- Kategorie:
- Góry.5
- Krótkie.154
- Miasta.11
- Miejsca różne i podróżne..48
- Opencaching.2
- Praca.51
- Rekreacyjnie.34
- Treningowo.69
- Wędkarstwo.4
- Wsie.21
- Wyprawy.62
- Z psem.6
Wpisy archiwalne w miesiącu
Czerwiec, 2013
Dystans całkowity: | 1067.11 km (w terenie 118.99 km; 11.15%) |
Czas w ruchu: | 57:56 |
Średnia prędkość: | 18.42 km/h |
Maksymalna prędkość: | 46.90 km/h |
Liczba aktywności: | 21 |
Średnio na aktywność: | 50.81 km i 2h 45m |
Więcej statystyk |
Kontakt z przyrodą.
Piątek, 14 czerwca 2013 | dodano: 14.06.2013Kategoria Wędkarstwo, Miejsca różne i podróżne.
Popołudnie spędziłem częściowo w lesie. Ot, taka rekreacyjna przejażdżka spacerowym tempem.
Biwakowe miejsce prawdopodobnie prywatne. Na niewielkim stryszku leżało trochę sprzętu. Gumowe kółka do pływania, szklanki itp. Na dole stały krzesełka plastikowe. Obok wiaty jest staw. Miejsce kilka km. od mojego domu. Nie jest zaznaczone na żadnej mapie jako oficjalny biwak.
Po powrocie wyskoczyłem na chwilę na ryby. Dawno nie byłem, choć i tak z relacji innych wiedziałem, że specjalnie nie ma sensu. Po prostu miałem ochotę posiedzieć trochę nad rzeką, pomoczyć kija. Czy się doczekam, aż woda opadnie?
Na brzegu leżały potłuczone butelki i przestrzelone tarcze po jakim biwaku. Nie rozumiem takich ludzi. Tak trudno po sobie posprzątać?
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Las paprociowy© romulus83
Dzik zgubił szczecinę© romulus83
Gąsienica na źdźble© romulus83
Chyba prywatny punkt biwakowy© romulus83
Biwakowe miejsce prawdopodobnie prywatne. Na niewielkim stryszku leżało trochę sprzętu. Gumowe kółka do pływania, szklanki itp. Na dole stały krzesełka plastikowe. Obok wiaty jest staw. Miejsce kilka km. od mojego domu. Nie jest zaznaczone na żadnej mapie jako oficjalny biwak.
Ciekawa ambona© romulus83
Po powrocie wyskoczyłem na chwilę na ryby. Dawno nie byłem, choć i tak z relacji innych wiedziałem, że specjalnie nie ma sensu. Po prostu miałem ochotę posiedzieć trochę nad rzeką, pomoczyć kija. Czy się doczekam, aż woda opadnie?
Warta wciąż wysoka© romulus83
Na brzegu leżały potłuczone butelki i przestrzelone tarcze po jakim biwaku. Nie rozumiem takich ludzi. Tak trudno po sobie posprzątać?
Rower:Wz. 96/13
Dane wycieczki:
26.06 km (14.50 km teren), czas: 01:44 h, avg:15.03 km/h,
prędkość maks: 23.80 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Szukanie dziury w calym.
Czwartek, 13 czerwca 2013 | dodano: 13.06.2013Kategoria Krótkie
Rower:Wz. 96/13
Dane wycieczki:
6.43 km (4.58 km teren), czas: 00:23 h, avg:16.77 km/h,
prędkość maks: 38.40 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Wieczne miasto, Duszno, Wyspa władców.
Środa, 12 czerwca 2013 | dodano: 13.06.2013Kategoria Wyprawy
Nagły, przymusowy urlop nasunął mi na myśl kolejowo rowerową wyprawę w okolice Gniezna. Skoro pociągi kursują tylko w tygodniu, do tego nie wiadomo co z nimi będzie po 28 czerwca należy to wykorzystać.
O 7:20 rano wysiadam w Gnieźnie. Na początek kieruję się na Trzemeszno, by dotrzeć do Duszna.
Po drodze na chwilę się gubię. W Strzyżewie Paczkowym przejechałem niepozorny i nieoznakowany zjazd na Kozłówko. Zawracam i pytam miejscowego i drogę. Ten wskazuje mi właściwy kierunek. Szutrówką docieram do Kozłowa i skręcam na Trzemeszno.
Po mieście poruszam się na pamięć, choć kompletnie go nie znam. Przydaje się zapamiętywanie mapy i zdjęć satelitarnych. :) Bez problemów docieram pod miejscową bazylikę.
Szyba zabezpieczająca spalone cegły nie była zamknięta. Dzięki temu moglem dotknąć szklistej powierzchni powstałego w wyniku pożaru żużla.
Z Trzemeszna jadę do Duszna. W Niewolnie odbijam na czerwony szlak pieszy poruszając się wzdłuż pól morenowymi pagórkami.
Miejscami zaczynam żałować tego wyboru. Droga gdzieniegdzie jest wypłukana na zjazdach po deszczach. Na początku Wydartowa droga jest utwardzona polnym kamieniem. W moim kierunku ruszają dwa okazałe psy. Psy szczekają, a ja mam pod górkę po kamieniach. Na szczęście nie chce im się mnie gonić. W tym miejscu nie dałbym rady im uciec z prędkością 14km/h.
Docieram do Duszna. Pod wieżą wita mnie koziolek, ktory umyka natychmiast zaskoczony moją wizytą.
