- Kategorie:
- Góry.5
- Krótkie.154
- Miasta.11
- Miejsca różne i podróżne..48
- Opencaching.2
- Praca.51
- Rekreacyjnie.34
- Treningowo.69
- Wędkarstwo.4
- Wsie.21
- Wyprawy.62
- Z psem.6
Wpisy archiwalne w kategorii
Krótkie
Dystans całkowity: | 1252.71 km (w terenie 287.69 km; 22.97%) |
Czas w ruchu: | 85:47 |
Średnia prędkość: | 14.51 km/h |
Maksymalna prędkość: | 38.40 km/h |
Liczba aktywności: | 154 |
Średnio na aktywność: | 8.13 km i 0h 33m |
Więcej statystyk |
Ostatnie km w 2013r. 5000 jednak padło.
Wtorek, 31 grudnia 2013 | dodano: 01.01.2014Kategoria Krótkie
...Zjechałem z torowiska przy moście. Na koronie wału zacząłem kręcić, zmieniłem przełożenie. Wyjechałem zza zakrętu. Stały tam. Rower nie raz pozwalał mi na skryte, najczęściej przypadkowe podejście zwierzyny, na bliska odległość.
Na koronie wału stała sarna, skubiąca trawę. Druga stała w połowie wysokości wału. Bokiem do lasu., który miała na odległość skoku. To właśnie ta druga zauważyła mnie, podniosła łeb. W sobie tylko znany sposób zaalarmowała pierwszą. Ta pierwsza leniwie podniosła łeb, spojrzała i wróciła do skubania trawy. Druga nie spuszczała ze mnie wzroku. Obserwowała wolno zbliżającego się rowerzystę.
Kilka sekund później z drugiej strony wału, z grupy wysokich sosen wyskoczyły dwie kolejne sarny. Przemknęły przez wał i zniknęły w lesie.Tuż po nich wyskoczyła kolejna, która przepadła w lesie wraz z tymi dwoma, które były na wale. Zwierzęta zniknęły pomiędzy pogrążonymi w półmroku sosnami...
Rok 2013, to był dobry rok.
Plan zakładał zrobienie 2500-3000 km. Cicha szansa na zrobienie 5000 pojawiła się dopiero we wrześniu. Zasługa dobrego wyniku, to przede wszystkim bardzo dobra forma, która przypadła na czerwiec, kilka dni nieplanowego, przymusowego urlopu i zrobienie kilku tras powyżej setki.
Styczeń - kiepski, zaledwie 47 km w całym miesiącu. Remont starego "górala".
Luty - wykańcza mnie niemalże pierwszy w tym roku wypad do Pyzdr (42km), na początku miesiąca. Po takim styczniu, to nic dziwnego. Zaczynam remont Orkana, który z czasem uległ zawieszeniu, w którym trwa do dziś...
Marzec - pojawia się realna szansa na zakończenie pierwszego kwartału na poziomie 500 km. Udało się.
Kwiecień - wiosną trwa zima. W połowie kwietnia pierwszy większy wypad (Ląd - Zagórów, łącznie 73km), skutki odczuwam 5 km przed domem. :) Szansa na zrobienie 1000 km, w skali roku. Uleciała gdzieś.
Maj - początek maja zimny i mokry. Wtedy rodzi się pomysł wypadu do WPNu. Wyznaczam datę i do ostatniej chwili sprawdzam prognozy pogody. Nawet rano, przed wyjazdem. Było trochę chmur, lecz nie padało. Udaje się zrobić pierwsza trasę powyżej 100 km.
Czerwiec - 4 dni przymusowego urlopu w pierwszej połowie czerwca zrobiły swoje. Wsiadam w pociąg i wysiadam w Gnieźnie. Wycieczka w powiat gnieźnieński jest moją najmilej wspominaną w tym roku. Wpada jeszcze kilka innych dłuższych tras. Na koniec miesiąca wypad na Morasko i życiówka (189km). Pierwszy raz przekraczam 1000 km w jednym miesiącu. Półrocze kończę na poziomie 2000 km.
Lipiec - nie do końca wykorzystany urlop. Z przyczyn obiektywnych. Wypad do Gołuchowa, który mnie najbardziej wymęczył i niewykorzystany z powodu pogody wypad do Gostynia na zlot militarny, który urywa mi jakieś 130-140 km. Za to wpadam do Powidza.
Sierpień - nic ciekawego, poza wypadam do Dolska (ostatnia setka w tym roku) i wąskotorówką w Środzie.
