- Kategorie:
- Góry.5
- Krótkie.154
- Miasta.11
- Miejsca różne i podróżne..48
- Opencaching.2
- Praca.51
- Rekreacyjnie.34
- Treningowo.69
- Wędkarstwo.4
- Wsie.21
- Wyprawy.62
- Z psem.6
Wpisy archiwalne w kategorii
Miejsca różne i podróżne.
Dystans całkowity: | 1992.28 km (w terenie 450.87 km; 22.63%) |
Czas w ruchu: | 116:01 |
Średnia prędkość: | 17.17 km/h |
Maksymalna prędkość: | 54.20 km/h |
Liczba aktywności: | 48 |
Średnio na aktywność: | 41.51 km i 2h 25m |
Więcej statystyk |
Znów Pyzdry. :)
Niedziela, 22 grudnia 2013 | dodano: 22.12.2013Kategoria Miejsca różne i podróżne., Treningowo
Kolejny raz wybrałem się w kierunku Pyzdr. Do miast fajnie się jechało. Powrót pod wiatr. :)
Warta przy przystani w Pyzdrach © romulus83
Nadwarciański klif w Pyzdrach © romulus83
Tym razem na klif nie wjechałem. Skutecznie odstraszyły mnie dwa słusznej wielkości psy pilnujące sadu. Nie gwarantowały, że nie sforsują siatki. :)
Zabytkowy dom przy ul. Wrocławskiej © romulus83
...oraz zabytkowe resztki muru pruskiego po drugiej stronie ulicy © romulus83
Na koniec wszedłem na kilka metrów w las koło Sarnic. Fajne rzeczy można zdziałać z oprogramowaniem dołączonym do aparatu.
Panorama leśnego strumyka © romulus83
Rower:Wz. 96/13
Dane wycieczki:
41.67 km (0.70 km teren), czas: 02:10 h, avg:19.23 km/h,
prędkość maks: 33.80 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Wzgórze Śpiących Rycerzy
Niedziela, 24 listopada 2013 | dodano: 24.11.2013Kategoria Miejsca różne i podróżne.
Dawno już nie byłem w Pyzdrach. A motywacji do odwiedzenia pyzderskich okolic jest kilka. Na dziś musiała wystarczyć jedna motywacja. :) Na resztę nie starczyło światła dziennego, a cyfrówki nadal brak...
Przy drodze wojewódzkiej 442 jest pewne nieduże wzniesienie z krzyżem. Miejsce jakich wiele przy polskich drogach. Jeżdżę tą drogą mniej lub bardziej regularnie od 10 lat. Krzyż przed Tłoczyzną zauważyłem po raz pierwszy latem tego roku jednak. Jadąc rowerem więcej widać :)
Niedawno, kilka tygodni temu dowiedziałem się o tym miejscu czegoś więcej. Dowiedziałem się o miejscowej legendzie dotyczącej tego miejsca. Przyczynkiem do artykułu było zastąpienie starego leciwego krzyża nowym. To z kolej stało się impulsem do odwiedzenia przeze mnie, niczym nie wyróżniającego się miejsca. Ot, niewielki pagórek wyrastający ponad drogę na 3 może 4 metry. Zanim przejdę do legendy, muszę, zaznaczyć o istnieniu dwóch wersji tejże.
Otóż legenda głosi, iż w tym miejscu w 1331r., stanął na noc orszak królewicza Kazimierza Łokietkowica (późniejszego króla Kazimierza III Wielkiego), podczas ucieczki syna Łokietka z oblężonych przez Krzyżaków Pyzdr. To pierwsza wersja legendy. Druga mówi, że w tym miejscu pochowano rycerzy, którzy polegli w walce z krzyżakami.
Osobiście skłaniam się ku drugiej wersji. Na nocleg jest zdecydowanie za blisko. Zaledwie 4 km od mostu w Pyzdrach. Nie wiem, jak w XIV w. wyglądała w mieście przeprawa, przez Wartę, ale bez względu na to, odrzucam pierwszą wersję i zakładam, że jakikolwiek nocleg mógł być zorganizowany najwcześniej w okolicach Chocza.
Bez względu na to, którą wersję legendy się wybierze, nawiązanie w nazwie do śpiących rycerzy jest poprawne. :)
P.S. Miejsce - wzniesienie, jest jak już pisałem 4 km od mostu w Pyzdrach. W kierunku na Kalisz. Tuż przed wsią Tłoczyzna. Mniej więcej w połowie tego dystansu znajduje się miejsce bitwy z okresu Powstania Styczniowego. Ciekawe, jak to ma się do siebie? Na ewentualne pytania, czy wzgórze kryje jakąś tajemnicę odpowiedzieć może georadar.




