzacja przenosi uderzenie na głowę bezcenne. Silne uderzenie zapewne potrafiło zamroczyć uderzonego.
P.S. Koncerzami nie walczono w polu. Służyły piechurom do podcinania koni. Ze względu na rozmiary i masę niewygodnie byłoby operować nimi w ścisku bitewnym.
Potem jak dostałem w cymbał poszedłem porzucać toporami.
Topory w celu© romulus83
To nie ja tak nawrzucałem. Żaden z moich toporów w cel nie trafił. Latały obok siejąc zamęt i spustoszenie. A tak poważnie to za dużo siły podobno wkładałem w rzut. No i cel jak dla mnie za nisko. Włócznią trafiłem w cel. Jedną, druga wbiła się w korzenie akacji. :)
Pospacerowałem jeszcze po obozie.
Hakownice, ciężkie jak na prostotę konstrukcji© romulus83
Hakownica waży z 5-6 kg. Lufa krotka, ok. 30 cm, za to grubościenna. Ścianki ok. 10 mm grubości. Kaliber, trudny do oszacowania, ale WKW mógłby mieć kompleksy. ;p
A potem był pokaz walk rycerzy.
Rycerze się biją© romulus83
Przeniosłem się do grodu i na podgrodzie.
Ląd - rekonstrukcja grodu© romulus83
Jedna z chat w grodzie© romulus83
Dymarka© romulus83
Podchodzę i pytam, czy to wędzarnia. Dowiaduję się, że to dymarka. Wczesnośredniowieczny piec do wytopu żelaza. Dziś żelaza nie wytapiano. Jutro mają dymać żelazo cały dzień.
Nieco dalej był kocioł.
Barwienie (gotowanie) wełny© romulus83
Widzę jak mieszający w kotle człowiek przewala tam jakiś wyrób tkacki lub powroźniczy. Pytam czy gotuje sznur. Gotowała się wełna. W ten sposób dodając naturalny barwnik i coś tam jeszcze (nazwy nie pamiętam) barwiono tkaniny. W tym przypadku wełnę. Trzeba mieszać, aby tkanina równomiernie się wybarwiła.
Takie tam różności© romulus83
Do bitwy o gród pozostało mi jeszcze trochę czasu, więc pojechałem do pobliskiego Lądku obejrzeć kościół.
Kościół w Lądku© romulus83
Wnętrze kościoła w Lądku© romulus83
Sklepienie i czterech świętych© romulus83
Wróciłem do Lądu, rychtyk na bitwę.
Wojowie się schodzą© romulus83
Jedni atakują, drudzy bronią© romulus83
W pobliżu dworu, obok którego jest gród odkryłem koleją ciekawostkę.
Gniazdowanie owadów© romulus83
Umęczony bojami i wrażeniami postanowiłem wracać. Żeby było ciekawiej, powrót biegł przez Słupcę i Strzałkowo.
Koźlak w Słupcy© romulus83
Słupca - kościół Św. Leonarda© romulus83
XVI wieczny słupecki kościół jest chyba najładniejszym drewnianym kościołem jaki widziałem.
Słupca - kościół Św. Wawrzyńca© romulus83
Na granicy Słupcy i Strzałkowa przebiegała granica zaborów. W Strzałkowie, a właściwie w Łężcu istniał obóz jeniecki dla rosjan. Obóz zbudowali Niemcy w 1914r. Istniejącą infrastrukturę wykorzystało Wojsko Polskie podczas Wojny Polsko-Bolszewickiej, ponownie zapełniając obóz jeńcami.
Informacja o obozie w Strzałkowie© romulus83
Przy okazji uzupełniłem wiedzę, dlaczego my (mieszkańcy Wrześni i okolic) mówimy na tych ze Słupcy i okolic "Łańcuchy". Nazwa wzięła się od łańcucha przebiegającego przez granicę zaborów. Hmm... zawsze myślałem, że dlatego, że oni byli na carskim łańcuchu. Nadal nie wiem, dlaczego oni nazwali nas "Bażantami".
Ze Strzałkowa prze Paruszewo, Graboszewo i Sokolniki dojechałem do Kołaczkowa, a stamtąd do domu.
Kościół w Graboszewie© romulus83
Kościół w Sokolnikach© romulus83
Druga setka wpadła. Wyprawa udana.