Wrzesień - zauważalny spadek formy. :) Pojawia się cicha szansa na 5000 km.
Październik - zapaść związana z różnymi obowiązkami, które zabrały mi sporo czasu (tylko 80 km w miesiącu)
Listopad - czasu na rower więcej, dzień coraz krótszy. Zaczynają się jazdy bardziej "treningowe" po zmroku.
Grudzień - konsekwentna realizacja planu i jest 5000 km. A plan zakładał połowę tego. :)
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Na koronie wału stała sarna, skubiąca trawę. Druga stała w połowie wysokości wału. Bokiem do lasu., który miała na odległość skoku. To właśnie ta druga zauważyła mnie, podniosła łeb. W sobie tylko znany sposób zaalarmowała pierwszą. Ta pierwsza leniwie podniosła łeb, spojrzała i wróciła do skubania trawy. Druga nie spuszczała ze mnie wzroku. Obserwowała wolno zbliżającego się rowerzystę.
Kilka sekund później z drugiej strony wału, z grupy wysokich sosen wyskoczyły dwie kolejne sarny. Przemknęły przez wał i zniknęły w lesie.Tuż po nich wyskoczyła kolejna, która przepadła w lesie wraz z tymi dwoma, które były na wale. Zwierzęta zniknęły pomiędzy pogrążonymi w półmroku sosnami...
Rok 2013, to był dobry rok.
Plan zakładał zrobienie 2500-3000 km. Cicha szansa na zrobienie 5000 pojawiła się dopiero we wrześniu. Zasługa dobrego wyniku, to przede wszystkim bardzo dobra forma, która przypadła na czerwiec, kilka dni nieplanowego, przymusowego urlopu i zrobienie kilku tras powyżej setki.
Styczeń - kiepski, zaledwie 47 km w całym miesiącu. Remont starego "górala".
Luty - wykańcza mnie niemalże pierwszy w tym roku wypad do Pyzdr (42km), na początku miesiąca. Po takim styczniu, to nic dziwnego. Zaczynam remont Orkana, który z czasem uległ zawieszeniu, w którym trwa do dziś...
Marzec - pojawia się realna szansa na zakończenie pierwszego kwartału na poziomie 500 km. Udało się.
Kwiecień - wiosną trwa zima. W połowie kwietnia pierwszy większy wypad (Ląd - Zagórów, łącznie 73km), skutki odczuwam 5 km przed domem. :) Szansa na zrobienie 1000 km, w skali roku. Uleciała gdzieś.
Maj - początek maja zimny i mokry. Wtedy rodzi się pomysł wypadu do WPNu. Wyznaczam datę i do ostatniej chwili sprawdzam prognozy pogody. Nawet rano, przed wyjazdem. Było trochę chmur, lecz nie padało. Udaje się zrobić pierwsza trasę powyżej 100 km.
Czerwiec - 4 dni przymusowego urlopu w pierwszej połowie czerwca zrobiły swoje. Wsiadam w pociąg i wysiadam w Gnieźnie. Wycieczka w powiat gnieźnieński jest moją najmilej wspominaną w tym roku. Wpada jeszcze kilka innych dłuższych tras. Na koniec miesiąca wypad na Morasko i życiówka (189km). Pierwszy raz przekraczam 1000 km w jednym miesiącu. Półrocze kończę na poziomie 2000 km.
Lipiec - nie do końca wykorzystany urlop. Z przyczyn obiektywnych. Wypad do Gołuchowa, który mnie najbardziej wymęczył i niewykorzystany z powodu pogody wypad do Gostynia na zlot militarny, który urywa mi jakieś 130-140 km. Za to wpadam do Powidza.
Sierpień - nic ciekawego, poza wypadam do Dolska (ostatnia setka w tym roku) i wąskotorówką w Środzie.
Wrzesień - zauważalny spadek formy. :) Pojawia się cicha szansa na 5000 km.
Październik - zapaść związana z różnymi obowiązkami, które zabrały mi sporo czasu (tylko 80 km w miesiącu)
Listopad - czasu na rower więcej, dzień coraz krótszy. Zaczynają się jazdy bardziej "treningowe" po zmroku.
Grudzień - konsekwentna realizacja planu i jest 5000 km. A plan zakładał połowę tego. :)
Rower:Wz. 96/13
Dane wycieczki:
14.54 km (4.70 km teren), czas: 00:49 h, avg:17.80 km/h,
prędkość maks: 24.10 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Po okolicy.