Na koniec kopia kopi opisu pierwszego użycia bombardy na ziemiach polskich, w Pyzdrach właśnie. Sytuację opisał Janko z Czarnkowa, a wydarzenia miały miejsce w 13983r.
Oblegający posiadali armatę obsługiwaną przez puszkarza. Ten „wystrzelił kamień ze spiżowego działa w bramę miasta, który to kamień, przeszedłszy przez dwa zamknięcia bramy uderzył znajdującego się po drugiej stronie bramy na ulicy miasta, pana Mikołaja, proboszcza z Biechowa tak, że ten upadł i wkrótce wyzionął ducha”.
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Przy drodze wojewódzkiej 442 jest pewne nieduże wzniesienie z krzyżem. Miejsce jakich wiele przy polskich drogach. Jeżdżę tą drogą mniej lub bardziej regularnie od 10 lat. Krzyż przed Tłoczyzną zauważyłem po raz pierwszy latem tego roku jednak. Jadąc rowerem więcej widać :)
Niedawno, kilka tygodni temu dowiedziałem się o tym miejscu czegoś więcej. Dowiedziałem się o miejscowej legendzie dotyczącej tego miejsca. Przyczynkiem do artykułu było zastąpienie starego leciwego krzyża nowym. To z kolej stało się impulsem do odwiedzenia przeze mnie, niczym nie wyróżniającego się miejsca. Ot, niewielki pagórek wyrastający ponad drogę na 3 może 4 metry. Zanim przejdę do legendy, muszę, zaznaczyć o istnieniu dwóch wersji tejże.
Otóż legenda głosi, iż w tym miejscu w 1331r., stanął na noc orszak królewicza Kazimierza Łokietkowica (późniejszego króla Kazimierza III Wielkiego), podczas ucieczki syna Łokietka z oblężonych przez Krzyżaków Pyzdr. To pierwsza wersja legendy. Druga mówi, że w tym miejscu pochowano rycerzy, którzy polegli w walce z krzyżakami.
Osobiście skłaniam się ku drugiej wersji. Na nocleg jest zdecydowanie za blisko. Zaledwie 4 km od mostu w Pyzdrach. Nie wiem, jak w XIV w. wyglądała w mieście przeprawa, przez Wartę, ale bez względu na to, odrzucam pierwszą wersję i zakładam, że jakikolwiek nocleg mógł być zorganizowany najwcześniej w okolicach Chocza.
Bez względu na to, którą wersję legendy się wybierze, nawiązanie w nazwie do śpiących rycerzy jest poprawne. :)
P.S. Miejsce - wzniesienie, jest jak już pisałem 4 km od mostu w Pyzdrach. W kierunku na Kalisz. Tuż przed wsią Tłoczyzna. Mniej więcej w połowie tego dystansu znajduje się miejsce bitwy z okresu Powstania Styczniowego. Ciekawe, jak to ma się do siebie? Na ewentualne pytania, czy wzgórze kryje jakąś tajemnicę odpowiedzieć może georadar.

Odnowiona elewacja klasztoru w Pyzdrach© romulus83

Wzgórze śpiących rycerzy© romulus83

Wzgórze śpiących rycerzy© romulus83

Wzgórze śpiących rycerzy© romulus83
Na koniec kopia kopi opisu pierwszego użycia bombardy na ziemiach polskich, w Pyzdrach właśnie. Sytuację opisał Janko z Czarnkowa, a wydarzenia miały miejsce w 13983r.
Oblegający posiadali armatę obsługiwaną przez puszkarza. Ten „wystrzelił kamień ze spiżowego działa w bramę miasta, który to kamień, przeszedłszy przez dwa zamknięcia bramy uderzył znajdującego się po drugiej stronie bramy na ulicy miasta, pana Mikołaja, proboszcza z Biechowa tak, że ten upadł i wkrótce wyzionął ducha”.
Rower:Wz. 96/13
Dane wycieczki:
50.41 km (0.00 km teren), czas: 02:40 h, avg:18.90 km/h,
prędkość maks: 36.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Wieża widokowa na Oliwnej + mini trening
Niedziela, 10 listopada 2013 | dodano: 10.11.2013Kategoria Krótkie, Miejsca różne i podróżne., Treningowo, Wsie
Wreszcie po długiej przerwie, związanej z nadrabianiem różnych zaległości udało się ruszyć w trasę. Cel był przewidywalny od kilku tygodni. Nowo powstała wieża widokowa w Wolicy Koziej.
Skorzystałem z oficjalnego podejścia pod wieżę, stokiem od strony parkingu, którym można również podjechać rowerem. Tym razem darowałem sobie podjazd. Przy wejściu wisi kartka z informacją "TEREN BUDOWY. ZAKAZ WSTĘPU." A z prasy lokalnej i od znajomego mam informację, że odbiór techniczny nastąpił kilka dni temu. Mimo kartki i taśmy przegradzającej wejście wchodzę na górę. Powiedzieć, że widok z wieży rozczarowuje, to jakby nic nie powiedzieć. Według prasy wieża ma wysokość 14 metrów. Otwarty taras widokowy przewyższają wierzchołki drzew, ale tylko w kierunku Środy Wielkopolskiej. W kierunku Żerkowa drzewa i tak rosną wyżej. Zatem widok rozpościera się praktycznie tylko na Wolicę Kozią. Owszem, w kierunku Środy da się nawet sporo zobaczyć, ale drzewa można było chociaż przyciąć.
Paradoksalnie, jakieś 20-25 metrów od wieży znajduje się najwyższy punkt Oliwnej Góry, który jest położony jakieś 5-6 metrów wyżej, niż podstawa wieży. Jak dotąd najgorsza wieża na jakiej byłem. Inwestycję można było trochę lepiej zaplanować. Umieścić wieżę nieco wyżej, na najwyższym punkcie. Dodać kilka metrów do konstrukcji i przyciąć drzewa przesłaniające widok na okolicę. Moim zdaniem, optymalna byłaby wysokość 20 metrów.
Z góry przepraszam za jakość zdjęć. Chwilowo zostałem bez cyfrówki, więc tylko telefon mi pozostał. :)