Pozdrower Romek - Bażant :)
Rower:Wz. 96/13
Dane wycieczki:
100.20 km (2.33 km teren), czas: 05:17 h, avg:18.97 km/h,
prędkość maks: 34.40 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Pyzdry inaczej.
Piątek, 31 maja 2013 | dodano: 31.05.2013Kategoria Miejsca różne i podróżne., Wyprawy
Krótki spontaniczny wypad na zakończenie miesiąca. Tym razem w Nowej Wsi Podgórnej przeprawiłem się promem i do Pyzdr wjechałem od drugiej strony, z lewego brzegu Warty. Na Warcie ruch kajakowy w pełni
Prognozy pogody znów przewidywały deszcz...
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Prognozy pogody znów przewidywały deszcz...
Prosna w Rudzie Komorskiej© romulus83
Zamość - ten koło Pyzdr© romulus83
Prawie jak koźlak© romulus83
Rower:Wz. 96/13
Dane wycieczki:
43.93 km (9.50 km teren), czas: 02:25 h, avg:18.18 km/h,
prędkość maks: 30.80 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Straszny dwór, Nekla, Nekielka.
Wyruszyłem lasami do Miłosławia. Stamtąd, przez Pałczyn i Książno polną drogą do Barda.
Lubię takie stare krzyże przydrożne. Niby się rozpadają, niby ledwo zipią. Ale jednak trwają. Krzyży na rozstajach jest sporo. Duża część z nich jest nowsza. Niekiedy całkiem nowe stają w miejscach swych poprzedników, które nie wytrzymały próby czasu. Ale te naprawdę stare mają swój urok.
Bardo było moim pierwszym przystankiem w dzisiejszej trasie. Poza kościołem i ruinami dworu, który domyślnie nazwałem strasznym nie ma nic do zaoferowania turyście. Dwór należał do Franciszka Czapskiego, pierwszego starosty wrzesińskiego w wyzwolonej spod zaborów Polsce. Nad wejściem widoczny jest jego herb - Leliwa.
9 maja 1848 r. w Bardzie podpisano kapitulację, która zakończyła Wiosnę Ludów na terenie Wielkopolski.
Z Barda kieruję się na Neklę. Po drodze mam Targową Górkę.
Targowa Górka w zamierzchłych czasach nosiła nazwę Mielszyna Górka, od imienia swego właściciela. Dwukrotnie posiadała prawa miejskie, ok. 1343r i od 1559 do połowy XVIII stulecia. Obecna nazwa, a w zasadzie jej pierwszy człon wieś zawdzięcza prawu targowemu nadanemu w 1724r. przez króla Augusta II Mocnego.
Wreszcie Nekla.
O samej Nekli wiem niewiele. Taki ze mnie regionalista. :) Nekla jest obecnie miastem po raz drugi (od 2000r.). Poprzednio prawa miejskie posiadała w latach 1725-72.
W Nekli zaczyna się i kończy ok. 40 km Szlak Śladami Osadnictwa Olęderskiego.
Częściowo jechałem tym szlakiem.
Podobny zabytkowy wóz ma przed swą remizą OSP Kołaczkowo. Kto chce zobaczyć, tego odsyłam do poszukania go w jednym z moich kwietniowych wpisów.
W końcu docieram do Nekielki.
Poewangelicki kościół, podobnie jak ten w Miłosławiu służy obecnie jako przybytek szerzenia kultury wśród miejscowej ludności.
Trochę jestem rozczarowany architekturą w okolicy. Typowo olęderskiej zabudowy jest niewiele. Puszcza Pyzdrska co krok razi olęderskim dziedzictwem. Z drugiej strony zaledwie kilkanaście km zrobiłem wyznaczonym szlakiem. Tereny zapewne warto poznać głębiej.
W Nekielce rozważam co dalej. Jechać w kierunku Jezior Babskich, a potem odbić na Czerniejewo i wracać przez Wrześnię, czy wracać już teraz. Ostatecznie decyduję się na powrót z powodu późnej godziny i wizji powrotu pod wiatr, bez względu na obrany dalszy kierunek.
W Gieczu to mnie jeszcze nie było, zatem przez Giecz do domu!
