- Kategorie:
- Góry.5
- Krótkie.154
- Miasta.11
- Miejsca różne i podróżne..48
- Opencaching.2
- Praca.51
- Rekreacyjnie.34
- Treningowo.69
- Wędkarstwo.4
- Wsie.21
- Wyprawy.62
- Z psem.6
Strefa militarna
Sobota, 13 lipca 2013 | dodano: 14.07.2013Kategoria Krótkie
Początkowa do Podrzecza koło Gostynia miałem jechać rowerem. Trochę wahałem się z powodu niepewnej pogody, która ostatecznie okazała się dość przyzwoita. Nie mniej pewne obowiązki nie pozwoliły mi wyruszyć w sobotę przed południem. Nieco ponad 60 km w jedną stronę i niemożliwa do przewidzenia ilość czasu jaką spędzę w Podrzeczu (zwłaszcza to drugie) + pora, chociaż wczesnego to jednak popołudnia, sprawiły, że zdecydowałem się tam jechać autem.
Nie mniej, na miejscu udało się, (co prawda symbolicznie bo tylko około 100 metrów), przejechać rowerem po terenie dawnego folwarku, na którym odbywał się zlot.
A oto rower, którym miałem okazję pomykać. Ten pierwszy z brzegu.
Trochę dziwnie się jechało z lufą karabinu sterczącą przed kołem. Do tego masa repliki broni, odpowiadała oryginałowi, a tylne koło sprawiało wrażenie niedopompowanego, więc po rozmiękczonym gruncie jechało się dość ciężko.
Na koniec coś co mnie kompletnie zaskoczyło. Mianowicie poniższy lekki miotacz min. Do wczoraj nie wiedziałem, że takie coś w ogóle istniało. No, ale wszystkiego nigdy się nie wie. :) Poniemiecki miotacz wraz z prawosławną z drugiego zdjęcia tworzy dość ciekawy konglomerat uzbrojenia, które wojsko powstającej II RP przejęło po zaborcach.
Prawosławna wchodziła w skład grupy rekonstruującej 7 Dywizjon Artylerii Konnej z Poznania. Miotacz min i obsługa to akurat rok 1920 i 17 Dywizja Piechoty Wielkopolskiej.
Oczywiście grup rekonstrukcyjnych różnej maści było coś koło 80-ciu. Z różnych epok. Od Powstania Styczniowego, przez obie wojny światowe i Wietnam na współczesnym Afganistanie i Iraku skończywszy.
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Nie mniej, na miejscu udało się, (co prawda symbolicznie bo tylko około 100 metrów), przejechać rowerem po terenie dawnego folwarku, na którym odbywał się zlot.
A oto rower, którym miałem okazję pomykać. Ten pierwszy z brzegu.
Polski rower wojskowy typ XX wzór 35© romulus83
Trochę dziwnie się jechało z lufą karabinu sterczącą przed kołem. Do tego masa repliki broni, odpowiadała oryginałowi, a tylne koło sprawiało wrażenie niedopompowanego, więc po rozmiękczonym gruncie jechało się dość ciężko.
Armata wz. 02/26 czyli popularna Prawosławna, lub Putiłowka (obie nazwy poprawne)© romulus83
Armatka ppanc. Bofors wz. 36 i Ursur wz. 29© romulus83
Na koniec coś co mnie kompletnie zaskoczyło. Mianowicie poniższy lekki miotacz min. Do wczoraj nie wiedziałem, że takie coś w ogóle istniało. No, ale wszystkiego nigdy się nie wie. :) Poniemiecki miotacz wraz z prawosławną z drugiego zdjęcia tworzy dość ciekawy konglomerat uzbrojenia, które wojsko powstającej II RP przejęło po zaborcach.
Lekkie miotacze min (Leichte Minenwerfer) wz. 1916© romulus83
Prawosławna wchodziła w skład grupy rekonstruującej 7 Dywizjon Artylerii Konnej z Poznania. Miotacz min i obsługa to akurat rok 1920 i 17 Dywizja Piechoty Wielkopolskiej.
Oczywiście grup rekonstrukcyjnych różnej maści było coś koło 80-ciu. Z różnych epok. Od Powstania Styczniowego, przez obie wojny światowe i Wietnam na współczesnym Afganistanie i Iraku skończywszy.