Pod wieżą robię dłuższą przerwę. Potem wdrapuję się na szczyt i podziwiam widoki. Piękne miejsce.
Do Trzemeszna wracam asfaltami. Jak się okazało przez spory kawałek mam zjazd od Wydartowa do Kruchowa. Tym razem się cieszę, że w tamtą stronę jechałem polami.
Docieram do Trzemeszna i stwierdzam, że zaczęło mi bić przednie koło. Musiałem za słabo skręcić po ostatnim smarowaniu. Na wylocie znajduję mechanika. Majster użycza mi kluczy (ja mam tylko dwie piętnastki do odkręcenia w razie wymiany dętki). Poprawiam koło i dziękując wracam do Strzyżewa Paczkowego. Stamtąd przez Strzyżewo Kościelne do Gniezna. Kieruję się na archikatedrę.
Zatrzymuję się na chwilę nad Jeziorem Jelonek.
Chwilę krążę zanim znajduję jakieś sensowne miejsce na pozostawienie roweru. W katedrze trwa nabożeństwo. Zwiedzanie będzie możliwe później. W celu zdobycia informacji jak dostać się na taras widokowy na wieży udaję się do Muzeum Archidiecezjalnego. Przy okazji zwiedzam je również.
XIX wieczna monstrancja, zrobiona w Anglii dla upamiętnienia 900 lecia śmierci Św. Wojciecha.
Nie wolno mi używać lampy błyskowej. Stąd "jakość" niektórych zdjęć.
Krzyż po środku - 34 kg. srebra!
Zbiory pochodzą nie tylko z Gniezna, ale również ze sporej części wielkopolski i kujaw. Tam gdzie sięgają, bądź sięgały wcześniej granice archidiecezji.
Srebrna kopia relikwiarza została zamówiona po kradzieży oryginału w 1986r. Ten egzemplarz jest noszony podczas procesji. Oryginał znajduje się w katedrze.
Z muzeum ruszam na wieżę.
Opuszczam Wzgórze Lecha i ruszam w miasto.
Docieram do Muzeum Początków Państwa Polskiego.
W pniu widoczne zagłębienie dla oparcia głowy.
Insygnia to kopia wykonana na podstawie szkiców Jana Matejki. Matejko wyciągnął oryginały z sarkofagu podczas robienia szkiców do "Pocztu królów i książąt polski." Zrobił to nielegalnie. Prawdziwe insygnia nadal spoczywają w królewskim sarkofagu. Podobno to jedyne zachowane do dnia dzisiejszego insygnia władzy królewskiej. Poniższy Szczerbiec to też kopia.
Wały te zostały odsłonięte podczas prac archeologicznych na Wzgórzu Lecha.
Opuszczam Gniezno - Wieczne Miasto Rzeczypospolitej. Kolejny cel - Wyspa Władców
W Dziekanowicach robię kolejny dłuższy postój, zanim udam się na Ostów Lednicki.
Stoję naprzeciw tych rzeźb i myślę sobie: Taki brodaty dziad wziął sobie taką ładną dziewuszkę. :)
Opuszczając Wyspę Władców obserwuję z promu ryby przy brzegu jeziora. Stała tam sobie ławica drobnych płoci. Obok nich po sąsiedzku stała ławica okoni wpatrując się na nie. Najbardziej wpatrywał się pasterz (największy okoń w stadzie, pełniący rolę wodza.) Okoń długo obserwuje ofiarę, zanim zdecyduje się na atak.
Zostawiam okonie i odwiedzam muzeum.
Opuszczam Dziekanowice i rozpoczynam powrót do domu. W Fałkowie krążę trochę kombinując jak "przeskoczyć" S5. Przez chwilę rozważam nawet czy nie wybrać drogi na Kostrzyn i Środę Wlkp. W końcu pozwalam nawigacji prowadzić mnie do Czerniejewa.
Z Czerniejewa przez Wrześnię do domu. We Wrześni wstępuję na kebaba. Podchodzi do mnie drobny pijaczek:
- Pożycz mi dwa złote.
- Nie mam.
- No pożycz mi dwa złote. (Tu widzi jak dostaję resztę.)
- Nie. Muszę mamie oddać. (Mówię mu nie patrząc na niego. Poskutkowało, poszedł sobie.)
Przynajmniej dziewczyny w Laili trochę się pośmiały. :)
[url=http://www.gpsies.com/map.do;jsessionid=ABD7E36248B6E08B27783C1A9E739543?fileId=qkjcewyynipfrogi][/url]
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
O 7:20 rano wysiadam w Gnieźnie. Na początek kieruję się na Trzemeszno, by dotrzeć do Duszna.
Jedna z kamienic w Gnieźnie© romulus83
Zabytkowy zajazd z 1905r w Jankowie Dolnym© romulus83
Po drodze na chwilę się gubię. W Strzyżewie Paczkowym przejechałem niepozorny i nieoznakowany zjazd na Kozłówko. Zawracam i pytam miejscowego i drogę. Ten wskazuje mi właściwy kierunek. Szutrówką docieram do Kozłowa i skręcam na Trzemeszno.
Trzemeszno© romulus83
Po mieście poruszam się na pamięć, choć kompletnie go nie znam. Przydaje się zapamiętywanie mapy i zdjęć satelitarnych. :) Bez problemów docieram pod miejscową bazylikę.