Środa, 25 grudnia 2013 | dodano: 25.12.2013Kategoria Krótkie, Treningowo
Rower:Wz. 96/13
Dane wycieczki:
13.76 km (0.00 km teren), czas: 00:40 h, avg:20.64 km/h,
prędkość maks: 25.60 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Po okolicy + wieczorna dokrętka.
Niedziela, 8 grudnia 2013 | dodano: 08.12.2013Kategoria Krótkie, Treningowo
Po południu wyskoczyłem nad Wartę, aby zrobić pierwsze terenowe testy mojej nowej cyfrówki. Canon SX 150 IS. Od maja/czerwca myślałem o nowym aparacie. W końcu się udało. :) Znad rzeki wygnały mnie opady śniegu, wspierane przez wiatr. Wieczorem, gdy się uspokoiło, wyszedłem jeszcze raz, aby się dotlenić i nabić km. :)
Zdjęcie bez lampy błyskowej.
I z lampa.
Maksymalne przybliżenie:
Zza drzew dało się słyszeć charakterystyczny gwizd skrzydeł. To...
Bez przybliżenia, które oferuje canon, nie podszedł bym zwierzyny na optymalna dla zdjęcia odległość. A ze starym kodakiem, mógłbym zapomnieć o fajnym uwiecznieniu łabędzi w locie. Chwilę później, gdy już schowałem aparat, to dwa łabędzie obcujące z kaczkami wzbijały się do lotu. Nie uwieczniłem już tego, chociaż canon ładuje się natychmiast po włączeniu. Kodak załadowałby się dopiero po kilkunastu sekundach.
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Zdjęcie bez lampy błyskowej.
Nadrzeczny krajobraz© romulus83
I z lampa.
Nadrzeczny krajobraz© romulus83
Maksymalne przybliżenie:
Widok z nad Warty w kierunku Czeszewa© romulus83
Nadrzeczna menażeria© romulus83
Nadrzeczna menażeria© romulus83
Kaczuszki© romulus83
Zza drzew dało się słyszeć charakterystyczny gwizd skrzydeł. To...
Łabędzie w locie© romulus83
Bez przybliżenia, które oferuje canon, nie podszedł bym zwierzyny na optymalna dla zdjęcia odległość. A ze starym kodakiem, mógłbym zapomnieć o fajnym uwiecznieniu łabędzi w locie. Chwilę później, gdy już schowałem aparat, to dwa łabędzie obcujące z kaczkami wzbijały się do lotu. Nie uwieczniłem już tego, chociaż canon ładuje się natychmiast po włączeniu. Kodak załadowałby się dopiero po kilkunastu sekundach.
Rower:Wz. 96/13
Dane wycieczki:
24.68 km (2.49 km teren), czas: 01:31 h, avg:16.27 km/h,
prędkość maks: 23.70 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Do mechanika.
Sobota, 7 grudnia 2013 | dodano: 07.12.2013Kategoria Krótkie
Auto zafundowało sobie urlop. Wygląda na to, że od poniedziałku wrócą nieplanowane DPD, w bardzo skróconej wersji jednak. :) A dziś gdyby nie warunki na nawierzchni drogi, nie byłoby tak źle. Warunki atmosferyczne uznać należy za możliwe do przyjęcia. :)
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Rower:Wz. 96/13
Dane wycieczki:
8.35 km (0.00 km teren), czas: 00:36 h, avg:13.92 km/h,
prędkość maks: 17.60 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Po okolicy.
Niedziela, 1 grudnia 2013 | dodano: 01.12.2013Kategoria Krótkie, Treningowo
Rower:Wz. 96/13
Dane wycieczki:
15.43 km (0.00 km teren), czas: 00:53 h, avg:17.47 km/h,
prędkość maks: 22.40 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Wieża widokowa na Oliwnej + mini trening
Niedziela, 10 listopada 2013 | dodano: 10.11.2013Kategoria Krótkie, Miejsca różne i podróżne., Treningowo, Wsie
Wreszcie po długiej przerwie, związanej z nadrabianiem różnych zaległości udało się ruszyć w trasę. Cel był przewidywalny od kilku tygodni. Nowo powstała wieża widokowa w Wolicy Koziej.
