Każda ścieżka, nawet najniepozorniejsza, wyprowadza na szeroki świat - A.Fiedlerblog rowerowy

avatar romulus83
Orzechowo

Informacje

baton rowerowy bikestats.pl

Znajomi

wszyscy znajomi(13)

Moje rowery

Wz. 96/13 6736 km
Psi Zaprzęg 108 km
Evado 1.0 2934 km
orkan 1185 km

Szukaj

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy romulus83.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Wpisy archiwalne w miesiącu

Czerwiec, 2014

Dystans całkowity:790.00 km (w terenie 105.91 km; 13.41%)
Czas w ruchu:47:23
Średnia prędkość:16.67 km/h
Maksymalna prędkość:49.60 km/h
Liczba aktywności:19
Średnio na aktywność:41.58 km i 2h 29m
Więcej statystyk

Żerkowsko-Czeszewski P.K.

Niedziela, 29 czerwca 2014 | dodano: 30.06.2014Kategoria Rekreacyjnie
Mały trip z kumplem, który potrzebował materiał ikonograficzny do pracy magisterskiej, oraz dobrze znającego teren przewodnika. :) Tempo iście rekreacyjne, dostosowane do możliwości uczestnika.

Starucha w Dębnie
Starucha w Dębnie © romulus83

Mała, brązowa żabka :)
Mała, brązowa żabka :) © romulus83

W Rezerwacie Czeszewski Las
W Rezerwacie Czeszewski Las © romulus83
Rower:Evado 1.0 Dane wycieczki: 49.20 km (23.47 km teren), czas: 03:40 h, avg:13.42 km/h, prędkość maks: 32.20 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(1)

Wał Żerkowski asfaltowo

Sobota, 28 czerwca 2014 | dodano: 28.06.2014Kategoria Rekreacyjnie, Treningowo
Mały trening asfaltowych podjazdów. Na początek seria trzech podjazdów na punkt widokowy. Potem jeszcze dwa, nieco mniejsze podjazdy w Raszewach. Do tego kilka pomniejszych drałowań pod górę, ogarniętych w skali trasy.
Rower:Evado 1.0 Dane wycieczki: 45.53 km (2.78 km teren), czas: 02:34 h, avg:17.74 km/h, prędkość maks: 49.50 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Biskupin - Wenecja.

Czwartek, 26 czerwca 2014 | dodano: 27.06.2014Kategoria Wyprawy
Od jakiegoś czasu myślałem o wykręceniu drugiej dwusetki w tym roku. Czerwiec do takich dystansów nadaje się idealnie, ze względu na długie dni. W środę wieczorem wybór padł na Biskupin. O 5 rano wyjazd. Z Miłosławia krajową 15 do Wrześni. Myślałem, że o tej porze ruch będzie trochę mniejszy, ale nie było tak źle. Z Wrześni znaną już mi trasą do Niechanowa. Dalej przez Nową Wieś Niechanowską i Piaski do Trzemeszna. Cały czas pod wiatr. Nie jest jakiś specjalnie silny, ale w skali dystansu trochę uciążliwy. Z drugiej strony cieszy mnie jazda pod wiatr. Powrót będzie z wiatrem, czyli lżejszy. :)

Wdrapałbym się na górę. :)

Dostrzegalnia p.poż. w Piaskach
Dostrzegalnia p.poż. w Piaskach © romulus83

W Rudkach kolo sklepu dłuższa przerwa na posiłek i odpoczynek. Po drodze dostrzegam drobne mankamenty mapy Szlaku Piastowskiego. Nie ma zaznaczonych przydrożnych krzyży, i znakowanych szlaków, pieszych i rowerowych. Szkoda, bo zawsze służą mi za punkty orientacyjne. Dalej przez Jastrzębowo i Gościeszyn docieram do Ryszewka, gdzie odbijam polną droga na Grochowiska Szlacheckie.

Na szlaku
Na szlaku © romulus83

Kościół stoi w otoczeniu okazałych, pomnikowych lip. :)

Kościół w Ryszewku z 1727r
Kościół w Ryszewku z 1727r © romulus83

Ruch nie tylko na ziemi. W powietrzu również. W Grochowiskach Szlacheckich przelatuje nade mną helikopter. Podczas powrotu przelatywały jeszcze dwa. W Gnieźnie i we Wrześni. We Wrześni Mi-8 to już totalnie nisko leciał.