Ołtarz główny bazyliki w Trzemesznie© romulus83
Sklepienie bazyliki© romulus83
Polichromia na suficie bazyliki© romulus83
Zachowany fragment wnętrza bazyliki po pożarze w 1945r© romulus83
Szyba zabezpieczająca spalone cegły nie była zamknięta. Dzięki temu moglem dotknąć szklistej powierzchni powstałego w wyniku pożaru żużla.
Wnętrze świątynia© romulus83
Grobowiec wewnątrz bazyliki© romulus83
Bazylika w Trzemesznie© romulus83
Z Trzemeszna jadę do Duszna. W Niewolnie odbijam na czerwony szlak pieszy poruszając się wzdłuż pól morenowymi pagórkami.
Gdzieś na Wale Wydartowskim, w drodze do Duszna© romulus83
Miejscami zaczynam żałować tego wyboru. Droga gdzieniegdzie jest wypłukana na zjazdach po deszczach. Na początku Wydartowa droga jest utwardzona polnym kamieniem. W moim kierunku ruszają dwa okazałe psy. Psy szczekają, a ja mam pod górkę po kamieniach. Na szczęście nie chce im się mnie gonić. W tym miejscu nie dałbym rady im uciec z prędkością 14km/h.
Zabytkowa kuźnia w Wydartowie© romulus83
Docieram do Duszna. Pod wieżą wita mnie koziolek, ktory umyka natychmiast zaskoczony moją wizytą.
Wieża widokowa w Dusznie© romulus83
Pod wieżą robię dłuższą przerwę. Potem wdrapuję się na szczyt i podziwiam widoki. Piękne miejsce.
Widoki z wieży w Dusznie© romulus83
Widoki z wieży w Dusznie© romulus83
Widoki z wieży w Dusznie© romulus83
Do Trzemeszna wracam asfaltami. Jak się okazało przez spory kawałek mam zjazd od Wydartowa do Kruchowa. Tym razem się cieszę, że w tamtą stronę jechałem polami.
Niewolno? A może jednak wolno?© romulus83
Docieram do Trzemeszna i stwierdzam, że zaczęło mi bić przednie koło. Musiałem za słabo skręcić po ostatnim smarowaniu. Na wylocie znajduję mechanika. Majster użycza mi kluczy (ja mam tylko dwie piętnastki do odkręcenia w razie wymiany dętki). Poprawiam koło i dziękując wracam do Strzyżewa Paczkowego. Stamtąd przez Strzyżewo Kościelne do Gniezna. Kieruję się na archikatedrę.
Katedra w Gnieźnie© romulus83
Zatrzymuję się na chwilę nad Jeziorem Jelonek.
Łabędź nad J. Jelonek© romulus83
Chwilę krążę zanim znajduję jakieś sensowne miejsce na pozostawienie roweru. W katedrze trwa nabożeństwo. Zwiedzanie będzie możliwe później. W celu zdobycia informacji jak dostać się na taras widokowy na wieży udaję się do Muzeum Archidiecezjalnego. Przy okazji zwiedzam je również.
XV wieczne tabernakulum© romulus83
Tryptyk z Zieleńca, ok. 1400r© romulus83
Wielka monstrancja apb. Stablewskiego© romulus83
XIX wieczna monstrancja, zrobiona w Anglii dla upamiętnienia 900 lecia śmierci Św. Wojciecha.
Nie wolno mi używać lampy błyskowej. Stąd "jakość" niektórych zdjęć.
Tron biskupi?© romulus83
Barokowy wystój ołtarza głównego archikatedry© romulus83
Krzyż po środku - 34 kg. srebra!
Drzwi gnieźnieńskie© romulus83
Aranżacja Castrum Doloris Wojciecha Będzyńskiego© romulus83
Zbiory z kościoła w Żerkowie© romulus83
Zbiory pochodzą nie tylko z Gniezna, ale również ze sporej części wielkopolski i kujaw. Tam gdzie sięgają, bądź sięgały wcześniej granice archidiecezji.
Relikwiarz Św. Wojciecha - kopia z 1989r© romulus83
Srebrna kopia relikwiarza została zamówiona po kradzieży oryginału w 1986r. Ten egzemplarz jest noszony podczas procesji. Oryginał znajduje się w katedrze.
Pamiątki po kard. Wyszyńskim© romulus83
Pastorał kard. Wyszyńskiego© romulus83
Z muzeum ruszam na wieżę.
253 schody do nieba© romulus83
Panorama Gniezna z katedralnej wieży© romulus83
Panorama Gniezna z katedralnej wieży© romulus83
Panorama Gniezna z katedralnej wieży© romulus83
Północna wieża archikatedry© romulus83
Opuszczam Wzgórze Lecha i ruszam w miasto.
Gnieźnieńska kamienica© romulus83
Docieram do Muzeum Początków Państwa Polskiego.
Makieta archikatedry w XVw© romulus83
Toór katowski wraz z pniem© romulus83
W pniu widoczne zagłębienie dla oparcia głowy.
Insygnie Kazimierza Wielkiego© romulus83
Insygnia to kopia wykonana na podstawie szkiców Jana Matejki. Matejko wyciągnął oryginały z sarkofagu podczas robienia szkiców do "Pocztu królów i książąt polski." Zrobił to nielegalnie. Prawdziwe insygnia nadal spoczywają w królewskim sarkofagu. Podobno to jedyne zachowane do dnia dzisiejszego insygnia władzy królewskiej. Poniższy Szczerbiec to też kopia.