Skorzystałem z oficjalnego podejścia pod wieżę, stokiem od strony parkingu, którym można również podjechać rowerem. Tym razem darowałem sobie podjazd. Przy wejściu wisi kartka z informacją "TEREN BUDOWY. ZAKAZ WSTĘPU." A z prasy lokalnej i od znajomego mam informację, że odbiór techniczny nastąpił kilka dni temu. Mimo kartki i taśmy przegradzającej wejście wchodzę na górę. Powiedzieć, że widok z wieży rozczarowuje, to jakby nic nie powiedzieć. Według prasy wieża ma wysokość 14 metrów. Otwarty taras widokowy przewyższają wierzchołki drzew, ale tylko w kierunku Środy Wielkopolskiej. W kierunku Żerkowa drzewa i tak rosną wyżej. Zatem widok rozpościera się praktycznie tylko na Wolicę Kozią. Owszem, w kierunku Środy da się nawet sporo zobaczyć, ale drzewa można było chociaż przyciąć.
Paradoksalnie, jakieś 20-25 metrów od wieży znajduje się najwyższy punkt Oliwnej Góry, który jest położony jakieś 5-6 metrów wyżej, niż podstawa wieży. Jak dotąd najgorsza wieża na jakiej byłem. Inwestycję można było trochę lepiej zaplanować. Umieścić wieżę nieco wyżej, na najwyższym punkcie. Dodać kilka metrów do konstrukcji i przyciąć drzewa przesłaniające widok na okolicę. Moim zdaniem, optymalna byłaby wysokość 20 metrów.
Z góry przepraszam za jakość zdjęć. Chwilowo zostałem bez cyfrówki, więc tylko telefon mi pozostał. :)
Po zmroku mini trening po okolicy w lekkich opadach deszczu.
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Skorzystałem z oficjalnego podejścia pod wieżę, stokiem od strony parkingu, którym można również podjechać rowerem. Tym razem darowałem sobie podjazd. Przy wejściu wisi kartka z informacją "TEREN BUDOWY. ZAKAZ WSTĘPU." A z prasy lokalnej i od znajomego mam informację, że odbiór techniczny nastąpił kilka dni temu. Mimo kartki i taśmy przegradzającej wejście wchodzę na górę. Powiedzieć, że widok z wieży rozczarowuje, to jakby nic nie powiedzieć. Według prasy wieża ma wysokość 14 metrów. Otwarty taras widokowy przewyższają wierzchołki drzew, ale tylko w kierunku Środy Wielkopolskiej. W kierunku Żerkowa drzewa i tak rosną wyżej. Zatem widok rozpościera się praktycznie tylko na Wolicę Kozią. Owszem, w kierunku Środy da się nawet sporo zobaczyć, ale drzewa można było chociaż przyciąć.
Paradoksalnie, jakieś 20-25 metrów od wieży znajduje się najwyższy punkt Oliwnej Góry, który jest położony jakieś 5-6 metrów wyżej, niż podstawa wieży. Jak dotąd najgorsza wieża na jakiej byłem. Inwestycję można było trochę lepiej zaplanować. Umieścić wieżę nieco wyżej, na najwyższym punkcie. Dodać kilka metrów do konstrukcji i przyciąć drzewa przesłaniające widok na okolicę. Moim zdaniem, optymalna byłaby wysokość 20 metrów.
Z góry przepraszam za jakość zdjęć. Chwilowo zostałem bez cyfrówki, więc tylko telefon mi pozostał. :)
Wieża widokowa w Wolicy Koziej© romulus83
Wieża widokowa w Wolicy Koziej© romulus83
Widok ogólny w kierunku Środy Wlkp© romulus83
Widok na Wolicę Kozią© romulus83
Taras na górze© romulus83
Konik© romulus83
Po zmroku mini trening po okolicy w lekkich opadach deszczu.
Rower:Wz. 96/13
Dane wycieczki:
27.40 km (4.50 km teren), czas: 01:31 h, avg:18.07 km/h,
prędkość maks: 29.80 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Kolejowy most rowerowy.
Niedziela, 27 października 2013 | dodano: 03.11.2013Kategoria Miejsca różne i podróżne., Krótkie
Dobrze znany wielkopolskim bikerom most kolejowy na Warcie w Orzechowie stał się tym razem dla mnie inspiracją do przedstawienia jego rysu historycznego.
Był rok 1875, kiedy Jarocin i Gniezno zostały połączone linią kolejową. Wtedy też powstał most kolejowy na Warcie. Obecnie znajduje się w ciągu linie kolejowej nr. 281 (Oleśnica - Chojnice), na jej 110 km (licząc od Oleśnicy).