Różne koźlaki już widziałem. Lepiej, lub gorzej zachowane. Odrestaurowane tylko na zdjęciach. Jednak zawsze były to koźlaki drewniane. Ciekawe kto wpadł na pomysł pokrycia tego blachą? Moim zdaniem to profanacja.
Kamienny kościół we wsi dawniej za patrona miał Św. Mikołaja. Popularny patron swoją drogą, w promieniu 40 km gdzieś.
Mostek wytrzymał. Solidne, karbolowane drągi są jednak luźno położone na konstrukcji.
Zgoda buduje. W 750-lecie zjazdu książąt wielkopolskich. 1253-2003.
Na terenie grodu jest muzeum. Czynne do 18-stej. Nie zwiedzam, bo jestem kilkanaście minut później w Gieczu. Obok grodu znajduje się osada edukacyjna.
Z Giecza już bezpośredni kierunek do domu z ostatnim przystankiem w Murzynowie Kościelnym.
Wieś należała do biskupów wrocławskich. W 1331r. została spalona przez krzyżaków. Od 1807r. w składzie dóbr winnogórskich gen. J.H. Dąbrowskiego.
[url=http://www.gpsies.com/map.do;jsessionid=921798F20F61E8F40C8D63BF5A595D9E?fileId=gqjjpcpszpchkazd][/url]
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Stary krzyż w Bardzie© romulus83
Lubię takie stare krzyże przydrożne. Niby się rozpadają, niby ledwo zipią. Ale jednak trwają. Krzyży na rozstajach jest sporo. Duża część z nich jest nowsza. Niekiedy całkiem nowe stają w miejscach swych poprzedników, które nie wytrzymały próby czasu. Ale te naprawdę stare mają swój urok.
Kościół Św. Mikołaja© romulus83
Bardo było moim pierwszym przystankiem w dzisiejszej trasie. Poza kościołem i ruinami dworu, który domyślnie nazwałem strasznym nie ma nic do zaoferowania turyście. Dwór należał do Franciszka Czapskiego, pierwszego starosty wrzesińskiego w wyzwolonej spod zaborów Polsce. Nad wejściem widoczny jest jego herb - Leliwa.
9 maja 1848 r. w Bardzie podpisano kapitulację, która zakończyła Wiosnę Ludów na terenie Wielkopolski.
Dwór w Bardzie© romulus83
Dwór w Bardzie© romulus83
Dwór w Bardzie© romulus83
Dwór w Bardzie© romulus83
Dwór w Bardzie - Leliwa© romulus83
Z Barda kieruję się na Neklę. Po drodze mam Targową Górkę.
Wystawa narzędzi rolniczych© romulus83
Kosiarka? Żniwiarka?© romulus83
Targowa Górka w zamierzchłych czasach nosiła nazwę Mielszyna Górka, od imienia swego właściciela. Dwukrotnie posiadała prawa miejskie, ok. 1343r i od 1559 do połowy XVIII stulecia. Obecna nazwa, a w zasadzie jej pierwszy człon wieś zawdzięcza prawu targowemu nadanemu w 1724r. przez króla Augusta II Mocnego.
Autostrada A2© romulus83
Dla tych co lubią drób :)© romulus83
Wreszcie Nekla.
Kościół Św. Andrzeja w Nekli© romulus83
O samej Nekli wiem niewiele. Taki ze mnie regionalista. :) Nekla jest obecnie miastem po raz drugi (od 2000r.). Poprzednio prawa miejskie posiadała w latach 1725-72.
W Nekli zaczyna się i kończy ok. 40 km Szlak Śladami Osadnictwa Olęderskiego.
Częściowo jechałem tym szlakiem.
Zabytkowy wóż strażacki© romulus83
Podobny zabytkowy wóz ma przed swą remizą OSP Kołaczkowo. Kto chce zobaczyć, tego odsyłam do poszukania go w jednym z moich kwietniowych wpisów.
Pobiedziski trakt© romulus83
W końcu docieram do Nekielki.
Poewangelicki kościół w Nekielce© romulus83
Poewangelicki kościół, podobnie jak ten w Miłosławiu służy obecnie jako przybytek szerzenia kultury wśród miejscowej ludności.
Trochę jestem rozczarowany architekturą w okolicy. Typowo olęderskiej zabudowy jest niewiele. Puszcza Pyzdrska co krok razi olęderskim dziedzictwem. Z drugiej strony zaledwie kilkanaście km zrobiłem wyznaczonym szlakiem. Tereny zapewne warto poznać głębiej.