Szczerbiec - miecz koronacyjny© romulus83
Fragment wałów z ok. 940r© romulus83
Wały te zostały odsłonięte podczas prac archeologicznych na Wzgórzu Lecha.
Opuszczam Gniezno - Wieczne Miasto Rzeczypospolitej. Kolejny cel - Wyspa Władców
W Dziekanowicach robię kolejny dłuższy postój, zanim udam się na Ostów Lednicki.
Jezioro Lednica i widoczne okonie© romulus83
Palatium Mieszka I© romulus83
Mieszko I i Dąbrowka© romulus83
Stoję naprzeciw tych rzeźb i myślę sobie: Taki brodaty dziad wziął sobie taką ładną dziewuszkę. :)
Baptysterium© romulus83
Fundamenty kościoła na Ostrowie Lednickim© romulus83
Widok na jezioro z przyczółka mostu zachodniego - "gnieźnieńskiego"© romulus83
Opuszczając Wyspę Władców obserwuję z promu ryby przy brzegu jeziora. Stała tam sobie ławica drobnych płoci. Obok nich po sąsiedzku stała ławica okoni wpatrując się na nie. Najbardziej wpatrywał się pasterz (największy okoń w stadzie, pełniący rolę wodza.) Okoń długo obserwuje ofiarę, zanim zdecyduje się na atak.
Zostawiam okonie i odwiedzam muzeum.
Wizualizacja palatium© romulus83
Jeden z manekinów z epoki© romulus83
Dębowa dłubanka z 966r© romulus83
Opuszczam Dziekanowice i rozpoczynam powrót do domu. W Fałkowie krążę trochę kombinując jak "przeskoczyć" S5. Przez chwilę rozważam nawet czy nie wybrać drogi na Kostrzyn i Środę Wlkp. W końcu pozwalam nawigacji prowadzić mnie do Czerniejewa.
Gdzieś w czerniejewskich lasach© romulus83
Pałac Lipskich w Czerniejewie© romulus83
Kościół w Czerniejewie© romulus83
Z Czerniejewa przez Wrześnię do domu. We Wrześni wstępuję na kebaba. Podchodzi do mnie drobny pijaczek:
- Pożycz mi dwa złote.
- Nie mam.
- No pożycz mi dwa złote. (Tu widzi jak dostaję resztę.)
- Nie. Muszę mamie oddać. (Mówię mu nie patrząc na niego. Poskutkowało, poszedł sobie.)
Przynajmniej dziewczyny w Laili trochę się pośmiały. :)
[url=http://www.gpsies.com/map.do;jsessionid=ABD7E36248B6E08B27783C1A9E739543?fileId=qkjcewyynipfrogi][/url]
Rower:Wz. 96/13
Dane wycieczki:
161.39 km (17.20 km teren), czas: 08:19 h, avg:19.41 km/h,
prędkość maks: 41.20 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Rozlało się z rzeki. Dzień gospodarczy.
Poniedziałek, 10 czerwca 2013 | dodano: 10.06.2013Kategoria Krótkie
Popołudnie spędzone na różnych domowych zajęciach. W tym na brudzeniu rąk smarem i inną chemią.
Wieczorem nad Wartę, zobaczyć jak wygląda "u mnie". Jak wygląda "nie u mnie", czyli 3 km dalej widziałem wczoraj.
Dwa fragmenty starorzecza postanowiły się połączyć.
Woda u stóp drugiego wodowskazu. Pierwszy, który stał w korycie rzeki, woda zabrała dawno temu. Nikt nie ustawił tam nowego.
Według danych telemetrycznych z Pogodynki na najbliższym wodowskazie w Nowej Wsi Podgórnej jest 447 cm. A w Śremie o 3 cm stan alarmowy przekroczyła rzeka.
A za tym drobnym rozlewiskiem jest właściwe koryto. Tam gdzie słup i tablica (między nimi widać brązowy pomost kajakowy), zaczyna się koryto.
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Wieczorem nad Wartę, zobaczyć jak wygląda "u mnie". Jak wygląda "nie u mnie", czyli 3 km dalej widziałem wczoraj.
Warta się rozlała© romulus83
Dwa fragmenty starorzecza postanowiły się połączyć.
Przerwany wodowskaz. Będzie jakieś 470-480cm© romulus83
Woda u stóp drugiego wodowskazu. Pierwszy, który stał w korycie rzeki, woda zabrała dawno temu. Nikt nie ustawił tam nowego.
Według danych telemetrycznych z Pogodynki na najbliższym wodowskazie w Nowej Wsi Podgórnej jest 447 cm. A w Śremie o 3 cm stan alarmowy przekroczyła rzeka.
Drobne rozlewisko© romulus83
A za tym drobnym rozlewiskiem jest właściwe koryto. Tam gdzie słup i tablica (między nimi widać brązowy pomost kajakowy), zaczyna się koryto.
Rower:Wz. 96/13
Dane wycieczki:
2.48 km (0.49 km teren), czas: 00:09 h, avg:16.53 km/h,
prędkość maks: 23.80 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Jarocin
Niedziela, 9 czerwca 2013 | dodano: 09.06.2013Kategoria Miasta
Trochę się dziś rozleniwiłem. Po południu ruszyłem na wypad do Jarocina. Chyba z dwa lata nie byłem w tym mieście.