W powietrzu również panuje ruch :)
W powietrzu również panuje ruch :) © romulus83

XVIII w. dwór w Marcinkowie Górnym
XVIII w. dwór w Grochowiskach Szlacheckich © romulus83

Pomnik Leszka Białego w Marcinkowie Górnym
Pomnik Leszka Białego w Marcinkowie Górnym © romulus83

Powoli zbliżam się do celu. Pałuki witają mnie ciągłymi zjazdami i podjazdami. Fajna, malownicza pagórkowata kraina. W końcu docieram do Biskupina. Chwila odpoczynku, na niby obiad pod rezerwatem archeologicznym. Przy okazji obmyślam powrót. Wybrałem dwa kierunki. Mogileńsko - Trzemeszański, i Rogowsko - Gnieźnieński. Który ostatecznie wybiorę, to będzie zależało od zapasów czasowych. Tymczasem ruszyłem na szwędaczkę, po rezerwacie. Poprzednio miałem okazję tu być 20 lat temu. :)

Pałuckie krajobrazy
Pałuckie krajobrazy © romulus83

Rekonstrukcja osady w Biskupinie
Rekonstrukcja osady w Biskupinie © romulus83

Popływalbym ;)
Popływalbym ;) © romulus83

Zagroda Wisza, to jedyny zachowany obiekt ze scenografii pobudowanej na potrzeby kręcenia filmu "Stara baśń - kiedy słońce było bogiem". Pozostałe obiekty, gród Popiela i Mysią Wieżę rozebrano.


"Zagroda Wisza" © romulus83

Po opuszczeniu Biskupina ogarniam jeszcze ruiny XIV w. zamku w Wenecji, oraz tamtejszy skansen kolejki wąskotorowej. W zamku sumie niewiele jest do zobaczenia. Teren uatrakcyjnia trochę wystawa machin oblężniczych. Plusem jest to, że na zwiedzanie zamku i skansenu kolejki potrzebny jest tam sam bilet.

Ruiny zamku w Wenecji
Ruiny zamku w Wenecji © romulus83

Wenecja - skansen kolejki wąskotorowej
Wenecja - skansen kolejki wąskotorowej © romulus83

Tuż za obrotnicą wąskotorowy pług śnieżny
Tuż za obrotnicą wąskotorowy pług śnieżny © romulus83

Mógłbym jeszcze ogarnąć Żnin, do którego z Wenecji jest tylko 8 km, ale ze względu na porę (minęła 15), decyduję się na powrót. Najpierw przez Gąsawę, gdzie obieram kierunek na Rogowo. Tuż przed Rogowem drogę zagradza mi wycinka drzew. Robię objazd polną droga przez Łaziska. Z Rogowa, bokami przez Rzym i Kowalewo docieram do szosy Mieleszyn - Gniezno.

Dach kościoła w Rogowie po pożarze z 30 marca br., już prawie wyremontowany.

Kościół Św. Doroty w Rogowie
Kościół Św. Doroty w Rogowie © romulus83


"Wszystkie drogi prowadzą do Rzymu" :) © romulus83

Archikatedra gnieźnieńska
Archikatedra gnieźnieńska © romulus83

W Gnieźnie trochę kombinuję jak najlepiej wydostać się z miasta. Wyjechałem drogą prowadzącą do Słupcy. W Żelazkowie odbiłem na Gurówko, żeby nieznanymi mi jeszcze drogami dotrzeć do Wrześni. W Gurówku źle odbijam, niewłaściwie oceniając swoje położenie i  robię rundkę po Celimowie (kolejna wada tej mapy, nie wszystkie drogi gruntowe są zaznaczone). Ostatecznie wyjeżdżam na DK 15. W Żydowie w lewo i znów Celimowo! Nie ogarniam rozrzutu tej miejscowości. Potem idzie już dobrze. Przez Grotkowo, Jarząbkowo i Sobiesiernie dojeżdżam do Wrześni. Z Wrześni przez Kacznowo, Biechowo i Miłosław do domu, w którym jestem tuż po 21. Czuję lekki niedosyt. Zabrakło tylko 8 km do nowego rekordu. :)


Rower:Evado 1.0 Dane wycieczki: 218.14 km (9.11 km teren), czas: 11:09 h, avg:19.56 km/h, prędkość maks: 34.40 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(2)

Po wsi.

Wtorek, 24 czerwca 2014 | dodano: 24.06.2014Kategoria Krótkie
Rower:Wz. 96/13 Dane wycieczki: 5.57 km (3.36 km teren), czas: 00:23 h, avg:14.53 km/h, prędkość maks: 22.40 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Po lesie.