Rower:
Dane wycieczki:
0.10 km (0.10 km teren), czas: h, avg: km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Okonie
Piątek, 12 lipca 2013 | dodano: 12.07.2013Kategoria Wędkarstwo
Okoń - pasiarzty drapieżca© romulus83
O okoniu już wspomniałem, przy okazji okazji wizyty na Lednicy w czerwcu. Nie mniej pozwolę sobie przypomnieć i dodać kilka szczegółów. Okoń ze wszystkich ryb najlepiej widzi niebieskie światło, czyli to, które dociera najgłębiej pod wodę. Żyje stadnie, a największy osobnik w stadzie nosi miano pasterza. Pasterz jest "dowódcą", przewodnikiem stada. Okoń długo obserwuje swoją ofiarę, często ją śledząc. Stąd wiele niepowodzeń w jego polowaniach.
Jest stosunkowo małych rozmiarów. Nie mniej, przez swoją waleczność potrafi przysporzyć sporo satysfakcji wędkarzowi. Zwłaszcza podczas połowów lekkim jigowym spiningiem uzbrojonym w paprochy i małe obrotówki.
Pożegnalne machnięcie płetwą© romulus83
Rower:Wz. 96/13
Dane wycieczki:
4.25 km (2.74 km teren), czas: 00:15 h, avg:17.00 km/h,
prędkość maks: 21.30 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Okoń
Czwartek, 11 lipca 2013 | dodano: 11.07.2013Kategoria Wędkarstwo
Rower:Wz. 96/13
Dane wycieczki:
3.68 km (2.13 km teren), czas: 00:19 h, avg:11.62 km/h,
prędkość maks: 22.30 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Ułamany pedał
Środa, 10 lipca 2013 | dodano: 10.07.2013Kategoria Krótkie
Jadąc do Pyzdr wjechałem na chwilę w las. Omijając wybój uderzyłem prawym pedałem w kamień wśród trawy. Jakim szczęściem noga poszła jakoś bokiem. Ześlizgnęła się. Spróbowałem wyprostować wykrzywiony uderzeniem pedał. Po lekkim kopnięciu odpadł definitywnie. Pozostało mi powrócić do domu, raz jadąc na jednym pedale, raz prowadząc rower.
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Rower:Wz. 96/13
Dane wycieczki:
12.13 km (1.20 km teren), czas: 00:42 h, avg:17.33 km/h,
prędkość maks: 25.40 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
.....
Wtorek, 9 lipca 2013 | dodano: 09.07.2013Kategoria Krótkie
Rower:Wz. 96/13
Dane wycieczki:
5.66 km (4.16 km teren), czas: 00:25 h, avg:13.58 km/h,
prędkość maks: 23.40 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Mistrzowska trasa (Wał Żerkowski)
Poniedziałek, 8 lipca 2013 | dodano: 08.07.2013Kategoria Miejsca różne i podróżne.
Z ciekawości wyskoczyłem przejechać się trasą maratonu, który odbywał się przy okazji Mistrzostw MTB, które w ostatni weekend odbywały się w Żerkowie. Tempo spacerowe, aby rozruszać trochę nadwyrężone kolano po sobotnim wypadzie do Gołuchowa. No i mój sprzęt też średnio się nadaje na takie terenowe eskapady. Punktem "zero", czyli startowym był u mnie przejazd tunelem pod nasypem kolejowym pomiędzy Lgowem i Dębnem.Po drodze dwa razy popełniłem błąd w Bieździadowie i pomiędzy Brzostkowem i Raszewami. Miejscami poznikało już oznaczenie. Ale generalnie da się odczytać całą trasę. Ominąłem też tor XC w Żerkowie, chociaż jechałem zgodnie z oznaczeniem. Dopiero w domu załapałem, że były dwie trasy Mini i Mega. Część trasy wiodła, przez punkt widokowy koło Żerkowa. Tę część akurat ominąłem. Tu link do obu tras. Jechałem trochę jedną, trochę drugą, ze wskazaniem na tę krótszą. I tak wyszło coś około 24 km po trasie zawodów.
Może nie widać najlepiej, ale zaraz za ta kałużą, za krzewami widać krótki, ale stromy podjazd. Zaraz za nim drugi, podobny podjazd. A potem to co poniżej. Nie pojmuję, jak oni to przejechali.