Dziś na prawdę można wszystko kupić. Nawet wieżę ciśnień. Ktoś chętny? Może lofty w wieży będą?
Jeśli dobrze pamiętam z czasów zawodówki, to kiedyś przy tych ruinach była tablica informacyjna z którego roku kościół pochodzi. Dziś jej nie ma. Jest za to tablica informująca o planowanej odbudowie kościoła. W necie wygrzebałem, że kościół zbudowano w 1516r. W ruinę popadł w 1856r.
Obok ruin jest miejski amfiteatr, który w czasach jarocińskich festiwali był małą sceną. Dużą scenę ustawiało się gdzieś indziej. Nie wiem gdzie. :)
Z festiwalami związane jest moje dzieciństwo. Na punk roku się człowiek wychował. A moja wieś była pierwszą miejscowością nie objętą jarocińską prohibicją. Na czas festiwalu w Jarocinie i okolicy obowiązywał zakaz sprzedaży alkoholu. Zatem różnej maści goście zjeżdżali się pociągami do O. by zakupić stosowne produkty, a potem wylegiwali się na peronowych ławeczkach w oczekiwaniu na pociąg.
Kolejne wspomnienie z okresu nauki w Jarocinie. Budynek dawnego hotelu Polonia, obecnie siedziba banku była zabita dechami. Dosłownie. Budynek straszył odrapanym tynkiem i deskowaniem we wszystkich oknach i drzwiach wejściowych. Wtedy miał aparycję budynku do wyburzenia. Proszę jak się ładnie odmienił. A wcześniej straszył na rynku.
W ratuszu oprócz magistratu mieści się również muzeum regionalne. Kiedyś była biblioteka i sklep cepelii. Z tego co się zorientowałem, bibliotekę przeniesiono do pałacu Radolińskich w parku. Czy cepelia nadal jest nie wiem. Leniwy jestem, to nie obchodziłem ratusza na około.
Centrum handlowe Galeria Jarocińska, a za moimi plecami Chińskie Centrum. W tym miejscu, dokładnie tu gdzie parking znajdowała się moja szkoła. ZSZ nr. 2 im. Eugeniusza Kwiatkowskiego. Później dwójkę przeniesiono/połączono z ZSZ nr.1. Już 12 lat temu, gdy kończyłem naukę plotki o przenosinach do jedynki obiegały szkołę.
W miejscu gdzie robiłem zdjęcie było przejście do szkolnych warsztatów. Ja akurat z nich nie korzystałem. Miałem prywatną praktykę.
Jak widać cech na przeciw obecnego centrum, w którym byłem zrzeszony również rozbierają.
Pałac Radolińskich z 1836-50, neogotycki. Obecnie siedziba biblioteki i schroniska młodzieżowego. Kiedyś był tu też ośrodek szkolenia bibliotekarzy. Nie wiem, czy ośrodek nadal jest tu ulokowany. Stosownej tabliczki nie znalazłem.
Budynek nieopodal pałacu, całkowicie zatopiony w parkowej zieleni.
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Jarocińska wieża ciśnień© romulus83
Dziś na prawdę można wszystko kupić. Nawet wieżę ciśnień. Ktoś chętny? Może lofty w wieży będą?
Ruiny kościoła Sw. Ducha© romulus83
Jeśli dobrze pamiętam z czasów zawodówki, to kiedyś przy tych ruinach była tablica informacyjna z którego roku kościół pochodzi. Dziś jej nie ma. Jest za to tablica informująca o planowanej odbudowie kościoła. W necie wygrzebałem, że kościół zbudowano w 1516r. W ruinę popadł w 1856r.
Ruiny kościoła Sw. Ducha© romulus83
Mala scena w parku© romulus83
Obok ruin jest miejski amfiteatr, który w czasach jarocińskich festiwali był małą sceną. Dużą scenę ustawiało się gdzieś indziej. Nie wiem gdzie. :)
Z festiwalami związane jest moje dzieciństwo. Na punk roku się człowiek wychował. A moja wieś była pierwszą miejscowością nie objętą jarocińską prohibicją. Na czas festiwalu w Jarocinie i okolicy obowiązywał zakaz sprzedaży alkoholu. Zatem różnej maści goście zjeżdżali się pociągami do O. by zakupić stosowne produkty, a potem wylegiwali się na peronowych ławeczkach w oczekiwaniu na pociąg.
Trochę architektury© romulus83
Dawny hotel Polonia© romulus83
Kolejne wspomnienie z okresu nauki w Jarocinie. Budynek dawnego hotelu Polonia, obecnie siedziba banku była zabita dechami. Dosłownie. Budynek straszył odrapanym tynkiem i deskowaniem we wszystkich oknach i drzwiach wejściowych. Wtedy miał aparycję budynku do wyburzenia. Proszę jak się ładnie odmienił. A wcześniej straszył na rynku.
Kościół Św. Marcina© romulus83
Barokowy ratusz podcieniowy© romulus83
W ratuszu oprócz magistratu mieści się również muzeum regionalne. Kiedyś była biblioteka i sklep cepelii. Z tego co się zorientowałem, bibliotekę przeniesiono do pałacu Radolińskich w parku. Czy cepelia nadal jest nie wiem. Leniwy jestem, to nie obchodziłem ratusza na około.