Poniedziałek, 23 czerwca 2014 | dodano: 23.06.2014Kategoria Rekreacyjnie
Rower:Evado 1.0 Dane wycieczki: 25.24 km (17.41 km teren), czas: 01:37 h, avg:15.61 km/h, prędkość maks: 24.90 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Karkonosze - Powrót i podsumowanie. (cz. 5/5)

Piątek, 20 czerwca 2014 | dodano: 22.06.2014Kategoria Góry, Wyprawy
Szczyty skryły się wśód chmur
Szczyty skryły się wśód chmur © romulus83

Rano na stację Szklarska Poręba Górna, z której o 8:44 odchodził mój powrotny pociąg IR Mamry. W Poznaniu byłem o 16:20. Na szczęście pociąg do Solca stał przy tym samym peronie, na drugim torze, więc nie musiałem biegać po schodach z rowerem. Chociaż na przesiadkę i tak miałem 40 minut. :)

IR Mamry - pierwszy raz w rowerowym przedziale :)
IR Mamry - pierwszy raz w rowerowym przedziale :) © romulus83

Całkiem fajny wagonik :)
Całkiem fajny wagonik :) © romulus83

Podsumowując wyjazd w góry. Wyszło trochę inaczej niż planowałem, ale i tak było fajnie. Zwłaszcza, że to był mój pierwszy w życiu wypad w góry. Wiedziałem, że będę jeździł wolniej, niz u siebie, na równinach, ale na stromych podjazdach wychodził mój brak przygotowania fizycznego, na taki teren. Pozostało jeszcze kilka miejsc do odwiedzenia, i trochę ścieżek do zjeżdżenia. :) Trzeba pomyśleć o regularnych treningach wytrzymałościowych na podjazdy, zwłaszcza, że pod ręką mam Wał Żerkowski. :)
Rower:Evado 1.0 Dane wycieczki: 16.36 km (0.00 km teren), czas: 00:56 h, avg:17.53 km/h, prędkość maks: 37.10 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(4)

Karkonosze - Czechy, Izery i kopalnie (cz. 4/5)

Czwartek, 19 czerwca 2014 | dodano: 22.06.2014Kategoria Góry, Wyprawy
Czwartek, ostatni ścisły dzień pobytu w górach. Rano pojechałem w kierunku granicy, odwiedzić Harachov. Chciałem zobaczyć skocznie narciarskie. Do Jakuszyc cały czas pod górę. Z Jakuszyc do Harachowa jakieś 6 km w dół. Co jakiś czas zjeżdżałem na pobocze przed zakrętami, by przepuścić jadące za mną ciężarówki. Tylko kierowca autobusu podziękował trąbiąc.

Krajowa trójka do Jakuszyc
Krajowa trójka do Jakuszyc © romulus83

Na granicy
Na granicy © romulus83

Harachov
Harachov © romulus83

Od lewej K 90, K 70, K 40
Od lewej K 90, K 70, K 40 © romulus83

Przy małych skoczniach zasłużony odpoczynek, i próba zorientowania się, jak dostać się pod mamuta. Spotkałem polaków, którzy nie mogli nie mogli mi pomóc. Oni również pierwszy raz byli w Harachowie. W końcu zapytałem czeskich geodetów, jak dojechać. Wyjaśnili co i jak. Końcówkę przejechałem na czuja, prosto na zeskok, do którego prowadził krótki, ale stromy podjazd. Mój podjazd obserwowała grupa niemców. Coś komentowali. Nie wiem, podziwiali, czy się śmiali? Mniejsza o to. Jeden z nich podszedł do mnie i zagadał. Powiedziałem mu moją łamaną, kulawa angielszczyzną, że nie znam niemieckiego. Powiedział jeszcze z dwa zdania i odszedł. Poliglota ze mnie. ;p

Od lewej K 125 i K 185
Od lewej K 125 i K 185 © romulus83

Z Harachova powrót na polską stronę. Na wysokości cpnu w Jakuszycach odbijam w lewo, na drogę prowadząca do nieczynnej Kopalni kwarcu "Stanisław", położonej na Izerskim Garbie. Kamieniołom "Stanisław", to najwyżej położona kopalnia, nie tylko w Polsce, ale i w całej Europie Środkowej. Poziom wydobywczy znajduje się na wysokości 1050-1080 m.n.p.m. Do kopalni prowadzi trochę podniszczony, ale przyjemny asfalcik. Na jego końcu, gdzie zaczyna sie kopalnia zaczyna się również fajny szuter granitowo-kwarcowy. :)

Wjeżdżam w Izery
Wjeżdżam w Izery © romulus83

Widok na Karkonosze z kamieniolomu
Widok na Karkonosze z kamieniolomu "Stanisław" © romulus83

Widok na Karkonosze z kamieniołomu
Widok na Izery z kamieniołomu "Stanisław" © romulus83