Po zmroku mini trening po okolicy w lekkich opadach deszczu.
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Skorzystałem z oficjalnego podejścia pod wieżę, stokiem od strony parkingu, którym można również podjechać rowerem. Tym razem darowałem sobie podjazd. Przy wejściu wisi kartka z informacją "TEREN BUDOWY. ZAKAZ WSTĘPU." A z prasy lokalnej i od znajomego mam informację, że odbiór techniczny nastąpił kilka dni temu. Mimo kartki i taśmy przegradzającej wejście wchodzę na górę. Powiedzieć, że widok z wieży rozczarowuje, to jakby nic nie powiedzieć. Według prasy wieża ma wysokość 14 metrów. Otwarty taras widokowy przewyższają wierzchołki drzew, ale tylko w kierunku Środy Wielkopolskiej. W kierunku Żerkowa drzewa i tak rosną wyżej. Zatem widok rozpościera się praktycznie tylko na Wolicę Kozią. Owszem, w kierunku Środy da się nawet sporo zobaczyć, ale drzewa można było chociaż przyciąć.
Paradoksalnie, jakieś 20-25 metrów od wieży znajduje się najwyższy punkt Oliwnej Góry, który jest położony jakieś 5-6 metrów wyżej, niż podstawa wieży. Jak dotąd najgorsza wieża na jakiej byłem. Inwestycję można było trochę lepiej zaplanować. Umieścić wieżę nieco wyżej, na najwyższym punkcie. Dodać kilka metrów do konstrukcji i przyciąć drzewa przesłaniające widok na okolicę. Moim zdaniem, optymalna byłaby wysokość 20 metrów.
Z góry przepraszam za jakość zdjęć. Chwilowo zostałem bez cyfrówki, więc tylko telefon mi pozostał. :)

Wieża widokowa w Wolicy Koziej© romulus83

Wieża widokowa w Wolicy Koziej© romulus83

Widok ogólny w kierunku Środy Wlkp© romulus83

Widok na Wolicę Kozią© romulus83

Taras na górze© romulus83

Konik© romulus83
Po zmroku mini trening po okolicy w lekkich opadach deszczu.
Rower:Wz. 96/13
Dane wycieczki:
27.40 km (4.50 km teren), czas: 01:31 h, avg:18.07 km/h,
prędkość maks: 29.80 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Kolejowy most rowerowy.
Niedziela, 27 października 2013 | dodano: 03.11.2013Kategoria Miejsca różne i podróżne., Krótkie
Dobrze znany wielkopolskim bikerom most kolejowy na Warcie w Orzechowie stał się tym razem dla mnie inspiracją do przedstawienia jego rysu historycznego.
Był rok 1875, kiedy Jarocin i Gniezno zostały połączone linią kolejową. Wtedy też powstał most kolejowy na Warcie. Obecnie znajduje się w ciągu linie kolejowej nr. 281 (Oleśnica - Chojnice), na jej 110 km (licząc od Oleśnicy).
Jak widać po konstrukcji filarów, most miał charakter budowli dwutorowej. I taki stan był utrzymany do końca lat 70-tych XX wieku. Obecna, jednotorowa konstrukcja pochodzi z przełomu lat 70-tych i 80-tych ubiegłego stulecia. Budowana była podobnie jak zaczątki autostrady A2 na olimpiadę w Moskwie w 1980r.
Jest to jedyny w Wielkopolsce, lub w nawet w Polsce most, który był dwukrotnie niszczony w czasie działań wojennych podczas II wojny światowej. Nieścisłość dotycząca skali regionu/kraju wynika z tego, iż nie pamiętam już dokładnie słów fana kolejnictwa, z którym rozmawiałem kilka miesięcy temu.
Po raz pierwszy most został zniszczony we wrześniu 1939r. Nie wiem czy przez wycofujące się wojska polskie, czy przez niemieckie. Okupant most odbudował, po czym zniszczył go na początku 1945r. podczas wycofywania swych wojsk przed ofensywą Armii Czerwonej.
Obecnie ruch osobowy na odcinku Jarocin-Gniezno jest zawieszony. Regularnie kursują tylko pociągi towarowe, oraz miejscowa ludność w celu przeprawienia się na drugi brzeg, gdy przeprawy promowe są nieczynne. Czasem zagości na nim również ktoś z BSa.

Widoczne na powyższym zdjęciu najmniejsze przęsło jest elementem pracującym mostu. Do wpisu używam tym razem w większości własnych zdjęć archiwalnych.
Poniżej jedyne archiwalne zdjęcie mostu jakie znalazłem w sieci. Wrzesień 1939r.



















Reperów (stabilizowanych punktów wysokości osnowy geodezyjnej) na moście jest łącznie cztery. Dwa takie jak ten, poniemieckie (na filarach), jeden współczesny polski na prawym przyczółku, oraz jeden na lewym przyczółku wykonany ze śruby kolejowej. Śruby kolejowe również wykorzystuje się jako repery.

Na betonie dobrze widać odcisk szalunku, jaki zastosowano do wykonania betonowej konstrukcji po zniwelowaniu wysokości filaru.