W Nekielce rozważam co dalej. Jechać w kierunku Jezior Babskich, a potem odbić na Czerniejewo i wracać przez Wrześnię, czy wracać już teraz. Ostatecznie decyduję się na powrót z powodu późnej godziny i wizji powrotu pod wiatr, bez względu na obrany dalszy kierunek.
W Gieczu to mnie jeszcze nie było, zatem przez Giecz do domu!
Aleja kasztanowa w Starczanowie© romulus83
Blaszany Koźlak w Dzierżnicy© romulus83
Różne koźlaki już widziałem. Lepiej, lub gorzej zachowane. Odrestaurowane tylko na zdjęciach. Jednak zawsze były to koźlaki drewniane. Ciekawe kto wpadł na pomysł pokrycia tego blachą? Moim zdaniem to profanacja.
Tablica w Gieczu© romulus83
Kościół pw. NMP© romulus83
Kamienny kościół we wsi dawniej za patrona miał Św. Mikołaja. Popularny patron swoją drogą, w promieniu 40 km gdzieś.
Czy ten mostek wytrzyma?© romulus83
Mostek wytrzymał. Solidne, karbolowane drągi są jednak luźno położone na konstrukcji.
Kościół Św. Jana na Grodzisku© romulus83
Kamień rocznicowy© romulus83
Zgoda buduje. W 750-lecie zjazdu książąt wielkopolskich. 1253-2003.
Pozostałości palatium© romulus83
Na terenie grodu jest muzeum. Czynne do 18-stej. Nie zwiedzam, bo jestem kilkanaście minut później w Gieczu. Obok grodu znajduje się osada edukacyjna.
Osada edukacyjna obok grodu© romulus83
Czyżby pojazd grodożercy?© romulus83
Osada edukacyjna© romulus83
Z Giecza już bezpośredni kierunek do domu z ostatnim przystankiem w Murzynowie Kościelnym.
Kościół Św. Jana Chrzcicela© romulus83
Wieś należała do biskupów wrocławskich. W 1331r. została spalona przez krzyżaków. Od 1807r. w składzie dóbr winnogórskich gen. J.H. Dąbrowskiego.
[url=http://www.gpsies.com/map.do;jsessionid=921798F20F61E8F40C8D63BF5A595D9E?fileId=gqjjpcpszpchkazd][/url]
Rower:Wz. 96/13
Dane wycieczki:
93.35 km (17.00 km teren), czas: 05:18 h, avg:17.61 km/h,
prędkość maks: 35.30 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
WPN-Szreniawa-Puszczykowo
Sobota, 18 maja 2013 | dodano: 19.05.2013Kategoria Wyprawy
Wyprawę do Wielkopolskiego Parku Narodowego zacząłem planować na początku maja. Termin wybrałem na 18 maja. Przed weekendowe prognozy pogody zapowiadały deszczowo burzowy dzień. Do ostatniej chwili sprawdzałem prognozy pogody.
Wyruszyłem o 6 rano, kierując się na Krzykosy, Czarnotki i Zaniemyśl.
W Zaniemyślu na spokojnie zaliczam dwa kesze na publicznym widoku i robię kilkunastominutowy postój.
Z Zaniemyśla do Kórnika.
Z Kórnika drogą wojewódzką 431 kieruję się na Rogalin. Najgorzej do ronda z odbiciem na Śrem. Potem ruch samochodowy trochę maleje. Po drodze jakiś kretyn busem wyprzedza osobówkę i idzie prosto na mnie. Zanim odskoczyłem na pobocze pukam się palcem w czoło i wykrzykuję "TY KRETYNIE!" Może usłyszał.
Przy kościele kolejny kesz. Jest już późno. Zrobiła się 10 godzina. Tempo mam niższe niż przewidywałem. Więcej keszy już nie podejmowałem, żeby nie tracić zbyt wiele czasu w nieznanym terenie.
Pada mi licznik. Do tego miejsca nabił 61 km. Później po dokładnych oględzinach widać, że przetarł się kabel. Z Rogalina do Puszczykowa dystans będzie mi mierzył nokijski gps.
Najpierw jednak trzeba pospacerować przy pałacu.