Najpierw jadę drogą na samym dole, docierając do jej końca, która jest początkiem wyrobiska. Potem zawracam, pnę się w górę, na wyższe partie, aby na końcu dojechać do budynku, w ktorym rezyduje osoba pilnująca obiektu. Zapytałem, czy mogę wjechac na teren. Zezwolił. Zanim jednak wjechałem pogadałem z nim chwilę. Wskazał mi gdzie znajdę jeszcze dwa kamieniołomy w okolicy, z czego jeden czynny, oraz gdzie szukać sztolni pirytu, koło Zakrętu Śmierci. O ile kamieniołomy miałem zaznaczone na mapie, i do nich nie pojechałem, to odwiedziłem sztolnie pirytu, których na mapie nie mam zaznaczonych. :) Pytałem o powody zamknięcia kamieniołomu, nie umiał mi odpowiedzieć na to pytanie. Dopiero w domu, wygrzebałem informację, że eksploatacja została uznana za nierentowną, ze względu na trudny teren i możliwość prowadzenia prac w sezonie wiosna - jesień.

Na dnie kanionu - wyrobiska
Na dnie kanionu - wyrobiska © romulus83

Nad wyrobiskiem
Nad wyrobiskiem © romulus83

Ale wysoko :)
Ale wysoko :) © romulus83

Z kamieniołomu jadę na Wysoki Kamień. Izerskie drogi, to nie to co w Karkonoszach. Są znacznie lepsze, chociaż i tu trafiają się kamienie na ścieżkach. Od mojego gospodarza dowiedziałem się, że 8-10 lat temu, gdy ścieżki powstały były o wiele lepsze, ale z czasem deszczówka i mróz zrobiły swoje, a ich wyremontowanie ponoć jest nieopłacalne, ze względu na koszty transportu kruszywa.
Po drodze do Wysokiego Kamienia mijam dziwny obiekt. Prze drodze stróżówka, obok resztki ogrodzenia z drutu kolczastego. Wewnątrz obiektu betonowy budynek bez okien ukryty w skalnej niszy, od frontu zakryty wałem ziemnym, w którym było tylko jedno betonowe przejście w kształcie litery Z. W domu znajduję informację, że to dawny magazyn WKS. Podejrzewam, że to skrót oznaczający kamieniołom. Już na szlaku podejrzewałem, że to może być magazyn, w którym przetrzymywano materiały wybuchowe na potrzeby kamieniołomu. Poniżej widok na budynek z korony wału, osłaniającego go od frontu.

Nieczynny magazyn WKS
Nieczynny magazyn WKS © romulus83

Wreszcie docieram na Wysoki Kamień. Spędzam tam kilka minut na punkcie widokowym. Wysoki Kamień, to zarówno skała, jak i schronisko obok skały. Z Wysokiego Kamienia żółtym szlakiem dojeżdżam do Zakrętu Śmierci.

Panorama Karkonoszy z Wysokiego Kamienia
Panorama Karkonoszy z Wysokiego Kamienia © romulus83

Zakręt Śmierci
Zakręt Śmierci © romulus83

Przy Zakręcie Śmierci znajduję tabliczkę prowadzącą do sztolni pirytu. Przy stoisku z pamiątkami, będącym jednocześnie punktem IT rozpytuję, jak daleko jest do sztolni, i czy jest tam dobry dojazd dla roweru. Potem ruszam w dół. Kilka metrów poniżej skarpy na której jest zakręt,i kilkanaście metrów od niej, tuż przy ścieżce napotykam tajemniczy obiekt. Coś jakby schron. Betonowy budynek o wymiarach ok. 4m na 4m. Zakręt wybudowano  w latach 1935-37, jako punkt strategiczny na drodze do Świeradowa Zdroju. Tablice informacyjne i mój przewodnik mówią, że w skarpie znajdują się chodniki minerskie. Niemcy zamierzali wysadzić zakręt, by powstrzymać marsz obcych wojsk. Zatem tajemniczy obiekt, może być centralą minerską, z której miały być odpalone ładunki. Niestety mojej hipotezy nie potwierdził ani mój gospodarz, ani sprzedawca pamiątek przy zakręcie. Od betonowego obiektu, do sztolni jest zaledwie kilkaset metrów.

Czyżby centrala minerska?
Czyżby centrala minerska? © romulus83

Sztolnie pirytu
Sztolnie pirytu © romulus83

Sztolnie pirytu
Sztolnie pirytu © romulus83

Od sztolni powrót do Zakrętu Śmierci, i do miasta. Ku mojemu zaskoczeniu, pomimo świątecznego dnia spora część punktów handlowych jest czynna. Jadę na kwaterę przygotować się do powrotu na wielkopolskie płaszczyzny następnego dnia. Wieczorem pogoda zaczyna się psuć. Robi się pochmurno. O zmroku idę jeszcze na krótki spacer, zobaczyć Czerwona Jamę, która jest położona jakieś 300 metrów od mojej kwatery.