Wszystkie filary, poza tym jednym mają ostro wykończony bok od strony napływowej nurtu. Pozwala to zmniejszyć napór wody na filary podczas powodzi i większych stanów wód na Warcie. Dlaczego ten jeden filar ma płaskie lico? Nie mam pojęcia.



Wewnątrz most jest pustym, prostokątnym pudłem, w którym znajdują się wręgi rozpierające i wzmacniające konstrukcje.

Na zakończenie nie mój filmik z przejazdu pociągu przez most. Na filmie widoczny jest nieistniejący już budynek posterunku drużnika przy moście. Co ciekawe, wedle informacji, które uzyskałem od kolejowego zapaleńca, jeśli będzie potrzeba posterunek powinien stanąć w tym miejscu w ciągu 24 godzin od wydania decyzji. Gdy był drużnik, zawsze można się go było zapytać czy wolno jechać, czy trzeba czekać na nadjeżdżający pociąg. Teraz jest loteria.
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Był rok 1875, kiedy Jarocin i Gniezno zostały połączone linią kolejową. Wtedy też powstał most kolejowy na Warcie. Obecnie znajduje się w ciągu linie kolejowej nr. 281 (Oleśnica - Chojnice), na jej 110 km (licząc od Oleśnicy).
Jak widać po konstrukcji filarów, most miał charakter budowli dwutorowej. I taki stan był utrzymany do końca lat 70-tych XX wieku. Obecna, jednotorowa konstrukcja pochodzi z przełomu lat 70-tych i 80-tych ubiegłego stulecia. Budowana była podobnie jak zaczątki autostrady A2 na olimpiadę w Moskwie w 1980r.
Jest to jedyny w Wielkopolsce, lub w nawet w Polsce most, który był dwukrotnie niszczony w czasie działań wojennych podczas II wojny światowej. Nieścisłość dotycząca skali regionu/kraju wynika z tego, iż nie pamiętam już dokładnie słów fana kolejnictwa, z którym rozmawiałem kilka miesięcy temu.
Po raz pierwszy most został zniszczony we wrześniu 1939r. Nie wiem czy przez wycofujące się wojska polskie, czy przez niemieckie. Okupant most odbudował, po czym zniszczył go na początku 1945r. podczas wycofywania swych wojsk przed ofensywą Armii Czerwonej.
Obecnie ruch osobowy na odcinku Jarocin-Gniezno jest zawieszony. Regularnie kursują tylko pociągi towarowe, oraz miejscowa ludność w celu przeprawienia się na drugi brzeg, gdy przeprawy promowe są nieczynne. Czasem zagości na nim również ktoś z BSa.

Most w całej okazałości© romulus83
Widoczne na powyższym zdjęciu najmniejsze przęsło jest elementem pracującym mostu. Do wpisu używam tym razem w większości własnych zdjęć archiwalnych.
Poniżej jedyne archiwalne zdjęcie mostu jakie znalazłem w sieci. Wrzesień 1939r.


Pociąg wjeżdzający na most© romulus83

Na moście© romulus83

Na moście© romulus83

Most kolejowy© romulus83

Most kolejowy© romulus83

Nadjeżdża bana© romulus83

Nadjeżdża bana© romulus83

Elektrowóz© romulus83

Wagoniki© romulus83

Wejście do mostu (za kratownicą)© romulus83

Kratownica pracującego sprzęsła© romulus83

Most kolejowy© romulus83

Łuk mostu© romulus83

Przyczółek na lewym brzegu© romulus83

Pod mostem© romulus83

Doskonale widoczna niwelacja wysokości falaru© romulus83

Przyczółek na prawym brzegu© romulus83

Reper na filarze© romulus83
Reperów (stabilizowanych punktów wysokości osnowy geodezyjnej) na moście jest łącznie cztery. Dwa takie jak ten, poniemieckie (na filarach), jeden współczesny polski na prawym przyczółku, oraz jeden na lewym przyczółku wykonany ze śruby kolejowej. Śruby kolejowe również wykorzystuje się jako repery.

Wejście na filar© romulus83
Na betonie dobrze widać odcisk szalunku, jaki zastosowano do wykonania betonowej konstrukcji po zniwelowaniu wysokości filaru.

Wzmocnienie konstrukcji?© romulus83

Elementy metalowe© romulus83

Jednen ze zrzuconych kamieni, które podpierały stopy drugiej nitki mostu© romulus83

Przeciwwaga© romulus83

Nacieki solne na lewobrzeżnym przyczółku© romulus83

Lewobrzeżny przyczółek© romulus83

Nietypowy (prosty) filar© romulus83
Wszystkie filary, poza tym jednym mają ostro wykończony bok od strony napływowej nurtu. Pozwala to zmniejszyć napór wody na filary podczas powodzi i większych stanów wód na Warcie. Dlaczego ten jeden filar ma płaskie lico? Nie mam pojęcia.

...i typowy filar, o ostrym wykończeniu© romulus83

Na jednym z filarów© romulus83

Wejście do wnętrza mostu© romulus83
Wewnątrz most jest pustym, prostokątnym pudłem, w którym znajdują się wręgi rozpierające i wzmacniające konstrukcje.