Trochę wcześniej, na pograniczu lasu i pól gzy atakowały niesamowicie. Podczas zawodów pewnie nie lepiej było.
Za leśniczówką Rozmarynów trasę przegradzał zamknięty szlaban. Zakaz wstępu do lasu. No cóż, znów trzeba było łamać przepisy. ;P
Od maja zbierałem się z dokładniejszym objechaniem tej części Wału Żerkowskiego. Zawsze odkładałem, to na później, bo to blisko, tuż za rzeką. W końcu nadarzyła się okazja. Bez tego oznakowania po maratonie zapewne nie poznałbym tego terenu w taki sposób, w jaki miałem okazję dziś to zrobić. Na koniec moja trasa, czyli jak i co zapamiętałem. Mogą być drobne błędy, przez te pokrętne leśne ścieżki.
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Oznakowanie na asfalcie© romulus83
Oznakowanie stanowiska© romulus83
Kierunek© romulus83
Przeprawa przez kaluże. Przydało się wędkarskie doświadczenie© romulus83
Może nie widać najlepiej, ale zaraz za ta kałużą, za krzewami widać krótki, ale stromy podjazd. Zaraz za nim drugi, podobny podjazd. A potem to co poniżej. Nie pojmuję, jak oni to przejechali.
Stromizna tuż przy zjeździe© romulus83
Widok ogolny z Łysej Góry. Gdzieś na wprost Pyzdry© romulus83
Trochę wcześniej, na pograniczu lasu i pól gzy atakowały niesamowicie. Podczas zawodów pewnie nie lepiej było.
To samo miejsce. Tym razem widok na Brzostków© romulus83
Leśny fragment trasy za Rozmarynowem© romulus83
Za leśniczówką Rozmarynów trasę przegradzał zamknięty szlaban. Zakaz wstępu do lasu. No cóż, znów trzeba było łamać przepisy. ;P
Sosnowy singielek© romulus83
Od maja zbierałem się z dokładniejszym objechaniem tej części Wału Żerkowskiego. Zawsze odkładałem, to na później, bo to blisko, tuż za rzeką. W końcu nadarzyła się okazja. Bez tego oznakowania po maratonie zapewne nie poznałbym tego terenu w taki sposób, w jaki miałem okazję dziś to zrobić. Na koniec moja trasa, czyli jak i co zapamiętałem. Mogą być drobne błędy, przez te pokrętne leśne ścieżki.
Rower:Wz. 96/13
Dane wycieczki:
34.09 km (23.63 km teren), czas: 02:39 h, avg:12.86 km/h,
prędkość maks: 35.90 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Żubr występuje w Gołuchowie
Sobota, 6 lipca 2013 | dodano: 07.07.2013Kategoria Wyprawy
Tarce - palac© romulus83
Do Gołuchowa miałem jechać przez Żerków, Łuszczanów i Tarce. Jednak moją drogę z Dębna do Żerkowa przecięła trasa odbywających się w Żerkowie Mistrzostw Polski MTB.
Jeden z zawodników mistrzost w Żerkowie© romulus83
W związku z tym do Tarc musiałem jechać objazdem przez Radlin i Wilkowyję. W Radlinie łapię speeda, i przez pół wsi (ok. 1 km) do przejazdu kolejowego pomykam z prędkością rzędu 30km/h, co jest nie lada wyczynem jak na mnie. Docieram do Tarc.
Płlac w Tarcach© romulus83
Pałac w Tarcach© romulus83
Kościół w Słaszowewie© romulus83
W Kurcewie wjeżdżam na południowy odcinek TTR, którym już będę się kierowal niemalże do samego Gołuchowa.
Dwór w Kurcewie© romulus83
Co za nazwa© romulus83
Mamoty przypominają mi, że gdzieś w okolicy jest jeszcze Ameryka. Rzut oka na mapę wskazuje, że minąłem ją bokiem. Nie chce mi się cofać, aby zrobić zdjęcie z nazwą miejscowości. Jadę do Pleszewa.
Militarna ekspozycja w Pleszewskim LOKu© romulus83
Na pierwszym planie OT-64 Skot, w środku radziecka armata dywizyjna ZiS-3 kal. 76,2. Tu w wersji bez odrzutnika. W głębi dobrze znany wszystkim T-34. Skota widzę pierwszy raz. To na jego bazie zbudowano później KTO Ryś. Ruszam dalej w miasto. Mijam stację Pleszew - Miasto. Główna stacja PKP Pleszew znajduje się ok. 4 km dalej w Kowalewie. Z Kowalewa do PL dojeżdżała wąskotorówka. Nie wiem, czy nadal kursuje w jakiejkolwiek formie.