Czerowna Jama
Czerwona Jama © romulus83

Pegmatyt wewnątrz Czerwonej Jamy
Pegmatyt wewnątrz Czerwonej Jamy © romulus83
Rower:Evado 1.0 Dane wycieczki: 53.41 km (14.36 km teren), czas: 04:50 h, avg:11.05 km/h, prędkość maks: 43.30 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(3)

Karkonosze - Śnieżne Kotły z buta (cz. 3/5)

Środa, 18 czerwca 2014 | dodano: 22.06.2014Kategoria Góry, Wyprawy
W środę jazdy miałem niewiele. Do centrum miasta, na zakupy do Lewiatana, i z powrotem na kwaterę. Przypomniało mi się, że w czwartek święto, więc sklepy pewnie będą pozamykane. Trzeba było zrobić większe zakupy, by mieć na piątek trochę prowiantu na powrót. Zapakowałem w plecak żywność na drogę w góry, bidony z wodą poszły do bocznych kieszonek, i o 8:50 ruszyłem.

Tablica przy chacie walońskiej
Tablica przy chacie walońskiej © romulus83

Najbliżej miałem do niebieskiego szklaku, oznaczonego ma mojej mapie też jako Czeska Droga, łączącego Wodospad Szklarki ze schroniskiem pod Łabskim Szczytem. Przeszedłem obok Czerwonej Jamy i Chaty Walońskiej, i wkroczyłem na szlak. Pierwsza połowa drogi, do mostu na Szrenickim Potoku minęła szybko. Droga ładnie utrzymana, i w miarę płasko. Za mostem zaczęła się wspinaczka. Przez całą drogę nikogo nie spotkałem na szlaku, aż do schroniska. Przejście tego odcinka zajęło mi około 2 godzin.

Niebieski szlak - Czeska Ścieżka
Niebieski szlak - Czeska Ścieżka © romulus83

Czeska kładka nad Szrenickim Potokiem
Czeska kładka nad Szrenickim Potokiem © romulus83

Druga połowa szlaku
Druga połowa szlaku © romulus83

Przy schronisku zrobiłem sobie popas, po czym ruszyłem dalej. Zielonym szlakiem prowadzącym do rezerwatu Śnieżne Kotły. Początek szlaku biegł po ułożonej z kamieni dróżce. Dalej po skalnym rumowisku, rozrzuconym tak, jak dokonały tego procesy geologiczne. Aż wreszcie wyszedłem na Śnieżne Kotły.

Wychodzę na Śnieżne Kotły
Wychodzę na Śnieżne Kotły © romulus83

Mały Śnieżny Kocioł
Mały Śnieżny Kocioł © romulus83

Wielki Śnieżny Kocioł
Wielki Śnieżny Kocioł © romulus83

Mniej więcej o 13:00 jestem przy Śnieżnych Stawkach, na dnie Wielkiego Kotła. Ściany kotłów robią na mnie niesamowite wrażenie. To mój pierwszy wyjazd w góry. :) Co chwilę kogoś spotykam na szlaku. Niektórzy zabierają w góry psy. Pewne małżeństwo bało się, że pies im spadnie na przejściu z Małego Kotła, na Wielki, i wybrali alternatywną drogę, która omija Mały Kocioł, i styka się ze szlakiem na dnie Wielkiego Kotła przy Śnieżnych Stawkach. Chwilę rozmawiam z czteroosobową, poznańsko - szczecińską grupą, która wędruje górami ze Szklarskiej Poręby do Karpacza. Dalej szlak wyprowadza mnie, na Rozdroże pod Wielkim Szyszakiem, gdzie skręcam w prawo, na niebieski szlak. Im wyżej tym robi się chłodniej. Dzień jest słoneczny, ale w górach trochę wieje. Podziwiam widoki. W oddali widać ruiny zamku Chojnik. Niestety lornetka została w domu. :(

Panorama na Szklarską Porębę i Izery
Panorama na Szklarską Porębę i Izery © romulus83

Śnieżne Stawki, na dnie Wlk. Śnieżnego Kotła
Śnieżne Stawki, na dnie Wlk. Śnieżnego Kotła © romulus83

Te ściany zrobiły na mnie ogromne wrażenie
Te ściany zrobiły na mnie ogromne wrażenie © romulus83

Wielki Szyszak
Wielki Szyszak © romulus83

Obszedłem kotły na około, i przy przekaźniku RTV skręciłem na żółty szlak prowadzący ku Schronisku pod Łabskim Szczytem. Tym samym ominąłem źródła Łaby, więc jest kolejny powód, by wrócić w góry. ;) Po dotarciu do schroniska posilam się jabłecznikiem, i dalej żółtym szlakiem schodzę do Szklarskiej Poręby. Na mieście obiadokolacja w pizzeri, i powrót na kwaterę. Około 18:30 jestem "w domu". Wieczorem po odpoczynku jeszcze krótki spacer do Sowich Skał, do których miałem zaledwie 10 min. drogi. W drodze powrotnej spotykam sarnę z młodym tuż przy drodze. Wcale się mnie nie bały. :)