Ostatnie spojrzenie© romulus83
Na zakończenie nie mój filmik z przejazdu pociągu przez most. Na filmie widoczny jest nieistniejący już budynek posterunku drużnika przy moście. Co ciekawe, wedle informacji, które uzyskałem od kolejowego zapaleńca, jeśli będzie potrzeba posterunek powinien stanąć w tym miejscu w ciągu 24 godzin od wydania decyzji. Gdy był drużnik, zawsze można się go było zapytać czy wolno jechać, czy trzeba czekać na nadjeżdżający pociąg. Teraz jest loteria.

W drodze do domu© romulus83
Rower:Wz. 96/13
Dane wycieczki:
10.11 km (2.64 km teren), czas: 00:38 h, avg:15.96 km/h,
prędkość maks: 24.10 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Nowa wieża widokowa i katastrofa lotnicza.
Niedziela, 13 października 2013 | dodano: 13.10.2013Kategoria Miejsca różne i podróżne.
Krótki, niedzielny wypad do Wolicy Koziej, aby sprawdzić postępy przy budowie wieży widokowej w tej miejscowości.





Wieża ma mieć 13 m. wysokości. Będzie to pierwsza tego typu konstrukcja na Wale Żerkowskim. Mam nadzieję, że zostanie zbudowane jakieś mądre dojście do wieży. Podjazd piachem pod Oliwną Górę (nie mam pojęcia skąd ta nazwa, może od istniejącego niegdyś młynu w pobliżu), jest niemożliwy do wykonania. Przynajmniej dla mnie.
Wczoraj w godzinach przed południowych w lesie pomiędzy Wolicą Kozią, a Nowym Miastem doszło do katastrofy lotniczej. Wiadomość o tym wydarzeniu obiegła cały kraj, więc nie będę przytaczał szczegółów.

Na miejsce katastrofy nie dotarłem. Zresztą to nie było moim celem. Nie widziałem sensowności odszukania dokładnie tego miejsca. Trochę mnie zaskoczyło, że dobę po zdarzeniu okolica nie jest zabezpieczona. Nikt się po lesie nie kręcił. Widocznie wszystko zostało już uprzątnięte.
Powrót przez Nowe Miasto i Krzykosy.
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)

Jesień w Rezerwacie Dębno nad Wartą© romulus83

Stopy fundamentowe pod wieżę widokową© romulus83

Wiata pod Oliwną Górą widziana z góry© romulus83

Drewno na wieżę© romulus83

Wiata pod Oliwną© romulus83
Wieża ma mieć 13 m. wysokości. Będzie to pierwsza tego typu konstrukcja na Wale Żerkowskim. Mam nadzieję, że zostanie zbudowane jakieś mądre dojście do wieży. Podjazd piachem pod Oliwną Górę (nie mam pojęcia skąd ta nazwa, może od istniejącego niegdyś młynu w pobliżu), jest niemożliwy do wykonania. Przynajmniej dla mnie.
Wczoraj w godzinach przed południowych w lesie pomiędzy Wolicą Kozią, a Nowym Miastem doszło do katastrofy lotniczej. Wiadomość o tym wydarzeniu obiegła cały kraj, więc nie będę przytaczał szczegółów.

Las, w którym doszło do katastrofy© romulus83
Na miejsce katastrofy nie dotarłem. Zresztą to nie było moim celem. Nie widziałem sensowności odszukania dokładnie tego miejsca. Trochę mnie zaskoczyło, że dobę po zdarzeniu okolica nie jest zabezpieczona. Nikt się po lesie nie kręcił. Widocznie wszystko zostało już uprzątnięte.
Powrót przez Nowe Miasto i Krzykosy.

Barwy jesieni. Tylko slońca brak© romulus83
Rower:Wz. 96/13
Dane wycieczki:
23.99 km (4.56 km teren), czas: 01:30 h, avg:15.99 km/h,
prędkość maks: 24.10 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Po lasach. Przysiółek Antonin.
Niedziela, 6 października 2013 | dodano: 06.10.2013Kategoria Miejsca różne i podróżne.
Spacerowo po lesie by odwiedzić pewne miejsce, w którym jeszcze nie byłem.

Oto mój cel. Przysiółek - osada leśna Antonin. Jeden dom, który od niedawna popada w ruinę. Jeszcze kilka lat temu zamieszkiwało go emerytowane małżeństwo.





Budynek nigdy nie był zelektryfikowany, chociaż kilkaset metrów obok biegnie linia energetyczna do Wiosny. Szczególnie widoczne jest to wewnątrz domu, gdzie brak śladów po puszkach na gniazdka i włączniki, brak uchwytów na żyrandole. Nie ma też żadnych słupów od zabudowań do linii energetycznej.
Bałagan na podwórku choć niewielki wskazuje raczej na powolną i spontaniczną dewastację, niż planową rozbiórkę.
Zaciekawiła mnie piwnica. Nie tyle jej konstrukcja co głębokość. Posadzka lub klepisko (nie wchodziłem do środka), znajduje się na poziomie gruntu.

Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)

Blisko Wiosny :)© romulus83
Oto mój cel. Przysiółek - osada leśna Antonin. Jeden dom, który od niedawna popada w ruinę. Jeszcze kilka lat temu zamieszkiwało go emerytowane małżeństwo.