Stacja Pleszew - Miasto© romulus83
Dokąd teraz?© romulus83
Robię rundkę po rynku.
Piec chlebowy na pleszewskim rynku© romulus83
Ten widok przypomina mi, że na elewacji którejś piekarni, chyba nawet na tej konkretnej są fajne grafiki. Nie potrafię jednak odnaleźć tego budynku. Z PL ruszam dalej do Gołuchowa. W Tursku zwodzi mnie znak prowadzący do zamku. Zamiast pilnować TTRu i wjechać od lasu do żubrów robię niepotrzebną pętlę i docieram pod zamek od strony DK12.
Daniele w Gołuchowie© romulus83
Znajdź tu dzika© romulus83
Dziki w Gołuchowie© romulus83
To drugie zdjęcie robię trochę nielegalnie. Włażę bowiem na ogrodzenie, już poza ścieżką wzdłuż ogrodzenia. Łamię zakaz wchodzenia na ogrodzenie. Ignoruję ostrzeżenie o niebezpieczeństwie. Ten uciekający dzik, to się wystraszył mnie, nie je jego. :) No, co. Nie moja wina, że dziki poszły w odległy kąt zagrody.
Żubry w Gołuchowie© romulus83
Dobrze posiedzieć przy żubrze :)© romulus83
Jedzonko© romulus83
Koniki polskie© romulus83
Lista żubrów© romulus83
Spod zagrody ruszam w kierunku zamku. Przez park jechałem spacerowym tempem, do puki nie dostałem upomnienia od ochrony. Na bramce nie było znaku zakazu. Zakaz był w opisie regulaminu parku, którego nie czytałem. Ochroniarz sam jechał rowerem. :)
Gołuchow - zamek© romulus83
Gołuchów - zamek© romulus83
Gołuchow - zamek© romulus83
Potem małe zakupy i wybieram się do największego wielkopolskiego głazu narzutowego.
Głaz Św. Jadwigi© romulus83
Trzeci do co wielkości w kraju i największy w Wlkp. narzutowiec polodowcowy.
Głaz Św. Jadwigi© romulus83
Drabinka sięga mi gdzieś do wysokości oczu.
Wracam przez Jedlec i Tursko. Dalej mam zamiar dotrzeć przez Rokutów do Grodziska.
Kościół szachulcowy we wsi Jedlec© romulus83
Zabytkowa pompa przed OSP Jedlec© romulus83
Do Rokutowa wszystko idzie dobrze. Żałuję tylko, że czas nie pozwala zjechać mi nad Prosnę i wypatrywać schronów na prawym brzegu w Brudzewku. Z Rokutowa mam zamiar przez las dotrzeć do Grodziska. Początkowo piach jest dobrze ubity. Dalej jest coraz gorzej. Może po 300-400 metrach zawracam. Przypomina mi się prowadzenie roweru po piachach w Nadwarciańskim PK w okolicy Bialobrzegu. Przypomina mi się tez opis piachów po drugiej stronie rzeki, które napotkał Sebastian wracając z Końca Świata.
Droga z której się zawraca© romulus83
Zawracam do Rokutowa i do Grodziska docieram przez Zawidowice.
Fajny krzyż przy drodze Zawidowice - Grodzisko© romulus83
Dalej już spokojnie. W Broniszewicach uzupełniam zapas wody. W Czerminie spotykam fajny wóz.
Wóz wystrojony na niedzielę© romulus83
Dalej już nuda, Dobieszczyzna, Żerków, do którego docieram o zmroku. Przeprawa mostem kolejowym i dom.
Trasa
Rower:Wz. 96/13
Dane wycieczki:
150.43 km (18.46 km teren), czas: 07:43 h, avg:19.49 km/h,
prędkość maks: 35.30 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Uroczysko Warta
Piątek, 5 lipca 2013 | dodano: 05.07.2013Kategoria Miejsca różne i podróżne.
Krótki popołudniowy wypad za Wartę na Uroczysko Warta i rezerwatu Czeszewski Las.