Widok w kierunku Szrenicy
Widok w kierunku Szrenicy © romulus83

Kukułcze Skały
Kukułcze Skały © romulus83

Sowie Skały - 10 min. piechotą od mojej kwatery
Sowie Skały - 10 min. piechotą od mojej kwatery © romulus83

Od zmierzchu do świtu sarny władały okolicą
Od zmierzchu do świtu sarny władały okolicą © romulus83

Mapka z przejścia. Wg. niej wyszło, że przeszedłem 22 km. Nieźle jak na pierwsze chodzenie po górach. :P


Rower:Evado 1.0 Dane wycieczki: 5.18 km (0.00 km teren), czas: 00:22 h, avg:14.13 km/h, prędkość maks: 36.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(4)

Karkonosze - Szrenica, Chojnik, Karpacz (cz. 2/5)

Wtorek, 17 czerwca 2014 | dodano: 21.06.2014Kategoria Góry, Wyprawy
Rano pojechałem do informacji turystycznej dowiedzieć się, jak można się dostać na Szrenicę. W grę wchodziło tylko wejście, lub wyciąg krzesełkowy. Dostałem broszurkę z cennikiem, i pojechałem na wyciąg. Po drodze spotkałem czasową ekspozycję plenerową. Podobno w okolicy wszytko nadające się na złom przepada bez wieści. ;)

Ekspozycja plenerowa
Ekspozycja plenerowa "Wędrówki żelaznych ludzi" © romulus83

Przy wyciągu najpierw zasięgnąłem w kasie informacji, gdzie by tu zostawić rower w bezpiecznym miejscu. Najlepszym rozwiązaniem okazał się parking strzeżony po drugiej stronie ulicy. Kupiłem bilet na wjazd i zjazd ze szczytu, w przyjemnej cenie 34 zł. Na szczycie spędziłem kilkadziesiąt minut spacerując i podziwiając widoki. Około 10:00 termometr na schronisku wskazywał 8 st. Gdy opuszczałem kwaterę, na dole było dwa razy cieplej.

Zaparkowany by nie przeszkadzł samochodom
Zaparkowany by nie przeszkadzł samochodom © romulus83

Wyciągiem na Szrenicę
Wyciągiem na Szrenicę © romulus83

Widok w kierunku kamieniołomu Stanislaw
Widok w kierunku kamieniołomu Stanislaw © romulus83

Szrenica zdobyta. :)
Szrenica zdobyta. :) © romulus83

Spojrzenie na Łabski Szczyt
Spojrzenie na Łabski Szczyt © romulus83

Czasem nadciągały chmury
Czasem nadciągały chmury © romulus83

Podczas zjazdu na dół wyciąg nagle zatrzymał się w połowie drogi. Czekam, czekam, nic się nie dzieje. Myślę sobie "chyba o mnie nie zapomnieli?" Tak się składało, że jako jedyny zjeżdżałem ze szczytu. W końcu zadzwoniłem na numer infolinii na bilecie, zapytać czy się wyciąg popsuł, czy co. A na infolinii automat tylko podał godziny otwarcia wyciągu, i adres strony internetowej. Zanim zdążyłem poszukać w plecaku broszurkę informacyjną, przez megafony na słupach podano informację, o awarii zasilania głównego, oraz, że wyciąg wkrótce ruszy na zasilaniu awaryjnym. Jakoś nie byłem zaskoczony, że mnie spotyka taka przygoda. Przynajmniej mogę się pochwalić, że popsułem wyciąg. :) Awaria nie trwała dłużej niż 10 minut.

Na dole, najpierw obrałem kierunek na muzeum minerologiczne. Ciekawa i barwna ekspozycja. Minerały, związki i mieszaniny chemiczne z różnych stron świata. Do tego wymarłe gady, amonity, fragmenty skamieniałych roślin, lub ich odciski w kamieniach.

Czaska krokodyla sprzed 65 mln. lat
Czaszka krokodyla sprzed 65 mln. lat © romulus83

Wymarłe stwory na ekspozycji
Wymarłe stwory na ekspozycji © romulus83

Jajo dinozaura kaczodziobego
Jajo dinozaura kaczodziobego © romulus83

Złoto rodzime
Złoto rodzime © romulus83

Bursztyn z owadem
Bursztyn z owadem © romulus83

Po drodze wpadłem na kwaterę na drugie śniadanie, i po aprowizację na dalsza drogę. Wczesnym popołudniem ruszyłem dalej.