Galeria Jarocińska, dawniej ZSZ nr. 2© romulus83
Centrum handlowe Galeria Jarocińska, a za moimi plecami Chińskie Centrum. W tym miejscu, dokładnie tu gdzie parking znajdowała się moja szkoła. ZSZ nr. 2 im. Eugeniusza Kwiatkowskiego. Później dwójkę przeniesiono/połączono z ZSZ nr.1. Już 12 lat temu, gdy kończyłem naukę plotki o przenosinach do jedynki obiegały szkołę.
W miejscu gdzie robiłem zdjęcie było przejście do szkolnych warsztatów. Ja akurat z nich nie korzystałem. Miałem prywatną praktykę.
Cech rzemiosł różnych© romulus83
Jak widać cech na przeciw obecnego centrum, w którym byłem zrzeszony również rozbierają.
Cech rzemiosł różnych© romulus83
Pałac w parku© romulus83
Pałac Radolińskich z 1836-50, neogotycki. Obecnie siedziba biblioteki i schroniska młodzieżowego. Kiedyś był tu też ośrodek szkolenia bibliotekarzy. Nie wiem, czy ośrodek nadal jest tu ulokowany. Stosownej tabliczki nie znalazłem.
Pałac w parku© romulus83
Tajemniczy dom w parku© romulus83
Budynek nieopodal pałacu, całkowicie zatopiony w parkowej zieleni.
Park miejski© romulus83
Rower:Wz. 96/13
Dane wycieczki:
51.74 km (6.36 km teren), czas: 03:00 h, avg:17.25 km/h,
prędkość maks: 37.30 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Wojowanie czas zacząć.
Sobota, 8 czerwca 2013 | dodano: 08.06.2013Kategoria Wyprawy
Zaraz po obiedzie w lekkim wiosennym deszczyku ruszyłem do Lądu. W Lądzie dziś i jutro odbywa się festiwal średniowieczny "Wioski i parafie".
Rozpocząłem od zwiedzania klasztoru.
Takich malowideł jest mnóstwo. W każdej niszy jest coś. Jak to w klasztorze.
W krużgankach rozstawione były stoiska z różnościami. Wszelkiej maści wyroby, narzędzia i inne średniowieczne cuda. Ich właściciele opowiadali co, po co, do czego itd. Z ciekawostek dowiedziałem się, że ówczesne zwierzęta, zarówno gospodarcze jak i dzikie były większe od dzisiejszych.
O prasę drukarską nie pytałem, czy gutenbergowska, czy wcześniejsza. Jednak oględziny matryc wskazują na przed gutenberogowską.
Gutenberg zrewolucjonizował druk, wprowadzając ruchomą czcionkę. Wcześniej stosowano matryce będące jedną całością.Jak ten co matrycę robił popelnił błąd musiał od nowa robić całość. Nie było możliwości poprawki.
Pieczęcie wszelkiej maści. Herbowe, królewskie wielkie i inne.
Zwiedzanie kościoła i klasztoru było w wersji z przewodnikiem. Na przewodnika się nie załapałem akurat. Nawet dobrze. Nikt mi w kadr nie właził. Na tę metalową płytę nagrobną dwa razy wlazłem. Spoczywa sobie na samym środku nawy głównej.
Obok zespołu klasztornego rozłożyli się rycerze.
Była okazja przymierzyć przyłbicę. Żelastwo waży prawie 10 kg. Na głowie jakoś nie czuć tej masy.
W prawej ręce dzierżę miecz jednoręczny. W lewej półtorak, czyli można do jednaj, a można do obu rąk. Wielkich koncerzy (takich jak Zerwikaptur) rycerstwo nie posiadało.
Dostałem w łeb z półtoraka. Boleć nie boli, ale odczucie jak kiepska amortyzacja przenosi uderzenie na głowę bezcenne. Silne uderzenie zapewne potrafiło zamroczyć uderzonego.
P.S. Koncerzami nie walczono w polu. Służyły piechurom do podcinania koni. Ze względu na rozmiary i masę niewygodnie byłoby operować nimi w ścisku bitewnym.
Potem jak dostałem w cymbał poszedłem porzucać toporami.
To nie ja tak nawrzucałem. Żaden z moich toporów w cel nie trafił. Latały obok siejąc zamęt i spustoszenie. A tak poważnie to za dużo siły podobno wkładałem w rzut. No i cel jak dla mnie za nisko. Włócznią trafiłem w cel. Jedną, druga wbiła się w korzenie akacji. :)
Pospacerowałem jeszcze po obozie.
Hakownica waży z 5-6 kg. Lufa krotka, ok. 30 cm, za to grubościenna. Ścianki ok. 10 mm grubości. Kaliber, trudny do oszacowania, ale WKW mógłby mieć kompleksy. ;p
A potem był pokaz walk rycerzy.
Przeniosłem się do grodu i na podgrodzie.
Podchodzę i pytam, czy to wędzarnia. Dowiaduję się, że to dymarka. Wczesnośredniowieczny piec do wytopu żelaza. Dziś żelaza nie wytapiano. Jutro mają dymać żelazo cały dzień.
Nieco dalej był kocioł.
Widzę jak mieszający w kotle człowiek przewala tam jakiś wyrób tkacki lub powroźniczy. Pytam czy gotuje sznur. Gotowała się wełna. W ten sposób dodając naturalny barwnik i coś tam jeszcze (nazwy nie pamiętam) barwiono tkaniny. W tym przypadku wełnę. Trzeba mieszać, aby tkanina równomiernie się wybarwiła.