Na lewy brzeg przedostałem się promem w Czeszewie. Najpierw ruszyłem ścieżką "Stare Dęby", które zwane są dębami Sienkiewicza.
Tam dopadła mnie chmara wygłodniałych komarów. Dłużej niż 5 minut nie dało się wysiedzieć. Zresztą część ścieżki nadal jest niedostępna z powodu wysokiej wody w starorzeczach.
Wycofałem się i ruszyłem w kierunku parkingu przy leśniczówce Warta. Po drodze drzewa tworzą nad głową gęsty baldachim. Pochmurne niebo potęguje mroczne wrażenie i tak już mocno zacienionego lasu.
Nad Dużą Staruchą ponowny zmasowany atak komarów. Dwoje wędkarzy i wczasowicze na kempingu zbudowanym na starym promie jednak jakoś dawali radę. A ja żaluję, że nie zabrałem chociaż cienkiej koszuli z długim rękawem.
Z nad Dużej Staruchy jadę nad Starorzecza Szaniec i Łojewo, które oddziela wąski kanał i przerzucony nad nim Czarny Most. Tu komarów już jakby mniej. Na brzegu Łojewa, daleko w głębi starorzecza para łabędzi siedziała chyba na gnieździe. Niestety poza skutecznym zasięgiem mojego aparatu.
Kawałek dalej jest "matecznik" rezerwatu.
Jeszcze tylko dwa starorzecza w tej części lasu, już na granicy rezerwatu. Czapliniec i Musiółka. Niestety Czapliniec jest niedostępny. Od parkingu na granicy rezerwatu nie ma dojścia. Ścieżka jeszcze mokra i grząska. A od lasu nie znajduję dobrego podejścia. Nazwa wyraźnie sugeruje, że powinny tam bytować czaple. Za to po drugiej stronie Musiólki przyłapuję sarnę przy wodopoju.
Pomimo skrywającego mnie gąszczu i terenu dogodnego do cichego podejścia zwierzę mnie jakoś zauważa. Zmyka, zanim zdążyłem zmienić miejsce na potencjalnie dogodniejsze do lepszego ujęcia.
Wracam do głównej drogi i skręcam w kierunku walu przeciwpowodziowego. Walem wzdłuż Lutyni do osławionego już na BS mostu kolejowego pomiędzy Orzechowem i Dębnem, którym wracam na swój brzeg i dalej do domu.
Do mostu docieram jednocześnie z pociągiem. Lubię takie sytuacje. Przejeżdżający pociąg daje pewność, że przez najbliższe około 10 minut nie nadjedzie kolejny potencjalny pociąg.
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Na lewy brzeg przedostałem się promem w Czeszewie. Najpierw ruszyłem ścieżką "Stare Dęby", które zwane są dębami Sienkiewicza.
Jeden z dębów nad Małą Staruchą© romulus83
Ścieżka "Dęby Sienkiewicza"© romulus83
Tam dopadła mnie chmara wygłodniałych komarów. Dłużej niż 5 minut nie dało się wysiedzieć. Zresztą część ścieżki nadal jest niedostępna z powodu wysokiej wody w starorzeczach.
Mała Starucha© romulus83
Wycofałem się i ruszyłem w kierunku parkingu przy leśniczówce Warta. Po drodze drzewa tworzą nad głową gęsty baldachim. Pochmurne niebo potęguje mroczne wrażenie i tak już mocno zacienionego lasu.
Tablica informacyjna© romulus83
Nad Dużą Staruchą ponowny zmasowany atak komarów. Dwoje wędkarzy i wczasowicze na kempingu zbudowanym na starym promie jednak jakoś dawali radę. A ja żaluję, że nie zabrałem chociaż cienkiej koszuli z długim rękawem.
Duża Starucha© romulus83
Z nad Dużej Staruchy jadę nad Starorzecza Szaniec i Łojewo, które oddziela wąski kanał i przerzucony nad nim Czarny Most. Tu komarów już jakby mniej. Na brzegu Łojewa, daleko w głębi starorzecza para łabędzi siedziała chyba na gnieździe. Niestety poza skutecznym zasięgiem mojego aparatu.
Starorzecze Szaniec© romulus83
Kawałek dalej jest "matecznik" rezerwatu.