Skała Chybotek
Skała Chybotek © romulus83

Droga do Chybotka podobna do reszty ścieżek, którymi miałem okazję jeździć wczoraj. Raz lepiej, raz gorzej. Podobno Chybotka można rozkołysać. Nie próbowałem. Nie dlatego, że sam pewnie i tak nie dałbym rady. Przy moim szczęściu do dziwnych przygód, głaz z góry spadłby na dół zapewne. :D Dalej ruszyłem na zamek Chojnik. Z Sobieszowa najlepiej pasował mi czerwony szlak. Na początku musiałem trochę przenosić rower po schodach, najpierw kamiennych, potem rozległych ziemno - drewnianych. Dalej była już fajna szutrówka. W połowie drogi spotkałem brukarzy, którzy ukladali na ścieżce granitową kostkę. Z czasem robiło sie coraz stromiej, aż w końcu musiałem dać za wygraną, i końcówkę przyszło mi znów przejść pieszo prowadząc rower.

Zamek Chojnik
Zamek Chojnik © romulus83

Tu trzeba było przejść na czwaorakach :)
Tu trzeba było przejść na czworakach :) © romulus83

Zamkowa wieża
Zamkowa wieża © romulus83

Dziedziniec wewnętrzny widziany z wieży
Dziedziniec wewnętrzny widziany z wieży © romulus83

Panorama Podgórzyna z wieży na Chojniku
Panorama Podgórzyna z wieży na Chojniku © romulus83

Z Chojnika powrót tą samą drogą. Na górze, mniej więcej drogi do zamku odbijał czarny szlak, który prowadził do jaskiń, Zbójecka Grota i Dziurawy Kamień. Jednak droga nie wyglądała zachęcająco dla roweru. Nie wiedziałem, co czeka mnie dalej, więc postanowiłem sobie odpuścić zapuszczanie się w tamtą stronę. Dalej do Karpacza. Generalnie cały czas pod górę, z tym, że większa część trasy nie była strasznie wymagająca. Zwłaszcza, że nie jestem przyzwyczajony ciągnąć kilka km pod górę.

Ruiny kościoła ewangelickiego w Miłkowicach
Ruiny kościoła ewangelickiego w Miłkowicach © romulus83

Karpacz - zapora na Łomnicy
Karpacz - zapora na Łomnicy © romulus83

Szczyt Śnieżki - w całym Karpaczu widać go doskonale
Szczyt Śnieżki - w całym Karpaczu widać go doskonale © romulus83

Karpacz - świątynia Wang
Karpacz - świątynia Wang © romulus83

Praktycznie przez cały Karpacz miałem pod górę. Szczególnie wyzywający był dojazd do świątyni Wang ulicą Saneczkową. W nagrodę za wysiłek czekał mnie około 8 km zjazd, wąska, krętą boczną drogą. Zakręty były liczne, ale ruch samochodowy minimalny na szczęście. Jednak, że względu na zakręty większość trasy zjeżdżałem na lekko zaciśniętym hamulcu, ale prędkość i tak nie schodziła mi poniżej 30-32 km/h. Dojechałem do Podgórzyna, i pokonaną wcześniej trasą wróciłem do Szklarskiej Poręby. Wieczorem po powrocie podjąłem decyzję, że skoro na Śnieżne Kotły nie dostanę się rowerem, następny dzień poświęcę na pieszą wyprawę w góry, a pojeżdżę tyle, ile się da.


Rower:Evado 1.0 Dane wycieczki: 79.59 km (3.88 km teren), czas: 05:24 h, avg:14.74 km/h, prędkość maks: 44.60 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(8)

Karkonosze - wodospady i kamienie (cz1/5)

Poniedziałek, 16 czerwca 2014 | dodano: 21.06.2014Kategoria Wyprawy, Góry
Poniedziałek, dzień wyjazdu. Rano o 4:40 wyjazd do Solca, na pociąg do Poznania. W Poznaniu przesiadka do "Kamieńczyka", i ruszam do Szklarskiej Poręby. W pociągu tłok. Co stację ktoś wsiada, ktoś wysiada. Jedzie kilka wycieczek szkolnych. W zasadzie tłoczno jest do Wałbrzycha. Potem robi się luźniej. Od Jeleniej Góry cały przedział zostaje do mojej dyspozycji. Przed 14:00 wysiadam na stacji Szklarska Poręba Górna. Dojazd na kwaterę, zagospodarowanie się, i około 15:00 ruszam w miasto, najpierw na jakiś obiad, a potem w teren.
Śnieżne kotły - widok z kwatery
Śnieżne kotły - widok z kwatery © romulus83

