Sobota.

Wreszcie zrobiło się cieplej. Mimo to i tak dopiero przed zmrokiem ruszyłem się trochę. Najpierw nad rzekę. Sprawdzić jak przebiega modernizacja wału. Modernizacja przebiega chyba dobrze. Bądź co bądź idzie naprzód. Przy okazji modernizacji wycięto kilka drzew. Połamano trochę konarów. Jak znam życie znikną owe konary zanim nadejdzie wiosna. Tak to już jest, że w przyrodzie nic nie ginie. Dziwne zjawisko, zdjęcia w trybie nocnym wyszły mi strasznie rozmazane. Hmm... A może mi ręce latają i tego nie widzę?

Po zmroku pokręciłem jeszcze trochę po parafii. Nie lubię jeździć na dynamie. Ale na razie musi zostać. W centrum wsi czuć nieopisaną, odpychającą, azotową woń wiejskiego powietrza. Najbliższe pole zostało nagnojone. Może zwabi to tych, którzy lubią wąchać różne cuda. Darmowa dealerka w nieograniczonej ilości.