Po drodze spotykam dużo rowerzystów. Głównie szosowców. Jest też dwoje sakwiarzy.
Wpadam do Mosiny.
Mosiny nie znam, więc pozwalam nawigacji prowadzić mnie na Osową Górę.
Z Mosiny ruszam do siedziby dyrekcji WPN w Jeziorach.
Rezydencja, w której mieści się siedziba dyrekcji została wzniesiona dla Arthura Greisera. Tak na marginesie, kto wie, że Greiser urodził się w Środzie Wlkp.?
W Jeziorach oglądam tylko lapidarium za budynkiem. Wnętrz nie zwiedzam. Było tam mrowie uczestników jakiegoś rajdu rowerowego. Zdaje się, że w Jeziorach kończyli rajd. Pomiędzy Mosiną a Jeziorami pomagam znaleźć drogę jednej z zagubionych uczestniczek.
Z Jezior ruszam słynną Greiserówką do Szreniawy.
W Szreniawie obowiązkowe zwiedzanie muzeum rolnictwa.
Naprawdę robi wrażenie. Jest ogromna. Tylne koło trochę większe ode mnie (ja 178cm).
Zwiedzam wystawy rzemiosł wiejskich.
To drewniane wielkie koło z pasem to ręcznie napędzana tokarka.
To oczywiście tylko fragmenty. Nie dodaję, żeby nie zawalać ilością zdjęć wystaw: bednarskiej, tkackiej, garncarskiej, szwalniczej i garbiarskiej. Uff... chyba wszystko wymieniłem co jest w tym pawilonie.
Obok można przejść do wystawy "Rolnictwo od VIII do XVIII wieku"
Nie zwiedziłem folwarku, w którym mieści się coś na kształt skansenu. Po prostu przeoczyłem go i nie uwzględniłem w planach. Za to pojechałem na pobliską wieżę z 1860 r. o wysokości 22 metrów.
Opuszczam Szreniawę i przez Wiry zmierzam do Puszczykowa. Cel, oczywiście Muzeum Arkadego Fidlera.
Wreszcie docieram do muzeum, w którym dostaję paszport podróżnika. Paszport to udokumentowanie zabawy "Śladami podróżników dookola Poznania" zorganizowanej przez powiat poznański. Trzeba odwiedzić pięć miejsc: Puszczykowo, Rogalin, Kórnik, Uzarzewo i Chludowo aby otrzymać upominek z logo powiatu poznańskiego.
Łódka jest kopią, zbudowaną tak jak oryginał. Klejona z kawałków brzozowej kory.
Pomieszczenie, w którym jest kopia grobowca było całkowicie zaciemnione. Jedynie nisza z grobowcem była oświetlona. Obok za ścianą z pozostawionym otworem dla oglądania leżał hiszpański kościotrup i jego skarby. Całości dopełniały szmery kroków i rozmów z kawiarenki nad wystawą. Wystawa znajduje się w piwnicy budyku sąsiadującego z domem Fidlera. Na parterze ponad piwnicą jest kawiarenka, a na piętrze z osobnym wejściem galeria fotograficzna.
W Puszczykowie padły mi bateria w aparacie. W sumie na wyprawie wykończyłem dwa komplety baterii. Reszta zdjęć będzie z telefonu, w którym bateria również została poważnie nadszarpnięta przez gps.
Z Puszczykowa wracam do domu tą samą trasą, która jechałem, a więc na Kórnik, Zaniemyśl, Krzykosy i do domu. Już bez licznika i gpsa. Kilometry przeliczam dopiero w domu, ręcznie za pomocą internetu.
W Kórniku jestem po 17stej. Okazuje się, że arboretum jest czynne do 19:00, więc postanawiam je odwiedzić. Udaje mi się też uruchomić kodaka, ale tylko na jedno zdjęcie.
Z Kórnika do domu z jednym tylko przystankiem na posiłek w Zaniemyślu. Około 20:30 ląduje w domu. Pierwszy raz zrobiłem trasę powyżej stu km. WPN jest kuszący. Nie zobaczyłem jeszcze wszystkiego. Trzeba będzie pomyśleć o ponownych odwiedzinach tego miejsca.