W górach pochmurno, czasami wychodzi słońce. Na szczęście jest w miarę ciepło 17-18 st., i nie pada. Po obiedzie zapoznaję się wstępnie z centrum miasta, do którego mam 2 km z kwatery. Kwaterę natomiast, mam przy wylocie na Jelenią Górę. Jakieś 100-150 m od krajowej trójki. Cisza i spokój jak na wsi. Naokoło las. Nawet sarny spotykałem rankami i wieczorami. :)

Pomnik Ducha Gór w Szklarskiej Porębie
Pomnik Ducha Gór w Szklarskiej Porębie © romulus83

Po wstępnym rozpoznaniu miasta ruszam w kierunku pierwszego celu - Wodospad Kamieńczyka. Po drodze mijam Krucze Skały.

Krucze Skały
Krucze Skały © romulus83

Do wodospadu kieruję się tak, jak prowadzą mnie wszelkiej maści drogowskazy i banery. Założyłem, że dostanę się tam czerwonym szlakiem pieszym. W sumie wszystko szło dobrze do Rozdroża pod Kamieńczykiem. Wyłożony kamieniami szlak na tyle utrudniał dalszą jazdę, że dalej musiałem prowadzić rower. To nie były kocie łby, jakie znam z wielkopolskich dróżek. Kamienie sprawiały wrażenie ułożonych na sztorc. W sumie dałem ciała, mogłem jechać trochę dalej, w kierunku Jakuszyc, i odbić w lewo koło Owczego Potoku. Podobno tam jest ładna szutrówka.

Wąwóz tuż przy wodospadzie Kamieńczyka
Wąwóz tuż przy wodospadzie Kamieńczyka © romulus83

Wodospad Kamieńczyka
Wodospad Kamieńczyka © romulus83

Wąwóz i wodospad, jako jedyny zwiedzam w kasku rowerowym. ;) Inni zwiedzający mają kaski, które dostali przy zakupie biletów. Spod wodospadu schodzę z rowerem w dół. Na rozdrożu odbijam w prawo i jadę fajną szeroką szutrówką na zboczu Szrenicy, aż do granicy Karkonoskiego PN. Na terenie parku obowiązuje zakaz jazdy rowerem. Głównie po to, by nie porozjeżdżać pieszych. Zawracam, zjazd w dół. Na zakrętach trochę zarzuca przy hamowaniu. Jazda w górach jest dla mnie czymś nowym. Późnym popołudniem niewielu pieszych się kręci na szlakach na szczęście. Dróżka, którą jadę, częściowo jest szlakiem rowerowym. Przed rozdrożem skręcam w prawo, na czarny szlak. Dochodzi 18:00, a trzeba jeszcze zrobić zakupy, i odwiedzić Wodospad Szklarki.

Miejscami drogi były trudne
Miejscami drogi były trudne © romulus83

Jedna z wielu formacji skalnych, jakie napotykałem
Jedna z wielu formacji skalnych, jakie napotykałem © romulus83

W wielu miejscach szlaki rowerowe i piesze tak wyglądały
W wielu miejscach szlaki rowerowe i piesze tak wyglądały © romulus83

Tu dało się jeszcze zjechać, ale były miejsca, gdzie lepiej było przeprowadzić rower kilkanaście metrów. Wpadłem do miasta, zatrzymałem się koło muzeum minerologicznego, by sprawdzić godziny otwarcia, i ruszyłem dalej. Szybkie zakupy w biedronce, i z zakupami, kolejnym szlakiem do drugiego wodospadu.

Szklarka
Szklarka © romulus83

Ostanie kilkaset metrów przed wodospadem, to jazda wzdłuż rzeki. Miejscami wolny od kamieni fragment ścieżki biegł tuż przy skarpie, na dnie której leżały omywane wodą kamienie. Nad Wartą, czasem jeżdżę takimi ścieżkami, tuż nad lustrem wody. Ale u siebie, "na dole", jestem na płaskim, więc co najwyżej grozi mi kąpiel. Tu miałem zjazd, i kamienie, więc znów kawałek prowadzenia, tak dla własnego bezpieczeństwa.

Wodospad Szklarki
Wodospad Szklarki © romulus83

Skała z twarzą :)
Skała z twarzą :) © romulus83

Karkonoski Mount Rushmore, wyrzeźbiony przez matkę naturę. :) Od wodospadu ruszam w kierunku krajowej trójki, która jest kilkaset metrów dalej. Potem jeszcze z kilometr i byłem na kwaterze.
Rower:Evado 1.0 Dane wycieczki: 40.21 km (14.67 km teren), czas: 03:36 h, avg:11.17 km/h, prędkość maks: 49.60 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(5)