Jak widać po konstrukcji filarów, most miał charakter budowli dwutorowej. I taki stan był utrzymany do końca lat 70-tych XX wieku. Obecna, jednotorowa konstrukcja pochodzi z przełomu lat 70-tych i 80-tych ubiegłego stulecia. Budowana była podobnie jak zaczątki autostrady A2 na olimpiadę w Moskwie w 1980r.
Jest to jedyny w Wielkopolsce, lub w nawet w Polsce most, który był dwukrotnie niszczony w czasie działań wojennych podczas II wojny światowej. Nieścisłość dotycząca skali regionu/kraju wynika z tego, iż nie pamiętam już dokładnie słów fana kolejnictwa, z którym rozmawiałem kilka miesięcy temu.
Po raz pierwszy most został zniszczony we wrześniu 1939r. Nie wiem czy przez wycofujące się wojska polskie, czy przez niemieckie. Okupant most odbudował, po czym zniszczył go na początku 1945r. podczas wycofywania swych wojsk przed ofensywą Armii Czerwonej.
Obecnie ruch osobowy na odcinku Jarocin-Gniezno jest zawieszony. Regularnie kursują tylko pociągi towarowe, oraz miejscowa ludność w celu przeprawienia się na drugi brzeg, gdy przeprawy promowe są nieczynne. Czasem zagości na nim również ktoś z BSa.
Widoczne na powyższym zdjęciu najmniejsze przęsło jest elementem pracującym mostu. Do wpisu używam tym razem w większości własnych zdjęć archiwalnych.
Poniżej jedyne archiwalne zdjęcie mostu jakie znalazłem w sieci. Wrzesień 1939r.
Reperów (stabilizowanych punktów wysokości osnowy geodezyjnej) na moście jest łącznie cztery. Dwa takie jak ten, poniemieckie (na filarach), jeden współczesny polski na prawym przyczółku, oraz jeden na lewym przyczółku wykonany ze śruby kolejowej. Śruby kolejowe również wykorzystuje się jako repery.
Na betonie dobrze widać odcisk szalunku, jaki zastosowano do wykonania betonowej konstrukcji po zniwelowaniu wysokości filaru.
Wszystkie filary, poza tym jednym mają ostro wykończony bok od strony napływowej nurtu. Pozwala to zmniejszyć napór wody na filary podczas powodzi i większych stanów wód na Warcie. Dlaczego ten jeden filar ma płaskie lico? Nie mam pojęcia.
Wewnątrz most jest pustym, prostokątnym pudłem, w którym znajdują się wręgi rozpierające i wzmacniające konstrukcje.
Na zakończenie nie mój filmik z przejazdu pociągu przez most. Na filmie widoczny jest nieistniejący już budynek posterunku drużnika przy moście. Co ciekawe, wedle informacji, które uzyskałem od kolejowego zapaleńca, jeśli będzie potrzeba posterunek powinien stanąć w tym miejscu w ciągu 24 godzin od wydania decyzji. Gdy był drużnik, zawsze można się go było zapytać czy wolno jechać, czy trzeba czekać na nadjeżdżający pociąg. Teraz jest loteria.
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Był rok 1875, kiedy Jarocin i Gniezno zostały połączone linią kolejową. Wtedy też powstał most kolejowy na Warcie. Obecnie znajduje się w ciągu linie kolejowej nr. 281 (Oleśnica - Chojnice), na jej 110 km (licząc od Oleśnicy).
Jak widać po konstrukcji filarów, most miał charakter budowli dwutorowej. I taki stan był utrzymany do końca lat 70-tych XX wieku. Obecna, jednotorowa konstrukcja pochodzi z przełomu lat 70-tych i 80-tych ubiegłego stulecia. Budowana była podobnie jak zaczątki autostrady A2 na olimpiadę w Moskwie w 1980r.
Jest to jedyny w Wielkopolsce, lub w nawet w Polsce most, który był dwukrotnie niszczony w czasie działań wojennych podczas II wojny światowej. Nieścisłość dotycząca skali regionu/kraju wynika z tego, iż nie pamiętam już dokładnie słów fana kolejnictwa, z którym rozmawiałem kilka miesięcy temu.
Po raz pierwszy most został zniszczony we wrześniu 1939r. Nie wiem czy przez wycofujące się wojska polskie, czy przez niemieckie. Okupant most odbudował, po czym zniszczył go na początku 1945r. podczas wycofywania swych wojsk przed ofensywą Armii Czerwonej.