[url=][/url]
Mapka jest nie pełna. Nie rysowałem już powrotnej drogi od skrzyżowania ul. Nadwarciańskiej w Puszczykowie z DW 431. Ten odcinek pokonałem jadąc w tamtą stronę, więc nie widzę potrzeby dublowania go.
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Wyruszyłem o 6 rano, kierując się na Krzykosy, Czarnotki i Zaniemyśl.
Pomnik Berwińskiego w Zaniemyślu© romulus83
W Zaniemyślu na spokojnie zaliczam dwa kesze na publicznym widoku i robię kilkunastominutowy postój.
Z Zaniemyśla do Kórnika.
Prowent - dom W. Szymborskiej© romulus83
Prowent - tablica© romulus83
Z Kórnika drogą wojewódzką 431 kieruję się na Rogalin. Najgorzej do ronda z odbiciem na Śrem. Potem ruch samochodowy trochę maleje. Po drodze jakiś kretyn busem wyprzedza osobówkę i idzie prosto na mnie. Zanim odskoczyłem na pobocze pukam się palcem w czoło i wykrzykuję "TY KRETYNIE!" Może usłyszał.
Rogalin - kościół Św. Marcelina© romulus83
Przy kościele kolejny kesz. Jest już późno. Zrobiła się 10 godzina. Tempo mam niższe niż przewidywałem. Więcej keszy już nie podejmowałem, żeby nie tracić zbyt wiele czasu w nieznanym terenie.
Pada mi licznik. Do tego miejsca nabił 61 km. Później po dokładnych oględzinach widać, że przetarł się kabel. Z Rogalina do Puszczykowa dystans będzie mi mierzył nokijski gps.
Najpierw jednak trzeba pospacerować przy pałacu.
Kamień Pamiątkowy© romulus83
Dęby w Rogalinie© romulus83
Dęby w Rogalinie© romulus83
W rogalińskim ogrodzie© romulus83
Pałac w Rogalinie© romulus83
Po drodze spotykam dużo rowerzystów. Głównie szosowców. Jest też dwoje sakwiarzy.
Alternatywa dla D.W. 431© romulus83
Wpadam do Mosiny.
Upamiętnienie Piotra Mocka© romulus83
Mosiny nie znam, więc pozwalam nawigacji prowadzić mnie na Osową Górę.
Podjazd na ul. Pożegowskiej© romulus83
Wieża na Osowej Górze© romulus83
Widok z wieży© romulus83
Widok z wieży© romulus83
Widok z wieży© romulus83
Z Mosiny ruszam do siedziby dyrekcji WPN w Jeziorach.
Droga do Jezior© romulus83
Jeziory - dyrekcja WPN© romulus83
Rezydencja, w której mieści się siedziba dyrekcji została wzniesiona dla Arthura Greisera. Tak na marginesie, kto wie, że Greiser urodził się w Środzie Wlkp.?
W Jeziorach oglądam tylko lapidarium za budynkiem. Wnętrz nie zwiedzam. Było tam mrowie uczestników jakiegoś rajdu rowerowego. Zdaje się, że w Jeziorach kończyli rajd. Pomiędzy Mosiną a Jeziorami pomagam znaleźć drogę jednej z zagubionych uczestniczek.
Lapidarium w Jeziorach© romulus83
Lapidarium w Jeziorach© romulus83
Jaskinia piaskowca w lapidarium© romulus83
Lapidarium - krzemienie© romulus83
Z Jezior ruszam słynną Greiserówką do Szreniawy.
Słynna Greiserówka© romulus83
Głaz poświęceny leśnikom© romulus83
Kasa i wejście do muzeum w Szreniawie© romulus83
W Szreniawie obowiązkowe zwiedzanie muzeum rolnictwa.
Lokomobila - robi wrażenie© romulus83
Naprawdę robi wrażenie. Jest ogromna. Tylne koło trochę większe ode mnie (ja 178cm).
Zwiedzam wystawy rzemiosł wiejskich.
Wystawa kowalstwa© romulus83
Wystawa stolarska© romulus83
To drewniane wielkie koło z pasem to ręcznie napędzana tokarka.
Wystawa kołodziejska© romulus83
Wystawa ciesielska© romulus83
To oczywiście tylko fragmenty. Nie dodaję, żeby nie zawalać ilością zdjęć wystaw: bednarskiej, tkackiej, garncarskiej, szwalniczej i garbiarskiej. Uff... chyba wszystko wymieniłem co jest w tym pawilonie.