Historia rezerwatu© romulus83
Rezerwat Czeszewski Las© romulus83
Jeszcze tylko dwa starorzecza w tej części lasu, już na granicy rezerwatu. Czapliniec i Musiółka. Niestety Czapliniec jest niedostępny. Od parkingu na granicy rezerwatu nie ma dojścia. Ścieżka jeszcze mokra i grząska. A od lasu nie znajduję dobrego podejścia. Nazwa wyraźnie sugeruje, że powinny tam bytować czaple. Za to po drugiej stronie Musiólki przyłapuję sarnę przy wodopoju.
Sarna nad starorzeczem Musiółka© romulus83
Pomimo skrywającego mnie gąszczu i terenu dogodnego do cichego podejścia zwierzę mnie jakoś zauważa. Zmyka, zanim zdążyłem zmienić miejsce na potencjalnie dogodniejsze do lepszego ujęcia.
Wracam do głównej drogi i skręcam w kierunku walu przeciwpowodziowego. Walem wzdłuż Lutyni do osławionego już na BS mostu kolejowego pomiędzy Orzechowem i Dębnem, którym wracam na swój brzeg i dalej do domu.
Lutynia© romulus83
Do mostu docieram jednocześnie z pociągiem. Lubię takie sytuacje. Przejeżdżający pociąg daje pewność, że przez najbliższe około 10 minut nie nadjedzie kolejny potencjalny pociąg.
Pociąg wjeżdzający na most© romulus83
Rower:Wz. 96/13
Dane wycieczki:
16.13 km (12.51 km teren), czas: 01:16 h, avg:12.73 km/h,
prędkość maks: 21.90 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Miało być więcej, ale na horyzoncie pojawiła się granatowa chmura.
Czwartek, 4 lipca 2013 | dodano: 04.07.2013Kategoria Krótkie
Rower:Wz. 96/13
Dane wycieczki:
7.23 km (3.64 km teren), czas: 00:29 h, avg:14.96 km/h,
prędkość maks: 22.40 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Jezioro Powidzkie
Środa, 3 lipca 2013 | dodano: 03.07.2013Kategoria Wyprawy
Poobiedni wypad nad Jezioro Powidzkie. Bez keszowania w ciekawych miejscach, bo już czasu na wrzucanie kordów w fona nie było.
Po drodze odwiedzam pałac Chrzanowskich w Unii z 1914 roku, o którym już od dawna myślałem.
Ciekawe, czy są jakieś legendy związane z piwnicami. Zapewne, jak w każdym pałacu są podziemne przejścia, skarby i inne cuda. :)
Stan klatki schodowej srodze mnie rozczarował. Pobuszowałbym po górnych kondygnacjach.
Z Unii docieram do skrzyżowania ze starą dwójką (DK 92). Ku mojemu zaskoczeniu ruch jest możliwy, więc bez kombinacji docieram tą drogą do Strzałkowa.
W starej numeracji dróg ta droga miała oznaczenie "2", stąd utarło się mówić w okolicy "stara dwójka".
Od Strzałkowa do Niezgody poruszam się czerwonym szlakiem rowerowym. Podoba mi się oznakowanie szlaków Gminy Strzałkowo. Precyzyjne. Z zaznaczeniem kierunku, strzałkami na boki, do ciekawych obiektów poza szlakiem, jak pałac w Unii, czy koźlak w Pospólnie.
Przed Powidzem lekko mży. Wita mnie widok startującego Herculesa. Najpierw wpadam na Dziką Plażę.
Siedzę, odpoczywam. Dostaję wiadomość, że w okolicy Pleszewa jest burza. Burza ma iść od Kalisza w kierunku woj. kujawsko-pomorskiego. Ruszam, odnajduję pierwszy sklep. Zaopatrzony w prowiant wracam nad jezioro.
Obserwacja nieba faktycznie coś zwiastuje, a ja jestem na potencjalnej trasie burzy. Ruszam na Witkowo. Moim towarzyszem i sprzymierzeńcem staje się trochę wzmagający wiatr (może 4-5 m/s). Dmie mniej więcej w lewą część pleców.
W Witkowie miałem odnaleźć IŁA 28 przed kasynem oficerskim. Z powodu nieprzewidywalnej pogody odpuszczam sobie.
Po drodze trafiam na pomnik, o którym niedawno wspominał Bobiko.