Do bitwy o gród pozostało mi jeszcze trochę czasu, więc pojechałem do pobliskiego Lądku obejrzeć kościół.
Wróciłem do Lądu, rychtyk na bitwę.
W pobliżu dworu, obok którego jest gród odkryłem koleją ciekawostkę.
Umęczony bojami i wrażeniami postanowiłem wracać. Żeby było ciekawiej, powrót biegł przez Słupcę i Strzałkowo.
XVI wieczny słupecki kościół jest chyba najładniejszym drewnianym kościołem jaki widziałem.
Na granicy Słupcy i Strzałkowa przebiegała granica zaborów. W Strzałkowie, a właściwie w Łężcu istniał obóz jeniecki dla rosjan. Obóz zbudowali Niemcy w 1914r. Istniejącą infrastrukturę wykorzystało Wojsko Polskie podczas Wojny Polsko-Bolszewickiej, ponownie zapełniając obóz jeńcami.
Przy okazji uzupełniłem wiedzę, dlaczego my (mieszkańcy Wrześni i okolic) mówimy na tych ze Słupcy i okolic "Łańcuchy". Nazwa wzięła się od łańcucha przebiegającego przez granicę zaborów. Hmm... zawsze myślałem, że dlatego, że oni byli na carskim łańcuchu. Nadal nie wiem, dlaczego oni nazwali nas "Bażantami".
Ze Strzałkowa prze Paruszewo, Graboszewo i Sokolniki dojechałem do Kołaczkowa, a stamtąd do domu.
Druga setka wpadła. Wyprawa udana.
Pozdrower Romek - Bażant :)
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Ląd na horyzoncie© romulus83
Rozpocząłem od zwiedzania klasztoru.
W krużgankach lądzkiego klasztoru© romulus83
Takich malowideł jest mnóstwo. W każdej niszy jest coś. Jak to w klasztorze.
Krużganek lądzkiego klasztoru© romulus83
Wirydarz© romulus83
W krużgankach rozstawione były stoiska z różnościami. Wszelkiej maści wyroby, narzędzia i inne średniowieczne cuda. Ich właściciele opowiadali co, po co, do czego itd. Z ciekawostek dowiedziałem się, że ówczesne zwierzęta, zarówno gospodarcze jak i dzikie były większe od dzisiejszych.
Średniowieczne narzędzia© romulus83
Repliki znalezisk w grodzie© romulus83
Średniowieczna drukarnia© romulus83
O prasę drukarską nie pytałem, czy gutenbergowska, czy wcześniejsza. Jednak oględziny matryc wskazują na przed gutenberogowską.
Gutenberg zrewolucjonizował druk, wprowadzając ruchomą czcionkę. Wcześniej stosowano matryce będące jedną całością.Jak ten co matrycę robił popelnił błąd musiał od nowa robić całość. Nie było możliwości poprawki.
Przegląd pieczęci© romulus83
Pieczęcie wszelkiej maści. Herbowe, królewskie wielkie i inne.
Lądzkie wieże od strony ogrodu© romulus83
Płyta nagrobna z roku MDCCCLII (1852)© romulus83
Zwiedzanie kościoła i klasztoru było w wersji z przewodnikiem. Na przewodnika się nie załapałem akurat. Nawet dobrze. Nikt mi w kadr nie właził. Na tę metalową płytę nagrobną dwa razy wlazłem. Spoczywa sobie na samym środku nawy głównej.
Sklepienie lądzkiej świątyni© romulus83
Organy w Lądzie© romulus83
Ołtarz główny© romulus83
Drugie sklepienie© romulus83
Obok zespołu klasztornego rozłożyli się rycerze.
Rycerskie atrybuty© romulus83
Była okazja przymierzyć przyłbicę. Żelastwo waży prawie 10 kg. Na głowie jakoś nie czuć tej masy.
Dwa nagie miecze wam przynoszę :)© romulus83
W prawej ręce dzierżę miecz jednoręczny. W lewej półtorak, czyli można do jednaj, a można do obu rąk. Wielkich koncerzy (takich jak Zerwikaptur) rycerstwo nie posiadało.
Dostałem w łeb z półtoraka. Boleć nie boli, ale odczucie jak kiepska amortyzacja przenosi uderzenie na głowę bezcenne. Silne uderzenie zapewne potrafiło zamroczyć uderzonego.
P.S. Koncerzami nie walczono w polu. Służyły piechurom do podcinania koni. Ze względu na rozmiary i masę niewygodnie byłoby operować nimi w ścisku bitewnym.
Potem jak dostałem w cymbał poszedłem porzucać toporami.
Topory w celu© romulus83
To nie ja tak nawrzucałem. Żaden z moich toporów w cel nie trafił. Latały obok siejąc zamęt i spustoszenie. A tak poważnie to za dużo siły podobno wkładałem w rzut. No i cel jak dla mnie za nisko. Włócznią trafiłem w cel. Jedną, druga wbiła się w korzenie akacji. :)
Pospacerowałem jeszcze po obozie.
Hakownice, ciężkie jak na prostotę konstrukcji© romulus83
Hakownica waży z 5-6 kg. Lufa krotka, ok. 30 cm, za to grubościenna. Ścianki ok. 10 mm grubości. Kaliber, trudny do oszacowania, ale WKW mógłby mieć kompleksy. ;p
A potem był pokaz walk rycerzy.
Rycerze się biją© romulus83
Przeniosłem się do grodu i na podgrodzie.