Obok można przejść do wystawy "Rolnictwo od VIII do XVIII wieku"
Wóż gospodarski© romulus83
Ekspozycja podwórka© romulus83
Pługi, brony, koleby© romulus83
Porównanie czaszek© romulus83
Płóg z koleśnicą© romulus83
Maszyny parowe H. Cegielskiego© romulus83
Zabytkowa linia do produkcji cukru© romulus83
Nie zwiedziłem folwarku, w którym mieści się coś na kształt skansenu. Po prostu przeoczyłem go i nie uwzględniłem w planach. Za to pojechałem na pobliską wieżę z 1860 r. o wysokości 22 metrów.
Mauzoleum Bierbaumów w Szreniawie© romulus83
Panorama Poznania© romulus83
Widok w kierunku Mosiny© romulus83
Nieśmiertelny rzepak© romulus83
Opuszczam Szreniawę i przez Wiry zmierzam do Puszczykowa. Cel, oczywiście Muzeum Arkadego Fidlera.
Zjazd w Wirach© romulus83
Dworzec w Puszczykowie© romulus83
Wreszcie docieram do muzeum, w którym dostaję paszport podróżnika. Paszport to udokumentowanie zabawy "Śladami podróżników dookola Poznania" zorganizowanej przez powiat poznański. Trzeba odwiedzić pięć miejsc: Puszczykowo, Rogalin, Kórnik, Uzarzewo i Chludowo aby otrzymać upominek z logo powiatu poznańskiego.
Muzeum A. Fidlera© romulus83
Kajman w muzeum© romulus83
Kalendarz azteków© romulus83
"Świat mnie wabił"© romulus83
Indiańska canou© romulus83
Łódka jest kopią, zbudowaną tak jak oryginał. Klejona z kawałków brzozowej kory.
Ogrób tolerancji i tradycji© romulus83
Ogród tolerancji i tradycji© romulus83
Wystawa "Tajemniczy świat indian"© romulus83
Wystawa "Tajemniczy świat indian"© romulus83
Kopia grobowca z epoki prekolumbijskiej© romulus83
Strażnik skarbów© romulus83
Pomieszczenie, w którym jest kopia grobowca było całkowicie zaciemnione. Jedynie nisza z grobowcem była oświetlona. Obok za ścianą z pozostawionym otworem dla oglądania leżał hiszpański kościotrup i jego skarby. Całości dopełniały szmery kroków i rozmów z kawiarenki nad wystawą. Wystawa znajduje się w piwnicy budyku sąsiadującego z domem Fidlera. Na parterze ponad piwnicą jest kawiarenka, a na piętrze z osobnym wejściem galeria fotograficzna.
Posąg buddy w ogrodzie tolerancji i tadycji© romulus83
Santa Maria 1:1© romulus83
Hawker Hurricane© romulus83
Dzwon okrętowy© romulus83
Pokład Santa Marii© romulus83
Wnętrze pokladu - ładownia© romulus83
Rufa okrętu© romulus83
Samolot i statek© romulus83
W Puszczykowie padły mi bateria w aparacie. W sumie na wyprawie wykończyłem dwa komplety baterii. Reszta zdjęć będzie z telefonu, w którym bateria również została poważnie nadszarpnięta przez gps.
Ogród tolerancji i tradycji© romulus83
Ogród tolerancji i tradycji© romulus83
Z Puszczykowa wracam do domu tą samą trasą, która jechałem, a więc na Kórnik, Zaniemyśl, Krzykosy i do domu. Już bez licznika i gpsa. Kilometry przeliczam dopiero w domu, ręcznie za pomocą internetu.
W Kórniku jestem po 17stej. Okazuje się, że arboretum jest czynne do 19:00, więc postanawiam je odwiedzić. Udaje mi się też uruchomić kodaka, ale tylko na jedno zdjęcie.
Arboretum w Kórniku© romulus83
Arboretum w Kórniku© romulus83
Arboretum w Kórniku - Żywotnik olbrzymi© romulus83
Arboretum w Kórniku© romulus83
Z Kórnika do domu z jednym tylko przystankiem na posiłek w Zaniemyślu. Około 20:30 ląduje w domu. Pierwszy raz zrobiłem trasę powyżej stu km. WPN jest kuszący. Nie zobaczyłem jeszcze wszystkiego. Trzeba będzie pomyśleć o ponownych odwiedzinach tego miejsca.