Obecnie ruch osobowy na odcinku Jarocin-Gniezno jest zawieszony. Regularnie kursują tylko pociągi towarowe, oraz miejscowa ludność w celu przeprawienia się na drugi brzeg, gdy przeprawy promowe są nieczynne. Czasem zagości na nim również ktoś z BSa.
Most w całej okazałości© romulus83
Widoczne na powyższym zdjęciu najmniejsze przęsło jest elementem pracującym mostu. Do wpisu używam tym razem w większości własnych zdjęć archiwalnych.
Poniżej jedyne archiwalne zdjęcie mostu jakie znalazłem w sieci. Wrzesień 1939r.
Pociąg wjeżdzający na most© romulus83
Na moście© romulus83
Na moście© romulus83
Most kolejowy© romulus83
Most kolejowy© romulus83
Nadjeżdża bana© romulus83
Nadjeżdża bana© romulus83
Elektrowóz© romulus83
Wagoniki© romulus83
Wejście do mostu (za kratownicą)© romulus83
Kratownica pracującego sprzęsła© romulus83
Most kolejowy© romulus83
Łuk mostu© romulus83
Przyczółek na lewym brzegu© romulus83
Pod mostem© romulus83
Doskonale widoczna niwelacja wysokości falaru© romulus83
Przyczółek na prawym brzegu© romulus83
Reper na filarze© romulus83
Reperów (stabilizowanych punktów wysokości osnowy geodezyjnej) na moście jest łącznie cztery. Dwa takie jak ten, poniemieckie (na filarach), jeden współczesny polski na prawym przyczółku, oraz jeden na lewym przyczółku wykonany ze śruby kolejowej. Śruby kolejowe również wykorzystuje się jako repery.
Wejście na filar© romulus83
Na betonie dobrze widać odcisk szalunku, jaki zastosowano do wykonania betonowej konstrukcji po zniwelowaniu wysokości filaru.
Wzmocnienie konstrukcji?© romulus83
Elementy metalowe© romulus83
Jednen ze zrzuconych kamieni, które podpierały stopy drugiej nitki mostu© romulus83
Przeciwwaga© romulus83
Nacieki solne na lewobrzeżnym przyczółku© romulus83
Lewobrzeżny przyczółek© romulus83
Nietypowy (prosty) filar© romulus83
Wszystkie filary, poza tym jednym mają ostro wykończony bok od strony napływowej nurtu. Pozwala to zmniejszyć napór wody na filary podczas powodzi i większych stanów wód na Warcie. Dlaczego ten jeden filar ma płaskie lico? Nie mam pojęcia.
...i typowy filar, o ostrym wykończeniu© romulus83
Na jednym z filarów© romulus83
Wejście do wnętrza mostu© romulus83
Wewnątrz most jest pustym, prostokątnym pudłem, w którym znajdują się wręgi rozpierające i wzmacniające konstrukcje.
Ostatnie spojrzenie© romulus83
Na zakończenie nie mój filmik z przejazdu pociągu przez most. Na filmie widoczny jest nieistniejący już budynek posterunku drużnika przy moście. Co ciekawe, wedle informacji, które uzyskałem od kolejowego zapaleńca, jeśli będzie potrzeba posterunek powinien stanąć w tym miejscu w ciągu 24 godzin od wydania decyzji. Gdy był drużnik, zawsze można się go było zapytać czy wolno jechać, czy trzeba czekać na nadjeżdżający pociąg. Teraz jest loteria.
W drodze do domu© romulus83
Rower:Wz. 96/13
Dane wycieczki:
10.11 km (2.64 km teren), czas: 00:38 h, avg:15.96 km/h,
prędkość maks: 24.10 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Wieczornie.
Niedziela, 20 października 2013 | dodano: 22.10.2013Kategoria Krótkie
Rower:Wz. 96/13
Dane wycieczki:
11.28 km (5.00 km teren), czas: 00:52 h, avg:13.02 km/h,
prędkość maks: 21.80 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Wolna sobota, czyli betonowanie i grzybobranie.
Sobota, 28 września 2013 | dodano: 29.09.2013Kategoria Krótkie
Rower:Wz. 96/13
Dane wycieczki:
6.76 km (1.90 km teren), czas: 00:28 h, avg:14.49 km/h,
prędkość maks: 22.30 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Rozruch
Niedziela, 22 września 2013 | dodano: 22.09.2013Kategoria Krótkie
Rozruszanie kości po topornym tygodniu.
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Rower:Wz. 96/13
Dane wycieczki:
6.78 km (3.00 km teren), czas: 00:27 h, avg:15.07 km/h,
prędkość maks: 21.10 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)