Ląd - rekonstrukcja grodu© romulus83
Jedna z chat w grodzie© romulus83
Dymarka© romulus83
Podchodzę i pytam, czy to wędzarnia. Dowiaduję się, że to dymarka. Wczesnośredniowieczny piec do wytopu żelaza. Dziś żelaza nie wytapiano. Jutro mają dymać żelazo cały dzień.
Nieco dalej był kocioł.
Barwienie (gotowanie) wełny© romulus83
Widzę jak mieszający w kotle człowiek przewala tam jakiś wyrób tkacki lub powroźniczy. Pytam czy gotuje sznur. Gotowała się wełna. W ten sposób dodając naturalny barwnik i coś tam jeszcze (nazwy nie pamiętam) barwiono tkaniny. W tym przypadku wełnę. Trzeba mieszać, aby tkanina równomiernie się wybarwiła.
Takie tam różności© romulus83
Do bitwy o gród pozostało mi jeszcze trochę czasu, więc pojechałem do pobliskiego Lądku obejrzeć kościół.
Kościół w Lądku© romulus83
Wnętrze kościoła w Lądku© romulus83
Sklepienie i czterech świętych© romulus83
Wróciłem do Lądu, rychtyk na bitwę.
Wojowie się schodzą© romulus83
Jedni atakują, drudzy bronią© romulus83
W pobliżu dworu, obok którego jest gród odkryłem koleją ciekawostkę.
Gniazdowanie owadów© romulus83
Umęczony bojami i wrażeniami postanowiłem wracać. Żeby było ciekawiej, powrót biegł przez Słupcę i Strzałkowo.
Koźlak w Słupcy© romulus83
Słupca - kościół Św. Leonarda© romulus83
XVI wieczny słupecki kościół jest chyba najładniejszym drewnianym kościołem jaki widziałem.
Słupca - kościół Św. Wawrzyńca© romulus83
Na granicy Słupcy i Strzałkowa przebiegała granica zaborów. W Strzałkowie, a właściwie w Łężcu istniał obóz jeniecki dla rosjan. Obóz zbudowali Niemcy w 1914r. Istniejącą infrastrukturę wykorzystało Wojsko Polskie podczas Wojny Polsko-Bolszewickiej, ponownie zapełniając obóz jeńcami.
Informacja o obozie w Strzałkowie© romulus83
Przy okazji uzupełniłem wiedzę, dlaczego my (mieszkańcy Wrześni i okolic) mówimy na tych ze Słupcy i okolic "Łańcuchy". Nazwa wzięła się od łańcucha przebiegającego przez granicę zaborów. Hmm... zawsze myślałem, że dlatego, że oni byli na carskim łańcuchu. Nadal nie wiem, dlaczego oni nazwali nas "Bażantami".
Ze Strzałkowa prze Paruszewo, Graboszewo i Sokolniki dojechałem do Kołaczkowa, a stamtąd do domu.
Kościół w Graboszewie© romulus83
Kościół w Sokolnikach© romulus83
Druga setka wpadła. Wyprawa udana.
Pozdrower Romek - Bażant :)
Rower:Wz. 96/13
Dane wycieczki:
100.20 km (2.33 km teren), czas: 05:17 h, avg:18.97 km/h,
prędkość maks: 34.40 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
DPD
Piątek, 7 czerwca 2013 | dodano: 07.06.2013Kategoria Praca
Rower:Wz. 96/13
Dane wycieczki:
12.07 km (0.72 km teren), czas: 00:34 h, avg:21.30 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
DPD
Czwartek, 6 czerwca 2013 | dodano: 06.06.2013Kategoria Praca
Rower:Wz. 96/13
Dane wycieczki:
14.79 km (0.72 km teren), czas: 00:41 h, avg:21.64 km/h,
prędkość maks: 26.70 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
DPD
Środa, 5 czerwca 2013 | dodano: 05.06.2013Kategoria Praca
Rower:Wz. 96/13
Dane wycieczki:
12.06 km (0.72 km teren), czas: 00:35 h, avg:20.67 km/h,
prędkość maks: 26.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
DPD
Wtorek, 4 czerwca 2013 | dodano: 04.06.2013Kategoria Praca
O liczniku słów kilka, bo zawsze zapomnę napisać. Po tym jak mi padł, w drodze do WPNu został wkrótce naprawiony. Wymieniłem przerwany kabel na nowy, czyli używany. Kombinowałem najpierw z kablami od starego zasilacza komputerowego. Na tych licznik świrował. Albo nic nie pokazywał, albo pokazywał cuda nawet bez czujnika. Zwłaszcza po zmostkowaniu. Czyżby grubość samego kabla wytwarzała na tyle silne pole magnetyczne, że licznik reagował?
Ostatecznie dałem kabel od starego zasilacza antenowego. Całość zatopiłem w rurce termokurczliwej dla wzmocnienia. Najważniejsze, że licznik działa prawidłowo i pokazuje właściwe parametry prędkości, czasu itd.
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Ostatecznie dałem kabel od starego zasilacza antenowego. Całość zatopiłem w rurce termokurczliwej dla wzmocnienia. Najważniejsze, że licznik działa prawidłowo i pokazuje właściwe parametry prędkości, czasu itd.
Rower:Wz. 96/13
Dane wycieczki:
12.06 km (0.72 km teren), czas: 00:32 h, avg:22.61 km/h,
prędkość maks: 27.40 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)