[url=][/url]
Mapka jest nie pełna. Nie rysowałem już powrotnej drogi od skrzyżowania ul. Nadwarciańskiej w Puszczykowie z DW 431. Ten odcinek pokonałem jadąc w tamtą stronę, więc nie widzę potrzeby dublowania go.
Rower:Wz. 96/13
Dane wycieczki:
159.00 km (0.00 km teren), czas: 09:48 h, avg:16.22 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Keszowanie.
Środa, 15 maja 2013 | dodano: 15.05.2013Kategoria Wyprawy, Opencaching
Wreszcie wybrałem się na pierwszą typowo keszową wyprawę. Skrzynek w okolicy do zaliczenia jest sporo. Jednak na dziś wybrałem dwie. Pierwszy cel to ruiny pałacu Opalińskich w Radlinie.
Potem moja trasa wiodła do pobliskiej już wsi:
Wilki nie wyły. Żadnych nie było widać. Nie mniej kesz przy kościele zaskoczył mnie majowym nabożeństwem. Szczęśliwie jednak ukryty był po przeciwnej stronie kościoła. Wilkowyję odwiedziłem po raz pierwszy. Wcześniej jakoś nie składało się nawet tranzytem nawiedzić wsi.
Po opuszczeniu terenu świątyni pozytywnie zaskoczył mnie widok tego domostwa:
Nie spodziewałem się typowo olęderskiej architektury w tej okolicy. Dobra, jestem laikiem. Olędrami interesuję się od niedawna. Na potrzeby własne, za przyczyna Puszczy Pyzdrskiej. Ale rozpoznawać cechy architektoniczne już potrafię. :)
Przed wyjazdem rozmyślałem wyjazd w tym samym celu, ale w kierunku Biechowa, a później przez Bardo do Ołaczewa. Za kierunkiem Radlińsko-Wilkowyjskim przemówił wiatr. Wolę drałować pod wiatr do celu, niż w drodze powrotnej.
Sama Wilkowyja spodobała mi się na tyle, że jeszcze do niej na pewno wrócę. Tym bardziej, że planuję jechać przez nią jeszcze minimum dwa razy w tym roku.
No, typowo keszerska wyprawa zmusiła mnie do utworzenia kolejnej kategorii. :)
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Ruiny palacu Opalińskich w Radlinie© romulus83
Potem moja trasa wiodła do pobliskiej już wsi:
Wilkowyja© romulus83
Wilki nie wyły. Żadnych nie było widać. Nie mniej kesz przy kościele zaskoczył mnie majowym nabożeństwem. Szczęśliwie jednak ukryty był po przeciwnej stronie kościoła. Wilkowyję odwiedziłem po raz pierwszy. Wcześniej jakoś nie składało się nawet tranzytem nawiedzić wsi.
Kościół Św. Wojciecha w Wilkowyj© romulus83
Po opuszczeniu terenu świątyni pozytywnie zaskoczył mnie widok tego domostwa:
Olęderski dom w Wilkowyj© romulus83
Nie spodziewałem się typowo olęderskiej architektury w tej okolicy. Dobra, jestem laikiem. Olędrami interesuję się od niedawna. Na potrzeby własne, za przyczyna Puszczy Pyzdrskiej. Ale rozpoznawać cechy architektoniczne już potrafię. :)
Przed wyjazdem rozmyślałem wyjazd w tym samym celu, ale w kierunku Biechowa, a później przez Bardo do Ołaczewa. Za kierunkiem Radlińsko-Wilkowyjskim przemówił wiatr. Wolę drałować pod wiatr do celu, niż w drodze powrotnej.
Sama Wilkowyja spodobała mi się na tyle, że jeszcze do niej na pewno wrócę. Tym bardziej, że planuję jechać przez nią jeszcze minimum dwa razy w tym roku.
No, typowo keszerska wyprawa zmusiła mnie do utworzenia kolejnej kategorii. :)
Rower:Wz. 96/13
Dane wycieczki:
37.21 km (6.38 km teren), czas: 02:02 h, avg:18.30 km/h,
prędkość maks: 36.80 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)