Antonin, a raczej to co z niego pozostało© romulus83

Zniszczone ule© romulus83

Zabudowania gospodarcze© romulus83

Elewacja frontowa© romulus83

Stan zachowania ścian. Brak śladów po instalacji elektrycznej© romulus83
Budynek nigdy nie był zelektryfikowany, chociaż kilkaset metrów obok biegnie linia energetyczna do Wiosny. Szczególnie widoczne jest to wewnątrz domu, gdzie brak śladów po puszkach na gniazdka i włączniki, brak uchwytów na żyrandole. Nie ma też żadnych słupów od zabudowań do linii energetycznej.
Bałagan na podwórku choć niewielki wskazuje raczej na powolną i spontaniczną dewastację, niż planową rozbiórkę.
Zaciekawiła mnie piwnica. Nie tyle jej konstrukcja co głębokość. Posadzka lub klepisko (nie wchodziłem do środka), znajduje się na poziomie gruntu.

Piwnica© romulus83

Posadzka (klepisko?) piwnicy na poziomie gruntu!© romulus83
Rower:Wz. 96/13
Dane wycieczki:
22.79 km (15.95 km teren), czas: 01:24 h, avg:16.28 km/h,
prędkość maks: 20.50 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Niedzielne popołudnie.
Niedziela, 29 września 2013 | dodano: 29.09.2013Kategoria Miejsca różne i podróżne.
Spokojny objazd po okolicy. Rzutem na taśmę dostałem się na odbijający od brzegu prom w Dębnie, by przedostać się na drugą stronę. Pojechałem do Wolicy Koziej, zobaczyć co się dzieje w związku z inwestycją, której efektem ma być wieża widokowa z wiatą. Mój informator donosił, że ostatnio byli geodeci, którzy robili pomiary.
Efekt poszukiwań śladów inwestycji jest gorszy niż żaden. Albo nic się jeszcze nie dzieje, albo źle zrozumiałem wskazówki mojego informatora i trafiłem nie w to miejsce, które trzeba.
Jedyne potencjalne ślady to tylko kilka wbitych w ziemię palików u podnóża wzniesienia. Dodatkowo było to w niszy powstałej na skutek wybrania ziemi ze zbocza. Biegnąca obok ścieżka doprowadziła mnie donikąd. Tzn. do tylnej bramy jednej z posesji. A spodziewałem się co najmniej wyznaczonych ław sznurowych. Tym bardziej, że termin realizacji kończy się w połowie listopada.
Dalej ruszyłem przez Nowe Miasto gdzie zahaczyłem o marinę do Krzykos.


W Krzykosach odbiłem na las postanowiłem odwiedzić Bismark Górę znaną też jako Góra Konwaliowa.

Tam sobie dłużej odpocząłem. W lesie mrowie ludzi. Na szczęście żaden z grzybiarzy nie wybrał się na górę by zakłócić moją kontemplacje.
Pomysł wdrapywania się na pierwszy podest (ok. 6 metrów + metrowa barierka) chyba wybiję sobie z głowy. :)
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Efekt poszukiwań śladów inwestycji jest gorszy niż żaden. Albo nic się jeszcze nie dzieje, albo źle zrozumiałem wskazówki mojego informatora i trafiłem nie w to miejsce, które trzeba.
Jedyne potencjalne ślady to tylko kilka wbitych w ziemię palików u podnóża wzniesienia. Dodatkowo było to w niszy powstałej na skutek wybrania ziemi ze zbocza. Biegnąca obok ścieżka doprowadziła mnie donikąd. Tzn. do tylnej bramy jednej z posesji. A spodziewałem się co najmniej wyznaczonych ław sznurowych. Tym bardziej, że termin realizacji kończy się w połowie listopada.
Dalej ruszyłem przez Nowe Miasto gdzie zahaczyłem o marinę do Krzykos.

Marina w Nowym Mieście© romulus83

Marina w Nowym Mieście© romulus83
W Krzykosach odbiłem na las postanowiłem odwiedzić Bismark Górę znaną też jako Góra Konwaliowa.

Dostrzegalnia p-poż na Bismark Górze (Konwaliowej)© romulus83
Tam sobie dłużej odpocząłem. W lesie mrowie ludzi. Na szczęście żaden z grzybiarzy nie wybrał się na górę by zakłócić moją kontemplacje.
Pomysł wdrapywania się na pierwszy podest (ok. 6 metrów + metrowa barierka) chyba wybiję sobie z głowy. :)
Rower:Wz. 96/13
Dane wycieczki:
34.88 km (12.24 km teren), czas: 02:07 h, avg:16.48 km/h,
prędkość maks: 25.30 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Dwór w Koszutach.
Sobota, 7 września 2013 | dodano: 07.09.2013Kategoria Miejsca różne i podróżne., Wsie, Wyprawy
Spokojny trip po powiecie średzkim. Celem był osiemnastowieczny dwór szlachecki w Koszutach, koło Środy Wlkp.
Po drodze napotykałem kilka ciekawych obiektów, takich jak ponad 50-cio letnią lokomotywę LS 40, której nie ma na oficjalnej liście zachowanych egzemplarzy, a która od zawsze (tzn. odkąd pamiętam) stoi na złomowisku w Bronisławiu.

Dalej były ruiny dworu w Murzynowie Leśnym. Pierwszy raz je spotkałem, chociaż przez Murzynowo jechałem kilka razy, a dwór stoi przy głównej drodze we wsi. Tajemnica polega na strasznie zarośniętym ogrodzie, który całkowicie skrywa dwór przed wzrokiem obcych.

