- Kategorie:
- Góry.5
- Krótkie.154
- Miasta.11
- Miejsca różne i podróżne..48
- Opencaching.2
- Praca.51
- Rekreacyjnie.34
- Treningowo.69
- Wędkarstwo.4
- Wsie.21
- Wyprawy.62
- Z psem.6
Orkan, styczeń, wspomnienia.
Sobota, 5 stycznia 2013 | dodano: 05.01.2013Kategoria Krótkie
Nie przepadam za drugą zmianą. Wywołuje ona u mnie brak czasu na eskapady. Do tego dziś zawitał do mnie ksiądz w duszpasterską wizytą. No, ale w końcu trzeba było się ruszyć i przewietrzyć co nieco organizm.
Niejako taką małą tradycją stało się u mnie wspominanie rowerowych przygód z dawnych lat. Zawsze w pierwszym wpisie.
To wydarzyło się w styczniu 2007 roku. Pewnego dnia zostałem dłużej w pracy. Wracałem późno, po 18-stej. Jeździłem wtedy starym tatowym rowerem. Prawdopodobnie był to romet jagna. Na pewno romet.Styczeń był wtedy ciepły jak dziś. Były roztopy. No więc jadę przez las częściowo. Nie miałem tylnego błotnika (urwałem miesiąc wcześniej). Ochlapałem plecy błotem. Nigdy wcześniej, ani nigdy później nie wróciłem do domu tak uszargany. Ha, wtedy też był u mnie ksiądz. Ale się rozminęliśmy. To była chyba moja najbardziej hardcorowa jazda. W błocie, po dziurach, lasem, bez świateł. Jechałem na pamięć omijając co większe dziury i kałuże.
W tym samym miesiącu przez Polskę przeszedł Orkan Kirył. Narobił trochę spustoszenia. stąd archiwalne zdjęcia mostu kolejowego w O. Tym mostem przeprawiałem się wtedy przez Wartę. Tamtego dnia jechałem środkiem, między torami. Środek torowiska jest na szczęście wyłożony betonowymi płytami.
P.S. Romet Jagna nadal stoi w szopie. Przywalony kilkoma gratami. Żywot zakończył miesiąc później, ale to już zupełnie inna historia...
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Niejako taką małą tradycją stało się u mnie wspominanie rowerowych przygód z dawnych lat. Zawsze w pierwszym wpisie.
To wydarzyło się w styczniu 2007 roku. Pewnego dnia zostałem dłużej w pracy. Wracałem późno, po 18-stej. Jeździłem wtedy starym tatowym rowerem. Prawdopodobnie był to romet jagna. Na pewno romet.Styczeń był wtedy ciepły jak dziś. Były roztopy. No więc jadę przez las częściowo. Nie miałem tylnego błotnika (urwałem miesiąc wcześniej). Ochlapałem plecy błotem. Nigdy wcześniej, ani nigdy później nie wróciłem do domu tak uszargany. Ha, wtedy też był u mnie ksiądz. Ale się rozminęliśmy. To była chyba moja najbardziej hardcorowa jazda. W błocie, po dziurach, lasem, bez świateł. Jechałem na pamięć omijając co większe dziury i kałuże.
W tym samym miesiącu przez Polskę przeszedł Orkan Kirył. Narobił trochę spustoszenia. stąd archiwalne zdjęcia mostu kolejowego w O. Tym mostem przeprawiałem się wtedy przez Wartę. Tamtego dnia jechałem środkiem, między torami. Środek torowiska jest na szczęście wyłożony betonowymi płytami.
P.S. Romet Jagna nadal stoi w szopie. Przywalony kilkoma gratami. Żywot zakończył miesiąc później, ale to już zupełnie inna historia...
Zdj. archiwalne - styczeń 2007 - Po orkanie© romulus83
Zdj. archiwalne - styczeń 2007 - Po orkanie© romulus83
Zdj. archiwalne - styczeń 2007 - Po orkanie© romulus83
Rower:orkan
Dane wycieczki:
5.78 km (2.32 km teren), czas: 00:28 h, avg:12.39 km/h,
prędkość maks: 19.20 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
K o m e n t a r z e
I, z Kanady ten wiatr, a już myślałem po nazwie, że z Białorusi :)
lukasz78 - 10:12 niedziela, 6 stycznia 2013 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!