[i]Pamięci lotników amerykańskiego bombowca B-17G nr. 43-38231 "Try'n Getit" z 728 Eskadry, 452 Grupy Bombowej, 8 Armii Lotniczej, którzy wylądowali w tym miejscu 19 marca 1945r.[i]
Więcej o odsłonięciu pomnika i tej historii TU.
Docieram do Grzybowa. Coś się dzieje. Robią coś jakby ogrodzenie z faszyny. Dziwne to ogrodzenie. W kształcie zamkniętej elipsy. Może podgrodzie szykują? W sierpniu pewnie się dowiem.
Potem już prosto przez Wrześnię do domu.
MAPA
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Po drodze odwiedzam pałac Chrzanowskich w Unii z 1914 roku, o którym już od dawna myślałem.
Pałac w Unii - elewacja frontowa© romulus83
Wejście do pałacu© romulus83
Jedno z wnętrz© romulus83
Zejście do podziemi© romulus83
Ciekawe, czy są jakieś legendy związane z piwnicami. Zapewne, jak w każdym pałacu są podziemne przejścia, skarby i inne cuda. :)
Klatka schodowa© romulus83
Stan klatki schodowej srodze mnie rozczarował. Pobuszowałbym po górnych kondygnacjach.
Filary© romulus83
Elawacja ogrodowa© romulus83
Z Unii docieram do skrzyżowania ze starą dwójką (DK 92). Ku mojemu zaskoczeniu ruch jest możliwy, więc bez kombinacji docieram tą drogą do Strzałkowa.
W starej numeracji dróg ta droga miała oznaczenie "2", stąd utarło się mówić w okolicy "stara dwójka".
Od Strzałkowa do Niezgody poruszam się czerwonym szlakiem rowerowym. Podoba mi się oznakowanie szlaków Gminy Strzałkowo. Precyzyjne. Z zaznaczeniem kierunku, strzałkami na boki, do ciekawych obiektów poza szlakiem, jak pałac w Unii, czy koźlak w Pospólnie.
Ostrowo Kościelne© romulus83
Przed Powidzem lekko mży. Wita mnie widok startującego Herculesa. Najpierw wpadam na Dziką Plażę.
Na dzikiej plaży© romulus83
Siedzę, odpoczywam. Dostaję wiadomość, że w okolicy Pleszewa jest burza. Burza ma iść od Kalisza w kierunku woj. kujawsko-pomorskiego. Ruszam, odnajduję pierwszy sklep. Zaopatrzony w prowiant wracam nad jezioro.
Jezioro Powidzkie© romulus83
Jezioro Powidzkie© romulus83
Jezioro Powidzkie© romulus83
Jezioro Powidzkie© romulus83
Żaglowka© romulus83
Obserwacja nieba faktycznie coś zwiastuje, a ja jestem na potencjalnej trasie burzy. Ruszam na Witkowo. Moim towarzyszem i sprzymierzeńcem staje się trochę wzmagający wiatr (może 4-5 m/s). Dmie mniej więcej w lewą część pleców.
Bryza sobie latała (PLZ M28B)© romulus83
Kościół w Witkowie© romulus83
W Witkowie miałem odnaleźć IŁA 28 przed kasynem oficerskim. Z powodu nieprzewidywalnej pogody odpuszczam sobie.
Hercules sobie latał (Lockheed C 130)© romulus83
Po drodze trafiam na pomnik, o którym niedawno wspominał Bobiko.
Pamięci lotników USAF© romulus83
[i]Pamięci lotników amerykańskiego bombowca B-17G nr. 43-38231 "Try'n Getit" z 728 Eskadry, 452 Grupy Bombowej, 8 Armii Lotniczej, którzy wylądowali w tym miejscu 19 marca 1945r.[i]
Więcej o odsłonięciu pomnika i tej historii TU.
Docieram do Grzybowa. Coś się dzieje. Robią coś jakby ogrodzenie z faszyny. Dziwne to ogrodzenie. W kształcie zamkniętej elipsy. Może podgrodzie szykują? W sierpniu pewnie się dowiem.
Gród w Grzybowie© romulus83
Potem już prosto przez Wrześnię do domu.
Wieża ciśnień w WRZ© romulus83
MAPA
Rower:Wz. 96/13
Dane wycieczki:
122.94 km (4.50 km teren), czas: 05:58 h, avg:20.60 km/h,
prędkość maks: 42.10 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)