Obok dworu jest tabliczka informująca, że to teren prywatny. Chwilę kręciłem się z aparatem, zanim się jakoś ustawiłem. Gdy się odwróciłem, zobaczyłem łypiącą na mnie okiem kobiecinę, która zdaje się była dozorczynią posiadłości. Chwilę później spostrzegłem dym unoszący się nad leciwym dachem budynku. Spojrzałem jeszcze raz na dozorczynię i nic nie mówiąc wsiadłem na rower, spokojnie odjeżdżając.
I tak pomału dokulałem się do Koszut.




Dla porównania zdjęcie miniatury dworu ze skansenu w Pobiedziskach.

Niedawno zakończył się remont dachu we dworze. Stary świerkowy gont wymieniono na nowy, modrzewiowy, który ma być trwalszy od świerkowego. Obecnie dwór mieści Muzeum Ziemi Średzkiej. Historię dworu i opis muzeum można znaleźć tutaj. Ja wyruszyłem zbyt późno, by zwiedzić wnętrza. Zresztą zwiedzanie nie było moim celem. Chciałem po prostu zobaczyć ten obiekt. Pospacerowałem po przydworskim parku, gdzie znalazłem dwie ciekawe rzeźby.

Druga, to właściwie grupa rzeźb. Trzy zakapturzone postacie natychmiast skojarzyły mi się z Nazgulami z "Władcy pierścieni" Tollkiena.

Konstrukcja Nazguli jest bardzo prosta. Prześcieradła, bądź obrusy uformowano w kształt postaci i pokryto warstwą gipsu. Od wewnątrz wzmocniono je stelażem z metalowego profilu i częściowo wypełniono pianką montażową.
Powrót tą samą drogą z pewnymi modyfikacjami. Zagłębiłem się w Garby, by uwiecznić pomnik garbusa.

Dla nieznających tematu - pomnik to prawdziwy VW Garbus. Garby znane są z odbywających się w tej miejscowości corocznych zlotów garbusa.
Na zakończenie stwierdzam, że coś mi forma siada ostatnio. Leniwieję. :)
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Po drodze napotykałem kilka ciekawych obiektów, takich jak ponad 50-cio letnią lokomotywę LS 40, której nie ma na oficjalnej liście zachowanych egzemplarzy, a która od zawsze (tzn. odkąd pamiętam) stoi na złomowisku w Bronisławiu.

Lokomotywa manewrowa LS40 na złomowisku w Bronisławiu© romulus83
Dalej były ruiny dworu w Murzynowie Leśnym. Pierwszy raz je spotkałem, chociaż przez Murzynowo jechałem kilka razy, a dwór stoi przy głównej drodze we wsi. Tajemnica polega na strasznie zarośniętym ogrodzie, który całkowicie skrywa dwór przed wzrokiem obcych.

Ruiny dworu w Murzynowie Leśnym© romulus83
Obok dworu jest tabliczka informująca, że to teren prywatny. Chwilę kręciłem się z aparatem, zanim się jakoś ustawiłem. Gdy się odwróciłem, zobaczyłem łypiącą na mnie okiem kobiecinę, która zdaje się była dozorczynią posiadłości. Chwilę później spostrzegłem dym unoszący się nad leciwym dachem budynku. Spojrzałem jeszcze raz na dozorczynię i nic nie mówiąc wsiadłem na rower, spokojnie odjeżdżając.
I tak pomału dokulałem się do Koszut.

Koźlaki w Koszutach© romulus83

Dwór w Koszutach - elewacja fronowa© romulus83

Dwór w Koszutach - elewacja ogrodowa© romulus83

Dwór w Koszutach© romulus83
Dla porównania zdjęcie miniatury dworu ze skansenu w Pobiedziskach.

Dwór w Koszutach© romulus83
Niedawno zakończył się remont dachu we dworze. Stary świerkowy gont wymieniono na nowy, modrzewiowy, który ma być trwalszy od świerkowego. Obecnie dwór mieści Muzeum Ziemi Średzkiej. Historię dworu i opis muzeum można znaleźć tutaj. Ja wyruszyłem zbyt późno, by zwiedzić wnętrza. Zresztą zwiedzanie nie było moim celem. Chciałem po prostu zobaczyć ten obiekt. Pospacerowałem po przydworskim parku, gdzie znalazłem dwie ciekawe rzeźby.

Żuk gnojarz w koszuckim parku© romulus83
Druga, to właściwie grupa rzeźb. Trzy zakapturzone postacie natychmiast skojarzyły mi się z Nazgulami z "Władcy pierścieni" Tollkiena.

Nazgule na naradzie ;)© romulus83
Konstrukcja Nazguli jest bardzo prosta. Prześcieradła, bądź obrusy uformowano w kształt postaci i pokryto warstwą gipsu. Od wewnątrz wzmocniono je stelażem z metalowego profilu i częściowo wypełniono pianką montażową.
Powrót tą samą drogą z pewnymi modyfikacjami. Zagłębiłem się w Garby, by uwiecznić pomnik garbusa.

Garby witają© romulus83
Dla nieznających tematu - pomnik to prawdziwy VW Garbus. Garby znane są z odbywających się w tej miejscowości corocznych zlotów garbusa.
Na zakończenie stwierdzam, że coś mi forma siada ostatnio. Leniwieję. :)
Rower:Wz. 96/13
Dane wycieczki:
65.03 km (13.55 km teren), czas: 03:56 h, avg:16.53 km/h,
prędkość maks: 32.70 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Delikatnie po lesie.
Czwartek, 5 września 2013 | dodano: 05.09.2013Kategoria Krótkie, Miejsca różne i podróżne.
Takie tam spacerowe tempo, połączone ze spacerem po ściółce.

Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)

Świecznica sztywna lub koralówka rozgałęziona© romulus83

Coś dla "Głosu spod lodu" :)© romulus83
Rower:Wz. 96/13
Dane wycieczki:
13.60 km (10.70 km teren), czas: 01:03 h, avg:12.95 km/h,
prędkość maks: 21.90 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Nadwarciańskim Szlakiem Rowerowym do Śremu
Niedziela, 1 września 2013 | dodano: 01.09.2013Kategoria Miejsca różne i podróżne., Wyprawy
Z braku lepszych pomysłów ruszyłem się NSRem do Śremu. Głównie po to, by zobaczyć jak to jest przejechać większy kawałek wałem.
Do Solca tradycyjnie szosą. Te pierwsze 13 km to głównie walka z dość solidnym zachodnim wiatrem. Zabudowania i nieliczne lasy dawały jakąś osłonę. Na otwartym terenie było gorzej. Dojazd do mostu zajął mi ok. 46 minut. W Solcu przejechałem przez most i wkroczyłem na szlak.

Jak zauważyłem z mostu, nie tylko linia kolejowa jest modernizowana. Brzegi Warty od strony Roguska też są umacniane nową faszyną i ostrogami.






Dawno już nie widziałem barki na rzece. A takie zatrzęsienie obiektów pływających tej klasy, to chyba pierwszy raz widziałem.




Za Gogolewem wiatr jakby zelżał. Mijałem powoli nadwarciański krajobraz. Raz po raz zza chmur wyszło słońce.

W Końcu dojechałem do Śremu. Do pierwszego mostu.


Wjazd do miasta sobie odpuściłem. Obrałem kierunek na Zaniemyśl skąd ruszyłem w drogę do domu. Dopiero w Zaniemyślu zrobiłem pierwszy poważniejszy odpoczynek. Terenowa część trasy dała mi trochę w kość (pozytywnie). Nie przywykłem robić tylu km po wertepach w jednym kawałku. Nie mniej nie odczuwałem zmęczenia na tyle dużego, żeby robić dłuższy postój już w Śremie.
Ogólnie fajna prosta trasa. Miejscami trochę piachu utrudniającego jazdę. Ale głównie na koronie wału są dobrze ujeżdżone (ubite) ścieżki, lub porasta go trawa, pod którą potrafią się ukryć dziury różnego kalibru.
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Do Solca tradycyjnie szosą. Te pierwsze 13 km to głównie walka z dość solidnym zachodnim wiatrem. Zabudowania i nieliczne lasy dawały jakąś osłonę. Na otwartym terenie było gorzej. Dojazd do mostu zajął mi ok. 46 minut. W Solcu przejechałem przez most i wkroczyłem na szlak.

Remontowany most kolejowy w Solcu© romulus83
Jak zauważyłem z mostu, nie tylko linia kolejowa jest modernizowana. Brzegi Warty od strony Roguska też są umacniane nową faszyną i ostrogami.

Koparka na barce© romulus83

Pchacz z barką© romulus83

Barka z faszyną© romulus83

Barki z faszyną i koparką© romulus83

Koparka na barce© romulus83

Raczej holownik niż pchacz© romulus83
Dawno już nie widziałem barki na rzece. A takie zatrzęsienie obiektów pływających tej klasy, to chyba pierwszy raz widziałem.

Gdzieś na NSRerze© romulus83

Kościół w Gogolewie© romulus83

Kościół w Gogolewie© romulus83

Warta w Gogolewie© romulus83
Za Gogolewem wiatr jakby zelżał. Mijałem powoli nadwarciański krajobraz. Raz po raz zza chmur wyszło słońce.

Gdzieś przed Śremem© romulus83
W Końcu dojechałem do Śremu. Do pierwszego mostu.

Śrem z mostu na Warcie (DW 434)© romulus83

Śrem z mostu na Warcie (DW 434)© romulus83
Wjazd do miasta sobie odpuściłem. Obrałem kierunek na Zaniemyśl skąd ruszyłem w drogę do domu. Dopiero w Zaniemyślu zrobiłem pierwszy poważniejszy odpoczynek. Terenowa część trasy dała mi trochę w kość (pozytywnie). Nie przywykłem robić tylu km po wertepach w jednym kawałku. Nie mniej nie odczuwałem zmęczenia na tyle dużego, żeby robić dłuższy postój już w Śremie.
Ogólnie fajna prosta trasa. Miejscami trochę piachu utrudniającego jazdę. Ale głównie na koronie wału są dobrze ujeżdżone (ubite) ścieżki, lub porasta go trawa, pod którą potrafią się ukryć dziury różnego kalibru.
Rower:Wz. 96/13
Dane wycieczki:
84.45 km (28.85 km teren), czas: 05:11 h, avg:16.29 km/h,
prędkość maks: 31.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)